❝but little do we know the stars welcome him with open arms❞
— 𝔸𝕃𝔼 𝕄𝔸𝕃𝕌𝕋𝕂𝕀... — mruknęłaś cicho pod nosem, stając na palcach, aby zajrzeć do kołyski. Z otwartą buzią wpatrywałaś się w niemowlaka, który zaciskał małe piąstki w powietrzu. Odwróciłaś się w stronę swojej mamy, która pogłaskała cię po włosach. — Jest przeuroczy!
— To twój braciszek — oznajmiła Inko, patrząc na waszą dwójkę z miłością. Powoli wyciągnęłaś w stronę chłopca swój palec. W porównaniu do niego to nawet on wydawał się większy. Przysunęłaś go w stronę zaciskających się piąstek, a po chwili dziecko złapało cię za nie. Twoje oczy rozszerzyły się szeroko i spojrzałaś na kobietę z podekscytowaną twarzą.
— Mamo, widzisz to? Widzisz? — zaczęłaś mówić z entuzjazmem, ale nagle chłopczyk poruszył się ze skrzywioną miną. Zerknęłaś na niego ze ściągniętymi brwiami, nie rozumiejąc, co się mu stało. Wypuścił twój palec, a ten pozostał w powietrzu.
— No już, skarbie. Chodźmy stąd. Nie chcemy go obudzić, prawda? — rzekła, kierując was do wyjścia z małego pokoju. Poczłapałaś za nią energicznie, posyłając bratu ostatnie szczęśliwe spojrzenie. Obydwie skierowałyście się do kuchni, gdzie wdrapałaś się na krzesło i usiadłaś przy stole, aby popatrzeć na gotującą kobietę.
Gdybyś mogła, to byś jej pomogła, ale zostało to zabronione przez wzgląd na twój młody wiek i niebezpieczeństwo skrzywdzenia się czymś. Na razie jednak wystarczało ci uważne obserwowanie jej ruchów. Mama zawsze ciężko pracowała, zajmując się tobą i całym domem. Podziwiałaś ją z tego powodu i aby nie sprawiać jej problemów, starałaś się być grzeczna. Nagle po domu rozległo się pukanie w drzwi, a twoje oczy podniosły się znad kolorowanki na stole.
— Hmm? Leć, skarbie, otwórz — rzuciła do ciebie Inko, w trakcie wycierania dłoni w szmatkę. Zerknęła na zegarek i upewniając się, że jest to, ta osoba, o której myślała. Poderwałaś się z krzesła i poleciałaś do drzwi. Stanęłaś na palcach, jak najwyżej mogłaś i pociągnęłaś za klamkę. Na szczęście nie były zamknięte na klucz.
— Papa! — krzyknęłaś zadowolona, widząc męską sylwetkę w progu. Na jego twarzy pojawił się drobny uśmiech, kiedy podszedł do ciebie i podniósł cię do góry. Zaśmiałaś się głośno, wywołując zielonowłosą z kuchni.
— Moja prymulka! Każdego dnia rośniesz coraz bardziej — oznajmił, wpatrując się w ciebie. Odwzajemniłaś jego spojrzenie z szerokim uśmiechem, kładąc swoje małe rączki na jego prawym ramieniu. — Inko.
— Dzień dobry. Zrobiłam ci dzisiaj twój ulubiony obiad — powiedziała kobieta, składając na jego policzku drobny pocałunek.
— O, o! Też mogę? — zapytałaś, widząc, jak mężczyzna odwzajemnia jej gest. Zaśmiał się głęboko, ale po chwili na twoim policzku wylądował mały pocałunek. Położyłaś palce na miejscu, gdzie znajdowały się jego usta i uśmiechnęłaś się szeroko.
CZYTASZ
❝KIWI❞ izuku midoriya i reader
Fanfiction【she drives me crazy but i'm into it】 ❝𝘻𝘢𝘸𝘴𝘻𝘦 𝘮𝘰𝘪𝘮 𝘱𝘳𝘪𝘰𝘳𝘺𝘵𝘦𝘵𝘦𝘮 𝘣ę𝘥𝘻𝘪𝘦 𝘳𝘰𝘥𝘻𝘪𝘯𝘢. 𝘯𝘪𝘦 𝘻𝘮𝘪𝘦𝘯𝘪ą 𝘵𝘦𝘨𝘰 ż𝘢𝘥𝘯𝘦 𝘶𝘤𝘻𝘶𝘤𝘪𝘢.❞ historia, gdzie siostra izuku napotyka przez niego niemałe kłopoty.