7

1.7K 90 45
                                    

Zapraszam na nowe ff na moim profilu Dusk Till Dawn!

*

Zayn nie próżnował, chodząc po sklepach w galerii handlowej, z włożoną złotą kartą pomiędzy innymi, schowaną w portfelu, którą dostał od Liama w prezencie. Przez ostatnie dwie godziny odwiedzał swoje ulubione butiki, zostawiając tam całkiem spore sumki. Nowa kolekcja kusiła jego oczy i nie potrafił odmówić sobie kilku par spodni z przetarciami czy dziurami, a także przyjemnych w dotyku dużych bluz, czy zwiewnych, kolorowych i wzorzystych koszul, które idealnie kontrastowały z jego odcieniem skóry. Na buty również nie żałował drobnych, mając do wyboru białe sneakersy i czarne wysokie glany z ozdobnymi klamrami i ćwiekami, finalnie kupując obydwie pary, stwierdzając, że prędzej czy później wróciłby po te, których nie wybrałby od razu.

Zmęczony swoją wędrówką i obładowany siatkami z logo znanych, luksusowych marek, wstąpił do kawiarenki na trzecim piętrze, gdzie podawali najlepsze espresso na świecie. Przemiłe kelnerki znały Zayna i od progu zapraszały go do jednego z wolnych stolików. Usiadł z radością, spoglądając na kartę deserów. Nie mógł zdecydować się na co ma ochotę. Wodził wzrokiem od mocno czekoladowego brownie, do szarlotki z kremową, bitą śmietaną. Ostatecznie wybrał dwa, ponieważ naprawdę uwielbiał słodycze, a teraz  pozwolił sobie na odrobinę więcej niż zawsze.

Czekając na zamówienie, zaczął rozmyślać o nieziemsko przystojnym biznesmenie. Co mógł poradzić, że od pierwszego wejrzenia zawładnął jego myślami, a zemsta, której miał dokonać przeminęła niczym wiatr? Prawdopodobnie nic. Gdyż Liam Payne był chodzącą perfekcją i Zayn odczuwał przy nim szczęście. I nie chodziło mu o dobra materialne, tylko o uczucia, które pojawiały się względem mężczyzny. Bo na pewno był nim zauroczony i interesował go w każdej dziedzinie. Niczym okładka książki, którą mógł dostrzec na półce między innymi, a tylko ta była tą, którą zauważał w tłumie. Miał nadzieję, że ze wzajemnością i słowa Payne'a nie są kłamstwem, a Zayn wiedział jak bardzo atrakcyjny jest i jak szybko kilka miłych słów może roztopić jego serce.

Nie musiał jednak rozwodzić się dłużej nad prawdą i kłamstwem, gdy urocza Merry postawiła przed ciemnookim kawę i desery. Od razu zabrał się za konsumpcję, nie zdając sobie sprawy, że jest obserwowany, aż do chwili kiedy Pablo Garcia, jeden z tancerzy w byłej pracy Zayna, nie uraczył go swoją obecnością.

- No, no Malik. Widzę, że nie próżnujesz i plotka okazała się prawdą - prychnął niebieskowłosy, dosiadając się do stolika.

- Ciebie również miło widzieć, Pablo.

Obaj mężczyzni nie darzyli się sympatią od pierwszego dnia, kiedy Zayn otrzymał posadę. Garcia był zazdrosny o to, jak szybko zyskał w oczach szefowej i klientów. To on od zawsze pragnął być w centrum uwagi i zbierać to, co według niego, należało się jego osobie. Dlatego więc przy każdej możliwej okazji, próbował podłożyć Zaynowi kłody pod nogi, ale on był bardziej inteligenty, niż wydawało się Pablowi.

- Powiedziałbym, że wzajemnie, ale po co mam kłamać?

- Skoro tak, to czemu siedzisz tutaj, naruszasz moją przestrzeń i marnujesz cenny czas? - spytał, nie przerywając rozkoszowania się płynącą czekoladą wewnątrz ciastka.

- To wolny kraj, poza tym to dobra okazja by spytać czy masz zamiar wrócić do klubu. Mówią, że jesteś w ciąży.

