12

1.5K 87 67
                                        

Zayn wiedział że jest w jego życiu zbyt kolorowo, żeby to było realne, ale nie narzekał, bo był cholernym szczęściarzem. Pieniądze, drogie samochody, najlepsze hotele, niesamowite wycieczki po świecie i oczywiście idealny mężczyzna u jego boku. 

Rozległo się ciche westchnięcie zachwytu po jego prawej stronie co wyrwało go z zamyślenia. Jego przyjaciel Niall, pochłaniał wzrokiem wszystko do okoła. Zawsze marzył o jakieś wyspie jak w tych wszystkich hollywoodzkich filmach, a teraz był na wyspie Boracay na Filipinach. Istny raj.

-To co, zostawiamy rzeczy w domkach i ruszamy na plażę?- zaproponował Liam uśmiechając się szeroko.- Każda para ma dla siebie osobny.

-Ty naprawdę lubisz wydawać pieniądze- wyszeptał mu do ucha Malik- Przynajmniej nikt nam nie przeszkodzi.

Payne tylko cmoknął go czule w usta i ruszył w stronę kilku domków stojących w rzędzie, tuż nad morzem. Nie musiał martwić się o klucze, ponieważ już na lotnisku otrzymał komplet do czterech drewnianych domków. 

Brunet wszedł do ich domku jako pierwszy, porzucając w holu swoją walizkę, w której miał ubrania na najbliższe czternaście dni. Nie brał wiele, wiedząc że będzie przeważnie siedzieć tylko na plaży, bo jego ukochany załatwił kogoś kto będzie im dostarczał żywność. Tak więc walizkę większości wypełniały stroje kompielowe i kosmetyki potrzebne do opalania jak i w razie poparzenia słonecznego. 

Sam domek był maleńki, ale idealny. Posiadał małą kuchnie gdzie wszystko było w naturalnym kolorze drewna, okno przy zlewie wychodziło na widok plaży i morza. Na środku była wysepka z wiklinową miską pełną owoców. Lodówka jak inne rzeczy były zabudowane i na pierwszy rzut oka nie było ich widać.

Zayn poszedł sprawdzić sypialnię, gdzie było ogromne łóżko małżeńskie, kilka mebli na ubrania, podłużne lustro w kącie, a cała ściana na przeciwko łóżka była wyjściem na taras, gdzie był stolik z krzesłami. Mężczyźnie odebrało mowę, a uczucie w środku rozpychało go z zachwytu. Już wiedział że mógłby zostać tu na zawsze.

*

-KURWA TAAAAAAAK!!!- wrzasnął Louis stojąc na dziobie jachtu i wykonując skomplikowany taniec.

Po towarzystwie rozeszły się ciche śmiechy. Zayn upił swojego drinka, wystawiając swoją twarz na promienie słońca, a Liam jedździł koniuszkami palców po jego klatce piersiowej, słuchając rozmów Nory, dziewczyny Nialla, Gigi przyjaciółkę Zayna i Ruth Siostrę Liama. Harry obserwował swojego chłopaka, sam po chwili wskakując do wody, opryskując Ruth która pisnęła.

-Właściwie to chciałem... Harry możesz wrócić?- krzyknął Liam, kiedy wyłonił się na powierzchni.

Malik spojrzał na niego z zainteresowaniem, co planuje jego ukochany, który zaczął grzebać w małej torbie. Po chwili uśmiechnął się szeroko zaciskając coś w dłoni i wstał, spoglądając nerwowo co chwilę w stronę czarnowłosego. Tomlinson odwrócił się przodem zainteresowany tym co ma do powiedzenia Payne, a Styles, usiadł na szczycie drabinki.

-Więc uhhh... Miałem dzisiaj plan... Właściwie to pomysł żeby was zabrać was tutaj wynikł z pewnej mojej decyzji- Li zaczął się nieco plątać w swojej wypowiedzi i po czym wziął głęboki wdech i obrócił się w stronę Zayna- Kochanie jesteśmy już ze sobą pełne trzynaście miesięcy i naprawdę moja miłość do ciebie jest tak silna że nie wyobrażam sobie, żeby ktoś miałby cię zastąpić lub żebyśmy się w ogóle nie poznali. Naprawdę to co jest między nami jest wyjątkowe i chciałbym to jeszcze bardziej rozwinąć niż dotychczas jeśli mi pozwolisz, i ja... Zostaniesz moim mężem Zaynie Malik?- ukląkł przed nim.

Młodszy patrzył przez niego przez chwilę w szoku, nie wiedząc nawet że jego usta samoistnie rozchyliły się, a spojrzenie samoistnie zjechało na wysunięte w jego stronę pudełeczko ze złotą obrączką z wygrawerowanym sercem. W końcu czarnowłosy wziął się w garść i wyszeptał drżącym głosem.

-O niczym innym nie marzę.

Entuzjastyczny okrzyk przyjaciół rozniósł się w okół, kiedy Liam wsunął obrączkę na palec Zayna i pocałował go czule, nie dowierzając że jednak się zgodził.

*

Zayn jęknął cicho z bólu, kiedy Liam popchnął go zbyt mocno na wyspę kuchenną, a róg blatu wbił mu się boleśnie w plecy. Nie narzekał jednak i szybko złączył ich usta w gorącym pocałunku, pozwalając by narzeczony usadowił go na meblu, wcześniej ściągając mu kąpielówki do połowy. Malik odchylił głowę do tyłu, kiedy szatyn zaczął obsypywać jego szyję pocałunkami, pozbywając się kompletnie ich ubrań, by po chwili wrócić z powrotem do ust ukochanego. Były striptizer nie był bierny i zaczął tworzyć na plecach rysy, które miał nadzieję że będą podziwiać jego przyjaciele przy następnym spotkaniu. Szybko również zaatakował jego obojczyki, robiąc na nich malinki, by zaznaczyć do kogo należy starszy. To musiało wystarczyć, bo później dodatkowo miał otrzymać nazwisko Payne.

Po dokładnym przygotowaniu, Liam wbił się w niego mocno i od razu zaczął wykonywać szybkie ruchy biodrami i przytrzymując dłoniami te Zayna, który położył się na wyspie i strącił przez przypadek koszyk z owocami, które potoczyły się po podłodze. Malik jednak nie myślał o tym długo, wydając z siebie okrzyk, kiedy biznesmen trafił w jego słodki punkt i starał się robić to ciągle by dać mu jak najwięcej przyjemności. Z ust starszego również uciekł głośny jęk, kiedy ukochany zacisnął się w okół jego penisa.

Namiętna zabawa nie trwała długo, ale zakończyły ją dwa orgazmy Zayna i jeden Liama. Mężczyźni uśmiechnęli się do siebie szczęśliwi, stając na podłodze i opierając swoje czoła o siebie. Czarnowłosy nawet nie przejął się kiedy po jego nogach spłynęła sperma, tylko pocałował znów namiętnie Payne'a, wciąż nie mogąc się nim nacieszyć.

*

Zayn miał ochotę wyjść z poczekalni do lekarza, naprawdę nie czując się najlepiej. Nawet by go tu nie było gdyby nie Liam, który go do tego zmusił po przyjeździe z wakacji. Był mocno rozdrażniony i naprawdę irytował go fakt że lekarz zamiast mu przepisać jakieś leki, które pomogą mu w grypie jelitowej, kazał mu zrobić badanie krwi i moczu, jak by mu naprawdę nie wiadomo co było. Chciał tylko zakopać się w łóżku w ciepłej pościeli i żeby te wszystkie mdłości i wymioty minęły. Jedyny plus był taki, że jak zapłacił tym z laboratorium, to już do godziny czasu miał wyniki.

Wstał kiedy jakaś kobieta wyszła z gabinetu lekarza i sam tam wszedł, nawet nie siląc się na uśmiech. Chciał aby Payne już go zabrał do domu a potem poszedł w diabli. No może mógł mu jeszcze kupić trochę słodyczy na którą poczuł wzmożoną chęć.

-Więc?- spytał czarnowłosy, patrząc wyczekująco na dużo starszego mężczyznę, który obecnie przeglądał wyniki.

-Ma pan może ostatnio większy apetyt i wahania nastroju?- spytał.

-A co to ma do rzeczy? Nie może pan po prostu przepisać mi czegoś i...

-Jest pan w ciąży panie Malik.

-Co?- Zayn spojrzał na niego nie rozumiejąc- Ja nie mogę zajść w ciążę. Nie jestem...

-Jednak pan może. Czasami się tak zdarza i dopiero po naprawdę długim czasie ta zdolność się uaktywnia. I tak jest u pana. Wyniki pokazują czarno na białym że jest pan w ciąży. To już druga połowa trzeciego tygodnia, jeśli się nie mylę, ale to można jeszcze raz sprawdzić.

Nie odpowiedziałem nic, czując jak powoli robi mi się słabo, aż straciłem przytomność, z nadmiaru emocji.

_____

Dodaje teraz bo później zapomnę XD

Wgl to ostatni rozdział, za tydzień tylko epilog 😏🤭

Striptizer | Ziam ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz