8

1.7K 97 11
                                    

Zayn przełknął nerwowo ślinę, zastanawiając się, jak wybrnąć z tej nieoczekiwanej sytuacji. Kompletnie zapomniał o tamtym wieczorze i swoim zadaniu do wykonania. Ba, on z niego zrezygnował i miał cichą nadzieję, że mężczyzna też o tym zapomniał, jednak...

- Nie wiem, o czym mówisz- starał się być twardy, gdy wewnątrz szalał ze strachu.

Byli w miejscu publicznym, więc nic mu nie może zrobić, prawda?

- Szukałem cię kurwa wszędzie, bo okazało się że zniknąłeś z klubu. Nie udało mi się dostać namiarów, ale to nic. Dziwnym trafem zobaczyłem cię dziś w galerii i nie mogłem sobie przepuścić takiej okazji. Nie wywiązałeś się z umowy. Payne ma się dobrze i to z tobą, jak donoszą tabloidy - mruknął - A ty wciąż nie oddałeś mojej kasy!

- Niczego nie obiecywałem i nic ci nie jestem winien! Te pieniądze to zapłata za moje zmarnowane dziesięć minut - prychnął czarnowłosy - Zostaw mnie w spokoju.

- Oh, nie pójdzie ci tak łatwo jak myślisz - facet zrobił trzy kroki w tył - Mam dla ciebie niespodziankę.

- Co...? - oczy Malika rozszerzyły się, widząc bardzo dobrze znaną mu sylwetkę.

- Miło cię widzieć Zayn. Kopę lat. Nieźle się ustawiłeś po tym jak uciekłeś z naszej wioski - uśmiechnął się szeroko jego były przyjaciel, Nataniel.

- Co ty tu robisz? Skąd...

- Cóż... Przewijałem sobie nowe informacje o Liamie Payne. Niezły z niego biznesmen. Wiele się od niego nauczyłem, w dodatku gość jest naprawdę gorący i... Wtedy zobaczyłem ciebie. Zabrał to, co miało należeć do mnie - warknął, zbliżając się niebezpiecznie.

- Nic nigdy nie należało do ciebie! Zgwałciłeś mnie - były striptizer skrzywił się na to wspomnienie.

- Nie kłam, byłeś chętny - tym razem to on docisnął czarnowłosego do ściany, który zaczął czuć nadchodzącą panikę - Było nam dobrze, bardzo dobrze. A potem zacząłeś rozpowiadać oszczerstwa na mój temat. Nie ładnie - zacmokał.

- Żałuję, że cię nie zgłosiłem - prychnął mężczyźnie w twarz - Powinieneś za to siedzieć.

Malikiem wstrząsnął dreszcz obrzydzenia, kiedy dłoń gwałciciela spoczęła na jego kroczu, ściskając je. Mimo strachu, który prawie go sparaliżował, zebrał się w sobie i odtrącił jego rękę.

- Nie dotykaj mnie zboczeńcu!

Nataniel jednak zamachnął się i uderzył Zayna pięścią w twarz, a pierścienie które miał na palcach, sprawiły, że jego policzek przyozdobiło głębokie rozcięcie. Nie zraził się jednak i kopnął go w krocze, chcąc uciec, ale poprzedni napastnik zatrzymał go. Wykręcił mu szybko prawą rękę, a drugą rękę owinął w okół szyi lekko go podduszając. Nataniel wykorzystując to, uderzył mulata dwa razy w brzuch z taką siłą, że o mało nie zwymiotował, a z jego ust uciekł głośny krzyk bólu.

Wokół ludzie przechodzili, jak by nic nie widzieli i Zayn już tracił wiarę, sądząc, że już po nim, kiedy rozległ się kolejny krzyk.

- Hej, zostawcie go! - znikąd pojawił się Liam, powstrzymując kolejną pięść Nataniela, który łatwo się nie poddawał.

Payne zgrabnie ominął ciosy, sam trafiając w jego nos i powalając go na ziemię uderzeniem kolanem w przeponę. Kiedy obrócił się w stronę ukochanego, na jego twarzy rozlało się zaskoczenie.

- Tim? Co ty tu robisz? Puść Zayna w tej chwili!

- Wciąż nie wiem co z moim długiem- odparł, nie poluzowując uścisku.

- O czym ty mówisz? Jaki dług?

- Twój przydupas wisi mi pięć kawałków. Widocznie ci o tym nie wspomniał, jak i o tym, że się znamy - wyjaśnił krótko.

- Liam, to nie tak jak myślisz. Nie słuchaj tego dupka! - wydusił młodszy i jęknął z bólu, kiedy mężczyzna bardziej wykręcił mu rękę.

- Tim, puść go, zanim to ja zrobię ci krzywdę- warknął biznesmen - Nie mam zamiaru rozmawiać z tobą w ten sposób. Nie, kiedy krzywdzisz Zee.

- Oh, już przeszliście do zdrobnień? - prychnął i odepchnął od siebie Malika, który prawie upadł, gdyby nie silne ramiona kochanka.

- Myślałem, że zamknęliśmy rozdział naszej znajomości - wymamrotał szatyn, przytulając delikatnie do siebie drobne, poturbowane ciało.

Zayn westchnął z ulgą, wciąż lekko drżąc, wtulając się w jego bok i kładąc dłoń na  brzuchu. Czuł się naprawdę bezpiecznie w Liama obecności, zwłaszcza po tym, co zaprezentował chwilę wcześniej na Natanielu. Jednak pierwszy problem wciąż nie zniknął i naprawdę nie wiedział jak z tego wybrnąć. Trochę się obawiał, że Payne nie da mu nic wyjaśnić i po prostu go zostawi. 

Serce Zayna dziwnie ścisnęło się na tą myśl, bo naprawdę przywiązał się do starszego i nie chciał nic zmieniać. Uświadomił sobie, że  lubił go zbyt bardzo, w porównaniu do innych partnerów, których miał.

- Zapłaciłem Malikowi żeby cię zniszczył! Ale jak widzę wykorzystuje cię dla siebie - Tim uniósł kpiąco brew - To zwykła dziwka lubiąca hajs i błyskotki. Zwykłe ścierwo...

- Nie obrażaj go - warknął złowrogo Liam, po czym spojrzał na swojego ukochanego - Możesz wyjaśnić o co w tym chodzi?

- Wiesz, że nigdy nie byłem święty- powiedział cicho Zayn, patrząc mu głęboko w oczy - Proponował mi pieniądze, które lubię Liam. Miałem z nim umowę, ale ją zerwałem. Ja... Nie mogłem tego zrobić. Kiedy cię zobaczyłem myślałem, że jesteś jak ci wszyscy bogacze, ale potem...

- Oh, zaraz się porzygam. Chcę swoje pieniądze z powrotem lachociągu - przerwał im Tim, a Liam spojrzał na niego.

- Ostrzegałem - powiedział tylko, odsuwając się od czarnowłosego i przyłożył mężczyźnie z taką siłą aż się zatoczył do tyłu - Nic nie jest ci winien. Nie powinienem się dziwić, że posuniesz się do czegoś takiego. Naprawdę żałuję, że cię poznałem i żałuję straconego czasu na ciebie. A teraz lepiej zejdź mi z oczu, zanim poruszę odpowiednimi sznurkami i wylądujesz w sądzie za napaść i rozbój w biały dzień. Nie chcę cię więcej tu widzieć!

Zanim mężczyzna zdążył coś powiedzieć, Payne odwrócił się do byłego striptizera, uświadamiając jak w żałosnym jest stanie. Jego policzek zaczął naprawdę puchnąć, krew spływała mu na szyję, a poprzednie uderzenia nie pozwalały mu się wyprostować. Postanowił więc wziąć go na ręce i zanieść do domu, w między czasie prosząc swojego szofera, który przybiegł za nim i dotychczas stał na uboczu, by pozbierał rozrzucone torby z zakupami na chodniku.

Zayn wtulił się w jego pierś, wdychając z ulgą dopiero, kiedy znaleźli się w mieszkaniu. Szatyn położył ostrożnie ukochanego na kanapie w salonie, znikając w poszukiwaniu apteczki. Żaden nie śmiał się odezwać ani słowem, choć wiedzieli, że czeka ich poważna rozmowa. 

Szofer zostawił zakupy w holu i wycofał się po cichu, nie chcąc przeszkadzać parze. 

Malik mimo zaistniałej sytuacji, zastanawiał się co wydarzyło się między nim, a tym całym Timem, że tak się nienawidzili. Dlaczego tamten mężczyzna chciał zniszczyć jego ukochanego? I dlaczego Liam mimo tego co się dowiedział, wciąż się nim przejmował?

Czarnowłosy nawet nie pisnął, kiedy biznesmen zaczął opatrywać jego policzek, a następnie zmusił go do ściągnięcia koszulki, by mógł delikatnymi ruchami wmasować w skórę maść przeciwbólową. Naprawdę źle się czuł z tym, o czym dowiedział się Payne i miał wrażenie, że zasłużył na to wszystko. Szatyn był zbyt dobry dla jego osoby i naprawdę się bał, że teraz go straci.

Striptizer | Ziam ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz