×part_nine

115 8 4
                                    


Wróciłyśmy do domu, zdjęłyśmy buty i poszłyśmy do salonu, obejrzeć film. Zasiadłyśmy na kanapie z wcześniej zakupionym popcornem, który zrobiłam w garnku i włączyłyśmy "Awatar".

Dziewczyna wczuła się w film, pewnie nigdy go nie oglądała, natomiast ja oglądałam już wiele razy, chyba ze sto, ale nie zdziwiłam się, jakby była to większa liczba. Gdy bała się czegoś - uspokajałam ją. 

Po filmie był następny, następny i następny, aż stała się dziewiętnasta trzydzieści dziewięć. Postanowiłam iść się umyć i spać. Yena zrobiła to samo. 

Położyłyśmy się obok siebie pod kołdrą i odpłynęłyśmy do krainy Morfeusza.

=^=^=^=^=^=^=^=^=^=^=^=^

Następny dzień. Poniedziałek. Obudziłam się o równo szóstej, nadal przed Yeną. Podeszłam do szafy, z której wyjęłam standardowy zestaw i poszłam do łazienki, gdzie wykonałam swoją "codzienną rutynę"- nadal nie mogę się do tego określenia przyzwyczaić - i zrobiłam śniadanie składające się z sałatki dla Yeny i jajecznicy z boczkiem dla mnie.

Gdy skończyłam jeść, akurat obudziła się dziewczyna.

-Dzień dobry - przywitała się z uśmiechem.

-Dzień dobry - odpowiedziałam, po czym połknęłam jedzenie - Dzisiaj idę do szkoły, więc nie będzie mnie trochę - oznajmiłam.

-Oh, no tak, przecież jesteś młodsza - powiedziała, a ja zauważyłam, że brzuszek przez tą noc zrobił się już naprawdę, jakby była w ósmym miesiącu. Niesamowite.

-Dzwoń, jeśli będziesz coś potrzebowała - "rozkazałam" i zapisałam numer na karteczce, wychodząc już do szkoły.

Udałam się do przedpokoju, gdzie czekał już na mnie plecak, założyłam buty i wyszłam z domu, kierując się do szkoły. 

Gdy szłam do miejsca docelowego, ktoś zawołał moje imię. Odwróciłam się w bok i zobaczyłam Wiewióra.

-Cześć Alex - uśmiechnął się szeroko.

-Cześć Jisung - odpowiedziałam tym samym i zyskałam towarzysza na drogę.

Tym razem rozmawiałam z nim na wszystko i równocześnie na nic, iż nasze tematy naprawdę były głupkowate i dziwne. Jednak można poczuć to, co poczułam kilka lat temu. Uśmiechnęłam się niewidocznie na te wspomnienia. 

Dotarliśmy na miejsce i weszliśmy do budynku, kierując się pod klasę - razem. Jak te kilka lat temu. Gdy weszliśmy do klasy akurat zadzwonił dzwonek. Usiedliśmy na miejscach i wyciągnęliśmy potrzebne przedmioty do przeprowadzenia lekcji pomyślnie. Czuję się jak filozof.

W każdym razie. Dzisiejszego dnia rozmawiałam troszkę więcej, lecz i tak mało z wiewiórem, wtedy kiedy można było. 

Usłyszałam dzwonek zbawiający ludzi. Koniec lekcji. Spakowałam książki i już miałam wychodzić, kiedy zatrzymał mnie właśnie wiewiór.

-Alex, możemy się gdzieś przejść? - zapytał zestresowany.

Kiwnęłam głową a mój kącik ust uniósł się delikatnie.

=^=^=^=^=^=^=^=^=^=^

Właśnie byliśmy w głębi lasu, kiedy okolica stała się dla mnie bardzo znajoma. Po chwili zobaczyłam jezioro, ławkę i domek na drzewie. Ahh.. Wspomnienia, które przypłynęły do mnie przygnębiły mnie. Kiedyś byłam taka wesoła, taka kolorowa, pogodna, śmiałam się, uśmiechałam... Chyba wiem, dlaczego mnie tu przyprowadził. Już chyba rozumiem jego aluzję i pytanie "Co się z tobą stało?". Jednak co poradzę, że życie, ludzie i los tak bardzo krzywdzą, że się zamknęłam w sobie. Pozwólcie, powiem wam, co wywołało u mnie taki charakter.. 

Otóż cofnijmy się w przeszłość. 

#14 września, 3 lata temu#

Szłam spokojnie u boku mojego przyjaciela, Ethana, kiedy nagle zatrzymaliśmy się. Byliśmy właśnie w miejscu, którego nienawidziłam. To tutaj. Chłopak odwrócił się do mnie twarzą.

-Chciałbym ci coś powiedzieć - oznajmił.

Kiwnęłam głową, pewnie nie wiedział, że to miejsce nie cieszy się u mnie zbyt miłą reputacją. Chłopak uśmiechnął się szyderczo, po czym złapał mnie za szyję, unosząc do góry.

-Mam cię za dziwkę, chciałem się tobą pobawić, pobawić się twoimi uczuciami, udawałem twojego przyjaciela tylko dla zakładu z chłopakami, tak na prawdę jesteś zwykłym śmieciem walającym się po ulicy, którego można skopać - mówił, a w moich oczach pojawiły się łzy - Pamiętasz, kiedy mówiłem nad morzem jak bardzo cię lubię i co o tobie myślę? To gówno prawda, uważam, że jesteś zwykłą zdzirą, umiesz się tylko podlizywać, śmiać, uśmiechać i być kolorowa jak łąka. Naprawdę jesteś zwykłą kurwą - usłyszałam, a chłopak puścił mnie i zaczął kopać i okładać. 

Po chwili zobaczyłam, że dołączyli się do niego chłopacy, wielcy przyjaciele, a tak na prawdę zdrajcy, pazerne szuje. 

#Teraźniejszość#========

Nie zauważyłam, kiedy z mojego oka wypłynęła łza. Wytarłam ja szybko, żeby nie było widać, że w ogóle coś takiego miało miejsce i oglądałam miejsce, w którym dorastałam. Dorastałam z moim przyjacielem - no właśnie, przyjacielem - Jisungiem. Tym Jisungiem, którego nazwałam wiewiórą, po tym jak wiewióra ugryzła go w polika. Tym Jisungiem, z którym jadłam kanapki na przerwach. Z tym Jisungiem, z którym przesiadywałam całymi dniami, aby tylko uwolnić się od ojca zwyrola i matki, która nic nie wiedziała. Z tym Jisungiem, z którym pływałam w jeziorze. Z tym Jisungiem, dzięki któremu moje zmartwienia znikały. Z tym Jisungiem, dzięki któremu się nie załamałam. Z tym Jisungiem, dla którego walczyłam, aby znaleźć się TU, przy NIM.

=^=^=^=^=^=^=^=^=

Nastał czas na trochę wyznań naszej Alex. Wiem, że to "Z tym Jisungiem" może wam się zdawać.. Takie pospolite? Tandetne? Dziwne bądź nudne. Jednak jest to pisane spontanicznie. 

Dziękuję za wysłuchanie ~

BROKEN HEARTS || HAN JISUNG [PRZERWANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz