Znowu był spóźniony. Biegł na złamanie karku. Znów nie posłuchał Komaru, i znów zostało mu 10 minut do lekcji. Był niedbale uczesany i ubrany w sweter. Dziś miał pierwszą matematykę. Wczoraj podpadł babce od matmy. Ehhh... Biegł dalej. Ulicami, uliczkami... Wreszcie dobiegł. Wpadł do akademii i pobiegł do szatni. Powiesił szybko kurtkę i pobiegł do klasy. Miał półtorej minuty. Znów mu się udało.
- Cześć! - powiedział do Togamiego wpatrującego się w ekranik telefonu. Nawet mu nie odpowiedział. Co za typ... Ale on się nie poddawał. Codziennie przychodził do szkoły, i rzucał mu szybkie "cześć". Choć nigdy mu nie odpowiedział, chciał do niego dotrzeć. Był uparty. Nawet jego najlepsza przyjaciółka Kyoko Kirigiri powiedziała mu że jest uparty jak osioł. Każdy mu to przyznawał. Zadzwonił dzwonek na ostatnią lekcje. Usiadł w ławce i włożył do uszu słuchawki. Godzina wychowawcza była dla niego strasznie nudna. A do tego głos nauczycielki był strasznie monotonny. Wolał słuchać muzyki, niż jej głosu.
- Co ty robisz?! - zapytał go szeptem Togami. On tylko na niego popatrzył.- A nie widać? - Togami przewrócił oczami. Makoto zauważył że to trochę dziwne. Wcześniej w ogóle się nim nie interesował, a teraz nagle się do niego odzywa? Dziwne... Lekcje minęły mu szybciej niż myślał. Pobiegł do szatni wziąć kurtkę, której teraz nie potrzebował, bo było 25 stopni na plusie, i wyszedł przed gmach akademii. Skończyli dziś lekcję godzinę wcześniej więc postanowił pójść do parku. Lubił tam chodzić. Włożył słuchawki do uszu. Szedł spokojnie ulicą.
- Naegi!!!! Suń się!!! Nie wiem ja się hamuje!!!! - Naegi odskoczył i upadł na trawę. Był to Ishimaru, który jechał na motorze. Dziwne... Przecież to Mondo jeździ na motorze...
- Że nie będę przeklinać. CO WY DO JASNEJ PIETRUSZKI ODWALACIE!?- Mondo który właśnie dobiegło do miejsca gdzie Ishimaru zaliczył kraksę, uśmiechnął się pod nosem.
- Uczę mojego bracha, jeździć na motorze. - Brązowo - włosy wstał z trawy. Włożył z powrotem słuchawki do uszu, i poszedł dalej.
- Módlcie się, żeby was policja nie złapała! - Krzyknął z dala. Mondo tylko się zaśmiał. Teraz już kierował się do domu. Komaru powinna już tam być. Jego siostra była ogarnięta, zupełnie inna niż Makoto... Szedł spokojnie. Nie miał zamiaru się spieszyć. Było mu przyjemnie. Lekki wiatr owiewał mu twarz. Dotarł do domu i otworzył drzwi.- Cześć Komaru! - zawołał już w progu. Nikt mu nie odpowiedział. Zaczął się trochę martwić.
- Komaru?- wołał chodząc po domu. Było to dziwne. Same dziwne rzeczy. Usiadł na kanapie i wyciągnął telefon. Dzwonił do siostry pięć razy. Postanowił coś zjeść. Zrobił sobie kanapkę. Usiadł przy stole. Po chwili usłyszał dzwoniący telefon. Poszedł do salonu. Dzwonił do niego jakiś nieznany numer.
- Halo? - odezwał się pierwszy.
- Halo? Pan Makoto Naegi?
- Tak. - Makoto poczuł lekki niepokój. Ręce zaczęły mu się trochę trząść.
- Pańska siostra miała wypadek. Obecnie jej stan jest zły. Będziemy pana informować na bieżąco. - połączenie zakończyło się. Brązowo - włosy grzmotnął telefonem o ziemię. W oczach stały mu łzy. Potrzebował kogoś komu mógłby się wygadać... Wypłakać... Siostra, była dla niego ważna. Jej mógł zaufać, wygadać się. Obydwaj mieli w sobie oparcie. A teraz ona ma zniknąć?! Nie zgadzał się. Wziął słuchawki ze stołu w salonie. Szedł uliczką. Doszedł do mostu. Zawsze przebywał tam gdy czuł się smutny... Za mostem rozciągała się willa. Nie wiedział do kogo należy. Mało go to interesowało. Usiadł na barierce. Chciał krzyczeć. Wykląć całą służbę zdrowia, siostrę, cały świat, a na końcu siebie. Łzy lały mu się strugami po policzkach.
- Em... Wszystko w porządku? - Naegi odwrócił się. Za nim stał Togami z poważną miną.
- Nic. - odpowiedział oschle Makoto. W środku aż buzował. Chciał płakać, krzyczeć...
- Ej, to mój typ głosu! - powiedział rozbawiony Togami. Ale Naegi nie miał nic do śmiechu. Jego siostra umiera, a on nic nie mógł zrobić. Po prostu mu nie odpowiedział. Minęło około 5 minut zanim się odezwał.
- Mam tylko takie chwilowe " Chcę wybić cały świat, a na końcu siebie" - próbował mówić poważnie, ale w połowie zdania załamał mu się głos. Togami tylko westchnął i przytulił go od tyłu. Naegi był zaskoczony. Przecież wcześniej się nim nie interesował.
- Co to było?! - pomyślał. Togami odszedł od niego zostawiając go z myślami.Ale co to było?!
........................
Hejciuuuu macie rozdział który pisałam całą noc xD. Naprawdę jestem z niego dumna.
<( ̄︶ ̄)>
No wiesz... Nie pogardzę gwiazdką( ╹▽╹ )
~ aŁtorka
CZYTASZ
Melodia (Naegami) WZNOWIONE
FanfictionW opisie coś kiedyś będzie jak mi wena wróci. #1 togami- 22.05.2020 Ship z anime Danganronpa! 🏳️🌈Yaoi alert!!🏳️🌈 Od razu mówię, że książka nie będzie idealna, i bez błędów¯\_(⊙_ʖ⊙)_/¯ Ale postaram się ją napisać jak najlepiej 🥰