Rozdział 6

1.4K 152 98
                                    

Makoto krzątał się po kuchni w poszukiwaniu telefonu. Nie mógł go za żadne skarby znaleźć.

- No brat! - Krzyknęła Komaru, która strasznie upierała się na spacer. Makoto dopiero co, przyszedł z nią do domu. Jego siostra miała jakiś uraz głowy, i złamaną rękę. Ręka zdążyła się już zrosnąć, a na głowę miała jakieś tabletki. Brunet znalazł telefon na szafce i włożył go do kieszeni. Postanowił kupić za niedługo nowy. Ten miał już całą rozbitą szybkę i aparat. Cóż się dziwić. Przecież poza tym, że z kieszeni wypadał mu, miliony razy, to jeszcze rzut o ziemię, gdy dowiedział się że Komaru jest w szpitalu.... Prawdę mówiąc: nie nadawał się już prawie do niczego.  Oczywiście jako  "Superlicealny szczęściarz" musiał upuścić telefon, na co jego siostra tylko westchnęła.

★★★★★★★★★★★★★★★

Blondyn usłyszał budzik telefonu. Jak zwykle zapomniał go wyłączyć na sobotę, i tylko go przestawił. Chłopak podniósł się do siadu i wyłączył budzik. Przez zasłonięte zasłonki przebijały się małe promienie światła. Byakuya podniósł się z łóżka i szybkim ruchem odsłonił zasłony. Patrzył przez chwilę na most i rzekę. Promienie słoneczne odbijały się od wody. Jak na listopad było naprawdę bardzo ciepło. Odszedł od okna i zszedł na dół po schodach. Na stole stało zrobione przez jego matkę, która z ojcem zapewne pojechali chuj wie gdzie. Chłopak popatrzył tylko na talerz, wziął go i wyrzucił to co na nim było. Sam zrobił sobie jakąś kanapkę i wrócił do sypialni. Zaczął przeglądać Instagram. Natrafił na zdjęcie Makoto i Komaru. Na jego twarzy zagościł lekki uśmiech. Chłopak był dla niego bardzo dobrym i jedynym prawdziwym przyjacielem. Raz, gdy mieszkał w innym mieście miał przyjaciela. Nazywał się Hijiri.

* - Naiwny jesteś! Idiota! Chodźmy idziemy od tego blond debila! - Byakuya ze łzami w oczach siedział pod murkiem. Hijiri był dla niego dobrym przyjacielem, a teraz okazało się że po prostu udawał.

- Ale Jiri! Przecież jesteśmy przyjaciółmi! - zakrzyczał zapłakany dwunastolatek. Rudzielec popatrzył tylko na niego gardząco.

- Miałeś hajs, o to chodziło! Stawiałeś mi wszystko, a teraz się pierdol! - zaśmiał mu się w twarz i pobiegł gdzieš zostawiając małego blondyna samego.*

Byakuyi zebrało się na płacz. To przez niego był teraz tak arogancki. Bał się, że będzie powtórka tego scenariusza. Chciał to komuś powiedzieć, komuś kto go zrozumię, pocieszy... Bez wahania wybrał numer do Naegiego.
- Halo? - powiedział Brunet za słuchawką.

- Cześć Makoto, wpadniesz dzisiaj do mnie o 16:00? - spytał blondyn łażąc po pokoju w nerwach. Czemu się tak denerwował? Vo z nim jest nie tak?

- Pewnie! Nie ma sprawy! - powiedział nawet za wesoło jak na niego Makoto.

- Dzięki cześć!

- Hej!

Togami kliknął czerwoną słuchawkę w telefonie. Nie miał nic do roboty, więc postanowił poczytać. Zszedł schodami na parter gdzie mieściła się biblioteka. Wszedł na drabinę i wziął pierwszą, lepszą książkę, po czym znowu pokierował się w stronę schodów. Wszedł na górę, usiadł na łóżku i zaczął czytać.

†††††††††††

Dobra, nie bijcie że krótki, bo moja wena dostała nóżek i spierdoliła gdzieś daleko xD

Nom jak siem podobało to wiesz co robić UwU

~ BaBa z AoI nA PrOfIlOwYm

Korstalya - bardzo dziękuję za gwiazdki.

Obiecuje że przemieżę zakątki moich powiadomień i wymienię wszystkich którzy zostawili gwiazdki ♡(> ਊ <)♡

Ps. Patrzać co znalazłam↓


Morda Togamiego jest iks de

Uch... Rozpisałam się.... No do następnego!!!!

Melodia (Naegami) WZNOWIONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz