11

1.7K 88 35
                                        

Podróż nie zajęła im aż tak długo, jak Liam przewidział. Co najważniejsze, upłynęła w przyjemnej atmosferze, w akompaniamencie lecącej muzyki z utworzonej playlisty przez Zayna, który o dziwo nie pytał za ile dojadą. Całą drogę cierpliwie czekał na dojazd do miejsca docelowego, chociaż ta cecha nie była jego mocną stroną. Chciał chociaż raz pohamować swoją ciekawość i pozwolić sobie na odkrywanie niespodzianek przygotowanych przez Payne'a po kolei. Bez pośpiechu i zbędnych pytań. Bo tak samo jak dla starszego było to ważne, tak również dla Zayna, gdyż powoli zostawiał swoją przeszłość daleko w tyle. Ale ona czasami wracała i przynosiła ze sobą smutek i uczucie na miarę poczucia winy. A wtedy pojawiał się Liam, jak rycerz w srebrnej zbroi, gotowy do walki z demonami Zayna z przeszłości. 

 *** 

 Gdy dojechali, Zayn jako pierwszy wysiadł z samochodu. Zamrugał kilkakrotnie, nie wierząc w jakim miejscu się teraz znajdował. W zasięgu jego wzroku rozciągało się błękitne morze, z piaskowymi wysepkami po środku, na które z chęcią popłynąłby łódką, a w oddali gęsty las chronił przed promieniami słonecznymi. Oczywiście tam też chciałby się wybrać, odetchnąć świeżym powietrzem, położyć się na trawie, wśród kwiatów, przytulić się do Liama i wskazywać na chmury. Natomiast hotel nie przypominał tych oczywistych na pierwszy rzut oka, ale Liam musiał i tak sprawdzić czy jest polecany, ile ma gwiazdek, jakie zawiera menu i dostępność atrakcji, takich jak basen czy jacuzzi. Nie omieszkał wynająć całości tych udogodnień tylko dla nich, by zadowolić Zayna i widzieć jego zadowolony uśmiech. 

 - Tu jest tak pięknie - szepnął z zachwytem - Czy będziemy mogli popłynąć na te wysepki? - spytał z nutką nadziei, myśląc, że Liam nie będzie w stanie mu odmówić - Chyba dotarliśmy do raju, Li. 

 - Cieszę się, że ci się podoba - Payne odstawił walizki, podchodząc do Zayna i oplatając go ramionami, na co młodszy złączył ich dłonie, które idealnie do siebie pasowały, jakby były stworzone, by trzymać się za ręce przez całą wieczność - Będziemy robić co tylko będziesz chciał, ale może najpierw się zameldujemy?

 - W porządku. Chodźmy panie Payne. Liam obserwował każdy krok Malika, nie mogąc nacieszyć oczu jego beztroskim zachowaniem i energią, którą dodawał mu każdego dnia. 

 *** 

 Po dokonaniu wszystkich formalności, znaleźli się w pokoju hotelowym z widokiem na morze, który znajdował się na ostatnim piętrze. Liam chciał zapewnić im jak najwięcej prywatności, nie tylko ze względu na siebie. Jego celem było chronić Zayna przed każdym niebezpieczeństwem. Słońce wpadało przez okna, a lekki powiew wiatru unosił białe firany, ozdobione delikatnymi kryształkami. 

 Zayn rzucił się na ogromne małżeńskie łóżko, czując chłód miękkiej i pachnącej pościeli. Przymknął na chwilę oczy, rozkoszując się ciszą i spokojem. Materac lekko się ugiął, gdy obok położył się Liam, wpatrując się na okalaną długimi, gęstymi rzęsami twarz. Kąciki ust młodszego rozciągnęły się w szerokim uśmiechu, ale nadal miał zamknięte powieki. Doskonale widział, że jest obserwowany i wcale mu to nie przeszkadzało. Czasem lubił być w centrum uwagi, zwłaszcza gdy była od Liama. Zayn miał wrażenie, że śni na jawie i w pewnej chwili obudzi się, a cała magia zniknie, ale dopóki czuł drugiego mężczyznę u swojego boku był silny. 

 - Gapisz się. 

 - Wiem - szatyn obrysował kciukiem czarne brwi, sunął aż do ust i tam też narysował ich kontur. Zayn ucałował palec Liama, chichocząc cicho - Co chcesz robić najpierw? 

 - Chodźmy na plażę, ale najpierw chciałbym się odświeżyć. 

 - A może tak dla oszczędności wody pójdziemy razem? - spytał uwodzicielsko, dmuchając gorącym powietrzem po odsłoniętej skórze na szyi, przyjemnie ją łaskocząc. 

Striptizer | Ziam ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz