part_fourteen

91 7 3
                                    

Niedługo później w kubkach zawiało pustką, a my poszliśmy do moich klasowych znajomych, którzy już kończyli ,,odrabianie" lekcji w salonie.

-Aleeeeex, dzięki - usłyszałam chórek chłopaków z ulgą na twarzy.

-Nie ma za co - odpowiedziałam spokojnie, odbierając swoje zeszyty.

-To co, filmy? - zapytał Minho, odpalając telewizor.

I w ten sposób z popołudnia stała się dwudziesta trzecia. Jesteśmy już po kilku filmach, i nikt jeszcze nie śpi. W każdym razie telewizor wyłączyć się nagle, a z nim światło lampek i wszystko co potrzebowało jakiegokolwiek prądu.

Wtedy nasze telefony zabrzęczały. Spojrzałam na ekran i zobaczyłam powiadomienie, że w okolicy, w której mieszkają chłopacy nie będzie prądu i wody przez przynajmniej tydzień. Wichura zerwała linie prądowe, a o tego z wodą wytłumaczyli pękniętymi rurami.

-No nieźle - usłyszałam głos lidera.

Chłopacy wyglądali na zaskoczonych. Po chwili z boku usłyszałam ciche ciąganie nosem. Spojrzałam w stronę najmłodszego z zespołu i zaskoczyłam się.

-Hej, Jeongin, wszystko będzie dobrze - szepnęłam do niego, kiedy przytulał się, siedząc na mnie okrakiem - Wystraszyłeś się? - zapytałam cicho.

Chłopak nieśmiało kiwnął głową, co poczułam, gdyż miał głowę schowaną w zagłębieniu mojej szyi.

-No ale z drugiej strony to jest tydzień bez wody i prądu, jak my przeżyjemy? - zapytał zestrachany.

-Mam kilka dostępnych pokoi, zamieszkacie u mnie - zaproponowałam, ale brzmiało to raczej jak postanowienie - Weźcie jakieś rzeczy, ja pojadę szybko zmienić auto - zarządziłam - Wezmę busa z większa ilością siedzeń - dodałam.

Chłopacy poszli do siebie, w tym zapłakany Jeongin, który po chwili wrócił się z dużą torbą.

-Mogę jechać z tobą? - uśmiechnął się nieśmiało z delikatnymi rumieńcami.

-Jasne, chodź - odwzajemniłam jego grymas, tak sama z siebie.

Chłopak poszedł ze mną do auta, zapakowałam jego bagaże do przeznaczonego na takie rzeczy schowka i wsiedliśmy do maszyny.

Odpaliłam i niedługo później byłam pod apartamentowcem. Zaparkowałam na prywatnym podziemnym parkingu i wyszliśmy.

Szybko przejechaliśmy windą na ostatnie piętro i otworzyłam jedyne drzwi, które otwierały mój apartament. 

-Oh woow - tylko tyle chłopak mógł z siebie wydusić.

Odłożyliśmy niepotrzebne rzeczy ( w tym kluczyki od Veyron) i wzięłam kluczyki od mojego ,,busa", od zawsze lubiłam auta z dużą paką, ale nie zaszkodzi mieć takie Bugatti.

Zeszliśmy ponownie na parking i tym razem podeszłam do swojego żółtego potwora.

Otworzyłam i wsiedliśmy do środka.

-Jezu, ale dziwnie - zaśmiał się chłopak, mając na myśli wysokość.

-Przyzwyczaisz się - ruszyłam ku ich domu.

Po kilku minutach wróciliśmy do w sumie miejsca startowego, gdzie czekali już spakowani chłopacy. No dużo tego było. 

-Jakaś szczególna uwaga co do bagażu? Jakieś szkło, elektronika? - zapytałam.

Każdy z nich podniósł rękę.

-Tak jak się spodziewałam- wybuchliśmy śmiechem - dobra, uwaga, bo kogoś trzasnąć mogę.

Własnie wtedy otworzyłam pakę i wskoczyłam do środka, powoli układając bagaże w schowku, tak, żeby nic się nie stało. Gdy skończyłam zamknęłam tył i otworzyłam środek, gdzie wpakowałam chłopaków i ruszyłam do siebie.

Było już coś koło w pół do. Dotarliśmy na miejsce i zanim wszystko wnieśliśmy minęło kolejne pół godziny, aż w końcu o równo pierwszej zero zero zamknęłam drzwi na amen.

-No to tak, mam trzy pokoje wolne, bo jeden miał niedawno remont i nie ma mebli - tutaj miałam na myśli przeróbkę pokoju na dziecięcy, ale no nie wyszło - Ewentualnie jeszcze jest kanapa - dodałam.

Chłopaki pokiwali głowami.

Więc podzielili się tak: pierwszy pokój zajmowali Chan, Minho i Seungmin, drugi pokój Felix i Hyunjin, a trzeci i ostatni Changbin i Jeongin.

Jisung stał jak słup, słysząc, jak chłopacy wybierają pokoje, a on najwyraźniej miał spać na kanapie. Spojrzał na mnie z nadzieją w oczach, na co uśmiechnęłam się znikomo.

-Jak pokoje są wybrane, to rozpakujcie się jak będziecie chcieli i umyjcie, czujcie się jak u siebie - powiedziałam na koniec.

Kiedy wszyscy zajęli swoje pokoje, Jisung miał już iść dna kanapę, ale złapałam o za nadgarstek, ciągnąc do swojego pokoju. Nie pozwolę mu, żeby się nie wyspał, przez to, że nikt go nie przygarnął, poza tym to mój przyjaciel, a przyjaciół na kanapie się nie zostawia.

-Czuj się jak u siebie, tam jest łazienka - wskazałam na drzwi - tu możesz się rozpakować - pokazałam na drugą część szafy - no i pozwolę ci zająć połowę łóżka, bo nie mam materaca - dodałam już odwracając głowę, żeby nie zobaczył rumieńców.

Jednak po chwili mój podbródek podniósł się przez chłopaka, którego miałam przed sobą. Patrzał mi prosto w oczy i przyglądał się w ciszy. Wiecie jak wygląda burak w środku?

-Rumienisz się - uśmiechnął się półgębkiem.

-To nie tak... W sensie.. Ehm, no! - zaczełam się tłumaczyć - Boże, nie będę nikogo oszukiwać, nie spałam nigdy z chłopakiem, przyjacielem, oprócz kuzynostwa, ale kuzynostwo nie podoba mi się w ten..

I właśnie ogarnęłam co powiedziałam. KUŹWA. Jebłam się w czoło z otwartej dłoni, spuszczając głowę. Brawo Alex! Przyjeżdżasz po KILKU LATACH, nie możesz się oduzależnić od chłopaka, w którym się zakochałaś przed wyjazdem, który jest twoim przyjacielem i się nie pożegnałaś, bo jakiś buc ci zabronił i kazał pakować, przez co cię prawdopodobnie nienawidzi i kuźwa złamałaś mu serce, a teraz nagle wydajesz się i mówisz pieprzone ,,kuzynostwo nie podoba mi się w ten sposób co ty", może nie do końca, ale miałaś to na myśli! Jezu jaką jestem kretynką.

Jednak tego co zrobił się nie spodziewałam. Na swoich ustach poczułam te jego. Ciepłe, miłe i delikatne. Po tym jak ogarnęłam co się dzieje odwzajemniłam jeszcze bardziej czerwona pierwszy pocałunek w moim życiu.

W końcu oderwaliśmy się od siebie z braku powietrza i od razu spuściłam głowę, nie chciałam spojrzeć mu w twarz, za bardzo się wstydziłam. 

-Alex, spójrz na mnie - odezwał się cicho chłopak. Speszona wykonałam jego ,,rozkaz" i spojrzałam na jego twarz - Pamiętasz jak rumieniłem się przed Tobą, kiedy byliśmy młodsi? Zawsze mówiłaś, że słodko wyglądam. No i wtedy właśnie chciałem być bardziej męski. Dla ciebie. Jednak w twoich oczach, zawsze byłem ,,słodki". Kiedy wyjechałaś próbowałem się wyleczyć z tych uczuć, ale nie mogłem, a kiedy wróciłaś, wszystko wróciło. Kocham Cię - skończył swój monolog i zamknął mnie w niedźwiedzim uścisku.

=====

Hej wszystkim ~~ Wiem, że to wszystko jest chaotyczne, niezrozumiałe i dziwne, ale mam nadzieję, że się spodobało :>

BROKEN HEARTS || HAN JISUNG [PRZERWANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz