ROZDZIAŁ 12

522 12 0
                                    

Kolejne dwa dni nie były za ciekawe. Całe dnie spędzałam w mieszkaniu i wypłakiwałam zadane rany w poduszkę. Próbowałam pozbierać swoje serce do kupy, ale nie potrafiłam. Rozbiło się na drobne kawałki, nie nadawało się do niczego. Nic nie można było z nim zrobić. Spojrzałam na wiszący na wieszaku nowy strój kąpielowy i wpadłam ponownie w histerię przypominając sobie rozmowę z Chrisem w limuzynie odnośnie nowej odzieży roboczej.

    Nowy strój nie był już tak mocno wycięty jak stary. Miał zabudowany dekolt i zakryte plecy. Powodował, że kobieta, która go nosiła nie czuła się w nim aż tak bardzo naga jak w starej wersji. Zdecydowanie nowy bardziej przypominał te wszystkie stroje kąpielowe, które nosiłam w poprzednich firmach, kiedy byłam ratownikiem. 

    Meg również miała nowy strój. Chris zdecydował się postawić na białą bluzkę. W porównaniu do koszuli, którą nosiła poprzednio była ona o wiele wygodniejsza i bardziej przewiewna. Nie ograniczała również ruchów, przez co swobodnie się w niej pracowało. Co do dołu to kelnerki miały wybór. Mogły nosić spódniczki od starego stroju lub czarne, luźne i wygodne spodenki, wyglądające jak spódniczka kiedy się je miało ubrane. Podobno nowy strój był zdecydowanie lepszy niż stary. 

    Płakałam praktycznie cały czas. Jak tylko mój wzrok natrafiał na rzecz, albo przedmiot, który kojarzył mi się z Chrisem od razu głos mi się łamał, a z oczu leciały łzy. Moja poduszka zapewne wchłonęła już wiadro łez. Najgorsze jednak było to, że czekała ją dalsza męczarnia. Nie wiedziałam jak długo mój stan potrwa. 

    Byłam załamana i wściekła. Wściekła na siebie, że nie posłuchałam Meg i nie powiedziałam Chrisowi od razu o wszystkim. Wściekła, że nie przywaliłam Lucasowi mocniej. Jak on mógł mi zrobić coś takiego? Jeszcze bezczelny napisał do mnie kilka wiadomości, w których przepraszał mnie za to wszystko, ale nawet mu nie odpisałam. Dzwonił też kilka razy lecz nie odebrałam. Raz chyba nawet przyszedł, ale Meg go nie wpuściła. Przyjaciółka chroniła mnie zawzięcie przed wszystkimi.

    Z Chrisem od rozstania nie widziałam się ani razu. Nie dzwonił, nie pisał, nawet nie przyszedł do mnie. Nic. Zero. Zupełnie jakbyśmy się nie znali. Jakby o mnie zapomniał. Jakby mnie wymazał na dobre ze swojego życia. 

    Z tego co mi Meg powiedziała to wyjechał z kurortu zaraz następnego dnia po całej tej aferze zabierając ze sobą Claudię, z którą nie zdążyłam się pożegnać. W nocy tylko Claudia wysłała mi wiadomość:

Nie wiem o co poszło, ale mam nadzieję, że się pogodzicie.

Trzymaj się. Buziaki. Claudia.

    - Co dalej? - zapytała Meg następnego dnia po tym jak siłą zaciągnęła mnie do kuchni, bym zjadła śniadanie.

    - Nie wiem. - odparłam bawiąc się łyżką nieruszonymi w miseczce płatkami.

    Nie wiedziałam czego konkretnie dotyczyło pytanie Meg, ale moja odpowiedź pasowała praktycznie do wszystkiego. Co u Chrisa? Nie wiem. Czy jeszcze się zejdziemy? Nie wiem. Chociaż w tym wypadku bardziej pasowałaby odpowiedź „wątpię". Co z pracą? Nie wiem. Tylko czekałam aż Katherine mnie stąd wyrzuci. Nie zamierzałam jednak czekać aż faktycznie to zrobi.

    - Nie wiem jak ty, ale ja wracam do Polski? - odparłam odsuwając od siebie miseczkę z płatkami. Nie miałam apetytu.

    - Jesteś pewna, że nie da się tego naprawić? - zapytała. - Tyle planów mieliście. - czułam jej wzrok na sobie.

    - Wiem! - odparłam łamiącym się głosem. - Wiem to Meg! Miałam się do niego przeprowadzić, mieliśmy zamieszkać razem, miałam chodzić w Hiszpanii na studia, ty miałaś mnie tam odwiedzać. Wiem to! Ale schrzaniłam, jasne?! - wybuchnęłam płaczem.

KWIAT LOTOSUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz