×part_ten

97 7 8
                                    

Zamyślona oglądałam miejsce w którym przesiadywaliśmy. Moje kąciki ust delikatnie się podniosły, a później opuściły. Z mojego zamyślenia wyrwał mnie głos chłopaka.

-Pamiętasz? - zapytał mając na myśli miejsce, w którym się znajdujemy.

-Tak, pamiętam - mój głos jakby przez chwilę złagodniał. 

Wspomnienia robią swoje. Nie mogłabym wyczyścić sobie mózgu, przez to co stało się trzy lata temu - za dużo przeżyłam z chłopakiem, z którym teraz tu jestem.

Spojrzałam w jego stronę i zauważyłam, że przyglądał mi się. Nasze spojrzenia spotkały się, a ten się uśmiechnął, ukazując swoje białe ząbki.

Zdziwiłam się, gdy się do mnie przytulił. Naprawdę. Myślałam, że mnie nienawidzi, przez to co stało się kilka lat temu.

Cholera, że ojciec był tak zadufany w sobie, że nie pozwolił mi się z nim pożegnać, bo przecież się spóźnimy, gdzie lot był za 4 godziny, a my byliśmy już po odprawie.

Skrzywiłam się wewnętrznie na tą myśl, jednak na zewnątrz moja mina była taka sama. Jednak chłopak obok mnie nie wiedział co było powodem tego, co zrobiłam. Możliwe, że obwiniał mnie za "chwilowy rozpad" naszej przyjaźni i za to, że mogłam go zranić.

Nie mogłam, ja to zrobiłam. Yah, mogłam nie słuchać tego naburmuszonego dekla od słoika.

Ponownie z zamyślenia wyrwał mnie głos, który tak dobrze znałam.

-Chodź ze mną - usłyszałam chłopaka, który złapał moją dłoń i pociągnął mnie za sobą do starego drewnianego domku na drzewie.

Na sam jego widok się uśmiechnęłam w duszy. Był zadbany mimo swoich lat i dalej było widać nasze wyryte napisy na niektórych belkach.

Weszliśmy po drabince do góry, po czym byliśmy wewnątrz.

Pomieszczonko zdobiły rysunki, książki, ołówki, kartki, duże biurko i dwa krzesła.. Dużo wspomnień i bardzo cennych dla mnie i możliwe, że dla Jisunga też, pamiątek.

×°Jisung°×

Wiedziałem, że to miejsce coś zmieni. Staliśmy w domku, kiedy przyglądając się jej zauważyłem coś, czego od dawna pragnąłem.

Zobaczyłem jej uśmiech, taki znikomy, ale szczery do bólu.

Moje oczy pewnie teraz były nienaturalnie ogromne. Jednak uspokoiłem się i moje kąciki ust delikatnie się podniosły.

Uwielbiam kiedy się uśmiecha, uwielbiam z nią rozmawiać, uwielbiam jej towarzystwo. Uspokaja mnie.

Pamiętam nieciekawą sytuację w przeszłości..

°wspomnienia°

-Hej, ty! - krzyknął jeden z paczki "najlepszych".

Postanowiłem to zignorować, może nie mówi do mnie, jednak przyśpieszyłem tępa i złapałem się kurczowo rączek od plecaka.

-Ty! Mały! - poczułem jak ktoś szarpie mnie za plecak do tyłu i wiedziałem,  że to oni.

-Ja?- zapytałem. chociaż wiedziałem, że o mnie chodzi. Taki "odruch".

-Tak, ty. Dawaj mi te gumy, które kupiłeś - powiedział wystawiając obrzydliwą dłoń.

-A-Ale one są moje! - powiedziałem od razu.

-Słuchaj, zaraz z tobą pogadam inaczej - był starszy, więc złapał mnie za kaftan i podniósł do góry, a jego koledzy się śmiali, przez co pokazał "bialutkie ząbki".

-Nie, nie dam ci ich! One są moje! - złapałem za kieszeń, gdyż tam były schowane.

To był mój błąd. Rzucił mną o ziemię, od razu kopiąc mnie po żebrach, brzuchu, a do niego dołączyli się koledzy. Do tego po chwili dołączyły wyzwiska typu "szmaciarz", "sukinsyn", "skurwysyn" i wiele wiele innych, których po dłuższej chwili nie rozumiałem.

W końcu przestali, zabrał mi gumy z kieszeni i odeszli, moje piekło się skończyło.

°teraźniejszość°

Właśnie wtedy udałem się tu, do małego domku, który dzieliłem z Alex. Wtedy tu była i od razu mi pomogła się opatrzyć i oddała mi swoje kanapki ze szkoły, dziecinnie grożąc, że jak nie zjem to sama mi je do buzi wepcha.

Tak było za każdym razem, kiedy coś nam się stało, albo mi, albo jej.

×°Alex°×

-Jesteś? - zapytałam, widząc, że chłopak się zamyślił.

W jednym momencie jakby jego trans zniknął, a on się uśmiechnął, odwracając głowę w moją stronę. Mimo wszystko byłam mu trochę wdzięczna, że mnie tu zabrał.

-Jestem, jestem - zaśmiał się - Teraz ciebie nie ma!

-Nie prawda! -stuknęłam go łokciem w żebra i znikomo się uśmiechnęłam.

Yah, co on ze mną robi. Zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy i tak po prostu stała się godzina dwudziesta.

-Odprowadzę cię - wyprzedziłam jego zdanie, które zapewne byłoby takie same.

-Zawsze jesteś pierwsza w odprowadzaniu -zaśmiał się.

Puściłam do niego oczko, wyszliśmy z domku, w którym aktualnie byliśmy i pokierowaliśmy się do wyjścia z lasu. Zapytacie mnie może, czy się nie boję? Nie. Dużo razy byłam nawet sama w lesie, tylko, żeby odpocząć od tej całej rzeczywistości, żeby pobyć w samotności.

Tak się zamyśliłam, że kiedy już się ocknęłam byliśmy poza lasem, idąc po chodniku, mijając ludzi i samochody. Brak rozmów nie oznaczał, że wcale nie było przyjemnie. Kiedyś jak byliśmy młodsi rozmawialiśmy przed powrotem do domu, a później " odpoczywaliśmy" w swoim towarzystwie w drodze powrotnej.

Tak więc niedługo później byliśmy niedaleko jego domu, przynajmniej mi tak powiedział.

-Tutaj niedaleko mam dom, dzięki - uśmiechnął się, drapiąc po karku.

-Nie ma za co, cała przyjemność po mojej stronie - pożegnałam go idąc  tym razem do swojego domu.

Oddaliłam się od miejsca rozstania i skrótami popędziłam do mieszkania, w którym tak jak myślałam była Yena. Aktualnie przesiadywała w kuchni. Zdjęłam buty i podeszłam do niej.

-Oh, cześć Alex - uśmiechnęła się szeroko - Zrobiłam dla ciebie kolację, pewnie jesteś głodna, w końcu nie było cię cały dzień w domu, a chciałam, żebyś miała już gotowy posiłek - wytłumaczyła istnienie tostów i kotleta na stole.

-Dziękuję, nie musiałaś - podziękowałam i zasiadłam na swoim miejscu.

Podczas spożywania posiłku rozmawiałam z dziewczyną, później umyłam naczynia, ogarnęłam się w łazience i poszłyśmy spać.

=^=^=^=^=^=^

Hej! Jeju, tak dawno mnie tu nie było, że dziwnie mi jest pisać do was ^^. Otóż w miarę ogarnęłam moje żyćko, mam więcej czasu, więc myślę, że pojawią się następne rozdziały. Może nie dziś, ale może jutro czy tam po jutrze. (;

~~Kto się cieszy z mojego powrotu? ^^

BROKEN HEARTS || HAN JISUNG [PRZERWANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz