EPILOG

608 17 1
                                    

Ubrana w letnią sukienkę i sandałki wyszłam z domu z nosidełkiem w ręce. Na zewnątrz świeciło słońce, a na niebie nie było żadnej chmury. Delikatny wiaterek musną moją szyję. Swoje blond spirale związałam w kucyka. Wsunęłam przeciwsłoneczne okulary na nos i podeszłam do czerwonej Audi, która stała na podjeździe przed moim domkiem jednorodzinnym. W końcu moje marznie się spełniło. Pomyślałam, patrząc na piękny ogród przed domem, który własnoręczne zaprojektowałam. Otwarłam przednie drzwi od strony pasażera i wsadziłam swoją małą kruszynkę, największe oczko w głowie, do fotelika samochodowego.

Rose była przepiękna. Miała duże ciemne oczy otoczone wachlarzem długich i gęstych rzęs oraz przepiękny uśmiech, który tak bardzo przypominał mi Chrisa. Po mnie odziedziczyła tylko jasne włosy, które miałam nadzieję, że nie zmienią koloru, gdy podrośnie.

Zajęłam miejsce po stronie kierowcy i odpaliłam silnik.

- Gotowa Mała na spotkanie z tatusiem? - spojrzałam na śpiącą Rose. Uśmiechnęłam się i wyjechałam na drogę.

O tej godzinie ruch na Hiszpańskich drogach na szczęście był niewielki przez co ani razu nie musiałam stać w korku. Zobaczyłam kątem oka, że telefon zaczął wibrować. Nie chcąc obudzić małej kruszynki włożyłam bezprzewodową słuchawkę do ucha i odebrałam.

- Cześć Meg! - przywitałam się z przyjaciółką.

- No hej piękna! Słuchaj, kupiłam bilet i za równy tydzień melduję się u ciebie. Mamy co świętować. Pamiętaj, że rozmawiasz z magistrem Kosmetologii Estetycznej! - przypomniała mi.

Uśmiechnęłam się słysząc jej słowa.

- Pamiętam Meg! Pamiętam!

- A ty kiedy masz obronę? Dopuścili cię?

- Tak. Pozwolili mi bronić się w późniejszym terminie.

- Wspaniale. - usłyszałam radość w jej głosie. - I co ciekawego porabia cioci piękność?

Spojrzałam na Rose.

- Standardowo to samo co zawsze. Leniuchuje jak ciocia. - zaśmiałam się.

- Kochana sen korzystnie wpływa na urodę. - również się zaśmiała. - Jedziesz gdzieś samochodem czy mi się wydaje?

- Dobrze ci się wydaje. Właśnie jedziemy do Chrisa. - odparłam i zjechałam z głównej ulicy na boczną drogę.

- Pozdrówcie go ode mnie. - odparła. - Powiedzcie, że niedługo też go odwiedzę.

- Jasne. Meg kończę, bo właśnie dojechałyśmy. - zatrzymałam samochód przed bramą.

- W porządku. To narka!

- Pa! - rozłączyłam się.

Zgasiłam silnik, odpięłam pas i wysiadłam z samochodu. Poszłam na tył i wyjęłam z bagażnika wózek. Z przodu dobiegł mnie cichy jęk. Zamknęłam bagażnik i podjechałam na przód samochodu.

- Chyba ktoś tu wyczuł, że dojechaliśmy na miejsce. - wyjęłam Rose z fotelika i włożyłam ją do wózka. - A! Jeszcze prezent! - odparłam i wyjęłam z samochodu papierową torbę. - Możemy jechać! - zamknęłam samochód.

Otwarłam furtkę i weszłam do środka. Szłam wąską ścieżką po bokach której, zasadzone zostały w równej odległości malutkie zielone tuje.

- Jesteśmy! - odparłam i zjechałam ze ścieżki po czym podjechałam wózkiem do czarnej płyty nagrobnej. - Cześć Chris! - przywitałam się. Ukucnęłam przed płytą i dotknęłam czarnego pomnika. - Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. Rose i ja mamy dla ciebie prezent. - Podeszłam do wózka i złapałam za papierową torbę. - Mam nadzieję, że ci się spodoba. Tyle się go naszukałam. - wyjęłam torby biało-czarną figurkę jachtu. - Jest prawie tak samo identyczny jak twój. Może trochę mniejszy! - zaśmiałam się i postawiłam figurkę na płycie, słysząc w głowie śmiech Chrisa. - Masz pozdrowienia od Meg. Przyjeżdża do nas za tydzień. Zapowiedziała już, że chce cię odwiedzić.

Wyjęłam z wazonu zwiędnięte kwiaty i zastąpiłam je świeżymi, żywymi białymi różami, które tak bardzo lubiła jego mama.

- Pokażę ci Małą. Rośnie jak na drożdżach. - podeszłam do wózka i wyjęłam Rose. - Powiedz, cześć tata! - złapałam za jej malutką rączkę i delikatnie nią pokiwałam. Rose, widząc ten gest spojrzała na mnie i tylko się uśmiechnęła. - Jest tak strasznie do ciebie podobna. - nie mogłam oderwać od niej wzroku. - Nawet nie wiesz jak za tobą tęsknie. - spojrzałam na płytę, czując napływające do oczu łzy. - Chciałabym żebyś był przy mnie. - szlochałam.

- Jestem przy tobie Mała! - w mojej głowie pojawiły się jego słowa.

Zapraszam do trzeciej części zatytułowanej „Niezapominajka".

KWIAT LOTOSUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz