ROZDZIAŁ 2

905 18 0
                                        

- I co ty teraz będziesz robić? - zapytał wesoło Ivan, podając szklankę z ulubionym drinkiem.

- Nie śmiej się ze mnie. To moje pierwsze wakacje od bardzo dawna. Zamierzam wykorzystać ten czas efektywnie. - spróbowałam drinka. Smakował jak zawsze wybornie.

- Tak? A co zamierzasz robić? - kącik jego ust powędrował jeszcze bardziej do góry.

- Zastosuję się do zaleceń pana doktora i zadbam o siebie. Na początek zgaszę pragnienie tym oto darem od niebios. - uniosłam do góry szklaneczkę, na co Ivan wybuchnął głośnym śmiechem.

- Jesteś niemożliwa! - pokręcił głową. - Ale nawet nie wiesz, jak się cieszę, że cię widzę. - odparł w pełni poważnym tonem.

- Dzięki Ivan. Ja też się cieszę, że cię widzę. - uśmiechnęłam się do przyjaciela.

- Naprawdę musisz wyjechać? - dostrzegłam smutek na jego twarzy.

- Tak. - odparłam smutno. - Muszę Ivan.

- Będzie mi ciebie brakować. - wyciągnął w moją stronę rękę.

- Ja też za tobą będę tęsknić. - ujęłam jego dłoń.

- A co tu się wyprawia? - dołączyła do nas rozweselona Meg, niosąc pustą tacę.

- Jak widzisz, korzystam pełną piersią z mojego chorobowego. - oparłam się plecami o bar.

   - Widzę, widzę. Tylko chodzisz i tak kusisz tym strojem kąpielowym. - opadła obok mnie na stołek.

- To też załóż. Z pewnością więcej klientów zacznie zamawiać napoje, kiedy zaczniesz paradować w bikini niż w tych ciuchach. - włożyłam na nos okulary przeciwsłoneczne.

- Że też o tym nie pomyślałam. - udała zachwyconą moim pomysłem. - A tak serio to, co w ciebie dzisiaj wstąpiło? Masz aż za dobry humor.

- Zazwyczaj, kiedy mam dobry humor to ktoś mi go później niszczy. Cieszę się więc póki mogę. Idę popływać. - oznajmiłam, wstając ze stołka.

Udałam się w stronę basenu „Swim". Miałam ochotę przepłynąć kilka długości. Faktycznie obudziłam się dzisiaj w świetnym humorze. Wiedziałam jednak, że ten uśmiech na mej twarzy nie zawisł na długo. Byłam nastawiona na to, że uśmiech mógł lada moment zastąpić płacz. Ostatnio tak właśnie wyglądało moje życie. Wieczne wahania nastroju jak u kobiet w ciąży. Ciężko było mi określić jaki nastrój po kilku minutach opanuje moje ciało.

Jak tylko wskoczyłam do przyjemnej letniej wody i zaczęłam płynąć, poczułam jak moje ciało a w szczególności umysł, zaczęło się odprężać. Zawsze lubiłam pływać. Relaksowałam się przy tym. Tak było i tym razem. Śpiewając sobie w myślach jakąś piosenkę z dzieciństwa, pokonywałam kolejne dystanse. Straciłam wręcz poczucie czasu. Nie słyszałam już nawet tego harmidru, który panował tego dnia przy basenie. Wyłączyłam się całkowicie. Odcięłam się od świata. Dla mnie była tylko woda oraz spokój i cisza. Tego potrzebowałam.

- Świetny dystans! Jestem pod wrażeniem! - usłyszałam, jak tylko zrobiłam postój na krótki odpoczynek.

   Spojrzałam w miejsce, z którego dobiegał męski głos. Znałam ten głos. Wrył się w mój mózg już jakiś czas temu i od tamtego czasu był moim utrapieniem, moją zgubą. Sprowadzał na mnie same kłopoty.

Chris stał za bojkami wodnymi oddzielającymi poszczególne tory i z uśmiechem na twarzy wpatrywał się we mnie. Jego włosy były mokre tak samo, jak reszta ciała. Woda z włosów spływała mu po twarzy i kierowała się w dół, kończąc dalszą podróż w basenowej wodzie. Wyglądał cholernie seksownie.

Zanurkowałam, chcąc ostudzić gorące myśli w mej głowie.

- Dzięki. - odezwałam się, jak tylko wypłynęłam z powrotem na powierzchnię.

- Jak długo pływasz? - zapytał wyraźnie zaciekawiony. Czy jego naprawdę to interesuje? Zdziwiłam się.

- Od siódmego roku życia. - odpowiedziałam.

Chris zanurkował pod rzędem bojek i wypłynął po drugiej stronie. Był teraz na moim torze. Szybko skrócił dzielący nas dystans. Był na tyle blisko, że mogłam ze spokojem policzyć krople wody na jego twarzy. Widok Chrisa bez bluzki onieśmielił mnie jak nigdy wcześniej. Ostatni raz, kiedy byliśmy razem w basenie ... świetnie się bawiliśmy. Spuściłam wzrok, nie chcąc pokazać mu swoich wypieków.

- Jak się czujesz? - czułam na sobie moc jego spojrzenia.

KWIAT LOTOSUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz