- Pogięło cię?! - Makoto wstał i podszedł do blondyna. Wcisnął mu do rąk pudełko. Blondyn oddał mu je z cieniem uśmiechu.
- Bierz to rozkaz. - powiedział zupełnie bez uczuć. Makoto patrzył na niego przez chwile poczym westchnął i włożył pudełko z powrotem do plecaka.
Stali przez chwilę bez słowa. Cisza, której Togami tak nienawidził. Może się mylił? Przyjaciele tak nie robią? Może Makoto też go wykorzystywał? Tak jak Hijiri? Odwrócił się na pięcie i poszedł w głąb korytarza. Nie ma opcji. Nie mógł go wykorzystywać...
- Panie Byakuya!! - Dziewczyna z długimi warkoczami z książka i w rękach biegła za blondynem. Na dodatek ona. Nie dawała mu spokoju. Jeszcze samą Touko da się znieść, ale Genocider? Jednym słowem nienawidził jej.
- Czego znowu? - powiedział poirytowany. Gdy widział Touko miał nagły atak wstrętu. Nie, ona nie była w jego typie. Ale ona sobie coś tam ubzdurała.
- Bo ja.... Chyba czuję do pana coś... więcej... - Togami popatrzył na dziewczynę z pogardą.
- Wiesz co? - powiedział z udawanym zdziwieniem. - Gówno, myślisz że ja, Byakuya Togami chciałbym taką dziewczynę jak... Ty? - Zostawił załamaną Touko na środku korytarza, a sam poszedł dalej. Chciał usłyszeć te słowa... Ale od kogoś innego.
Makoto szedł do domu. Dziś o 17:00 miał się spotkać z Togamim. Popatrzył na kalendarz. 1 grudnia. Nie długo święta... ferie. Argh... Makoto nienawidził Bożego Narodzenia. Czemu? Bo przyjeżdżają jego rodzice. Razem z Komaru przeprowadził się do miasta gdzie było Hope's peak academii. Matka Makoto zawsze wytykała im jaki to w ich domu jest nieporządek, a ojciec spał na kanapie. Komaru z Makoto harowali jak woły, żeby dorównać wymaganiom rodziców. Brunet zamknął zeszyt do chemii i schował do plecaka. Popatrzył na pudełko i wziął je do rąk. Wyjął gładki telefon i go włączył. Togami skonfigurował mu wszystko, a nawet załatwił szybkę ochronną. Przełożył kartę pamięci i SIM, poczym włożył telefon do kieszeni i wyszedł. Po dość krótkim czasie znalazł się pod willą Togamich. Zapukał do drzwi, które otworzył mu Byakuya. Zaprosił go do salonu. Zrobił im herbaty i puścił cicho muzykę. Rozmawiali na różne tematy. Szkoła, lekcje, książki, muzyka.... Ale nie. Togami chciał dzisiaj rozliczyć się ze swoimi uczuciami. Chce mu to tylko powiedzieć, może go potem ignorować, znienawidzić, pokochać... Chciał mu to powiedzieć. Czuł się zazdrosny gdy śmiał się z Kyoko, Mukuro czy Maizono. Sam chciał kochać i czuć się kochanym.
- Wszystko w porządku? Jakiś dziwny dzisiaj jesteś... - z rozmyśleń obudził go Makoto. To już. Teraz albo nigdy.
- Tsa.... Po prostu.. Ta cała "Touko Fukawa" - zrobił cudzysłów palcami - powiedziała mi dziś że coś do mnie czuje.... - Makoto uśmiechnął się. Był to najpiękniejszy uśmiech, jaki kiedykolwiek widział Togami.
- Ja... Ugh.. Chciałem to usłyszeć od... Ciebie.... - powiedział po czym przygryzł wargę. Naegi lekko otworzył usta. Był... Zaskoczony i zadowolony równocześnie. Togami odwrócił wzrok. Zjebał. Zjebał po całej linii. Nawet on chciał się wyśmiać. Jakim on musiał być idiotą, żeby nagle wyskoczyć z czymś takim?! Do oczu naszły mu łzy. Wstał z miejsca.
- Przepraszam że zabrałem ci czas. Możesz iść.... - Naegi wstał i podszedł do niego. Czy czuł to samo? Czy go... Kochał? Musi mu to jakoś wytłumaczyć.
- T - Togami... Ja... - po czym przygryzł drgającą wargę i przytulił się do blondyna. Togami był szczerze szczęśliwy. Zaczął głaskać mniejszego po głowie. Brunet podniósł głowę, a wyższy chłopak wpił się w jego miękkie usta.
Czym on sobie na niego zasłużył..
💜💙💚💛🖤❤️🧡❤️🖤💛💚💙💜💙💚💛🖤❤️🧡❤️🖤💛💚💙
Ajajaj dorobiłam się tego rozdziału... Nie umiem pisać takich scen... XD
Wgl czy tylko moja babcia uważa mnie za idiotkę, i nie wdzięcznice bo jestem innej orientacji niż hetero???
~ BaBa Z kOkIcZeM nA PrOfILoWyM
🏳️🌈🏳️🌈🏳️🌈🏳️🌈🏳️🌈🏳️🌈🏳️🌈
CZYTASZ
Melodia (Naegami) WZNOWIONE
FanfictionW opisie coś kiedyś będzie jak mi wena wróci. #1 togami- 22.05.2020 Ship z anime Danganronpa! 🏳️🌈Yaoi alert!!🏳️🌈 Od razu mówię, że książka nie będzie idealna, i bez błędów¯\_(⊙_ʖ⊙)_/¯ Ale postaram się ją napisać jak najlepiej 🥰