- Nie mam zamiaru - Zayn odłożył malutki widelec i oparł się na dłoni - Posłuchaj, wiem, że teraz skaczesz z radości i wręcz umierasz ze szczęścia, że zrezygnowałem z pracy, ale dobro mojego Ciasteczka jest najważniejsze - skłamał bez zająknięcia - Poza tym ojciec dziecka sam mnie do tego namawiał, ale akurat tobie nic do tego; Jesteś ostatnią osobą, z którą chciałbym rozmawiać na ten temat. Wiem również, że od zawsze chciałeś zniszczyć moją karierę z zazdrości, bo to ja miałem więcej przywileji i każdy wolał oglądać właśnie mnie. I jeszcze jedno Pablo - zmierzył znajomego wzrokiem, podnosząc się z miejsca - Uważaj, żebyś czasem nie połamał nóg, na swoich wysokich obcasach - z uniesioną głową wyciągnął pieniądze by zapłacić i zostawił mężczyznę z szeroko otwartymi ustami.

Zjeżdżając ruchomymi schodami w dół, zauważył sklep z męską galanterią i postanowił tam wstąpić. Przywitał się z obsługą, wodząc wzrokiem po zawieszonych na wieszakach drogich garniturach. Zechciał zrobić Liamowi niespodziankę i kupić mu prezent. Postawił na zakup eleganckiego krawata. Zayn wyobraził sobie mężczyznę w śnieżnobiałej koszuli, a jego szyja opleciona była w drogi, satynowy materiał. I nie mógł nic poradzić, że jego penis powoli budził się do życia, wyobrażając sobie skrępowane dłonie i Liama pieprzącego go przy ścianie. Szybko zdecydował się na szary w czarne wzory i czym prędzej udał się do kasy.

*

Zrezygnował z metra, na rzecz spaceru. Pogoda dokazywała, słońce świeciło i promienie delikatnie muskało jego twarz. Spojrzał na zegarek, który wskazywał godzinę piętnastą. Dawno nie otrzymał żadnej wiadomości, dlatego z chęcią wystukał kilka zdań i wcisnął przycisk wyślij.

'Co robisz? Tęsknię xx'

Przeszedł kilka metrów i usłyszał dźwięk, sygnalizujący nowego sms-a.

'Właśnie wyszedłem ze spotkania. Dobiłem targu i kupiłem ziemię 😊 A ty co robisz? Zakupy udane? Też tęsknię xx'

'Bardziej niż udane! Mam dla ciebie prezent 😘 Mam nadzieję, że ci się spodoba 😊 Gratulacje panie Payne! Mamy co dziś świętować 😉'

Odpisał od razu, uśmiechając się do telefonu.

'Cieszę się 😊 A co to za prezent?🤔'

Wsiadł do samochodu, każąc kierowcy jechać pod adres Zayna.

'Szampan już się chłodzi, kochanie.'

'Niespodzianka to niespodzianka 😋 Rozpieszczasz...'

'Dla ciebie wszystko 😘'

Schował telefon, przyśpieszając kroku. Chciał jak najszybciej znaleźć się w mieszkaniu i przygotować się do kolacji, by móc ubrać jedną z nowych koszul. Miał nadzieję, że będzie mu się podobał, tak samo jak zapakowany prezent, który chciał przyozdobić jeszcze czerwoną kokardką.
Tuż za zakrętem miał dziwne wrażenie, że ktoś go obserwuje. Słyszał ciężkie i szybkie kroki. Chciał zignorować tą osobę, przyśpieszając i przechodząc przez tłum ludzi.

Gdy prawie znalazł przy kamienicy w której mieszkał, napastnik chwycił go za ramię, dociskając Zayna do ściany.

- Witaj Malik - powiedział napastnik - Chyba nie zapomniałeś co mi obiecałeś, prawda?

Serce Zayna przyspieszyło sto razy szybciej, rozpoznając mężczyznę z klubu, który zapłacił mu za wykorzystanie i zniszczenie Liama. Miał poważne kłopoty.

____________

Dagmara przeprasza za brak rozdziału w poprzednią sobotę przez zmęczenie i pracę.

Striptizer | Ziam ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz