Kiedy się przebudziłam w pokoju panował półmrok. Próbowałam się ruszyć, ale nie mogłam. Nie dość, że wszystko mnie bolało to jeszcze coś ciężkiego mnie przygniatało. Odwróciłam głowę na tyle na ile mogłam i ujrzałam Chrisa. Oczy miał zamknięte, a jego oddech był spokojny. Spał. Ucieszyłam się, że był obok, że wrócił.
Przypomniały mi się wydarzenia zeszłej nocy. Runęły na mnie niczym grom z jasnego nieba. Przed oczami stanęła mi moja walka z Davidem w salonie. Czułam ponownie ten strach i bezradność, które minęły jak tylko do domu wparował Chris. Zachował się niczym prawdziwy rycerz ratujący damę w opałach. Przypomniało mi się jak zepchnął ze mnie Davida i zaczął go okładać pięściami. Czy on go... Słowo „zabił" w mojej głowie spowodowało, że ścisnęło mnie w żołądku. Uwolniłam się z uścisku Chrisa i chwiejnym krokiem podeszłam do drzwi.
Schodząc po schodach czułam każdy kawałek swojego obolałego ciała. Najbardziej jednak doskwierało mi biodro. To o nie uderzyłam się najmocniej spadając ze schodów. Cud, że było całe.
Jak tylko weszłam do części kuchennej mój wzrok powędrował do razu do miejsca, w którym się to wszystko działo. Gęsia skórka opanowała moje ciało, a włoski stanęły mi dęba. Zaczęłam szybciej oddychać, a ręce zaczęły mi się pocić z nerwów. Stres zaczął opanowywać moje ciało jak tamtej nocy. Uroiłam sobie nawet w głowie, że gdzieś za rogiem ukrywał się David i patrzył na mnie. Czaił się gdzieś w ciemnym kącie i czekał na odpowiedni moment, by dokończyć swoje dzieło. Prawda była taka, że nie wiedziałam tak właściwie co się z nim działo. Nie wiedziałam, gdzie był, ani czy był cały. W głowie zrodziła mi się kolejna myśl. Zaczęłam się zastanawiać czy David przypadkiem nie spał na górze w swojej sypialni. Bałam się, że niespodziewanie zejdzie po schodach i się na mnie natknie. Nie chciałam tego. Nie chciałam go oglądać.
Nalałam sobie do szklanki wodę i nerwowo zaczęłam pić. Poczułam się dość dziwnie. Miałam wrażenie jakby zawiało chłodem, jakby ktoś przejechał mi kostką lodu po grzbiecie. Wiedziałam co to oznaczało. Nie byłam w kuchni sama. Ktoś mi się przyglądał. Spięłam się cała, spodziewając się tylko jednej osoby. Odwróciłam się powoli i ujrzałam opierającego się o lodówkę Chrisa. Na jego widok odetchnęłam z ulgą. Szczerze mówiąc to spodziewałam się, że na jego miejscu zastanę Davida.
Chris podszedł do mnie powolnym krokiem, nie odrywając wzroku od mojej przestraszonej twarzy. Był w samych bokserkach.
- Wybacz, że cię wystraszyłem. - założył mi opadające luźno pasmo włosów za ucho.
- W porządku. - spojrzałam zawstydzona na swoje dłonie.
Przypomniałam sobie jak wyglądałam. Plastry i liczne zadrapania oraz włosy w nieładzie. Wiedziałam, że wyglądałam strasznie, niczym strach na wróble. Wstyd mi było stać przed nim w takim stanie, kiedy on prezentował się tak wspaniale. Poza tym w dalszym ciągu czułam się winna tego co się stało.
- Gdzie jest... Czy on... - nie potrafiłam skleić całego zdania.
- Nie skrzywdzi cię już więcej razy. Przyrzekam ci! Już go więcej razy nie zobaczysz! - jego słowa przeraziły mnie. Podniosłam wzrok i spojrzałam w jego ciemne źrenice.
- Co zrobiłeś? Czy ty go... - zatkałam ręką buzię, bojąc się wypowiedzieć na głos słowo „zabiłeś".
- Nie! - zacisnął szczękę, a jego ramiona się napięły. - Jedno co ci mogę obiecać to to, że dostał nauczkę. Więcej razy już tego nie zrobi. Więcej razy już się do ciebie nie zbliży. Nie pozwolę nikomu cię skrzywdzić. - słysząc jego słowa rzuciłam się na niego.
CZYTASZ
KWIAT LOTOSU
ChickLitKontynuacja 1 części „LILIA WODNA". „To, co uważamy za dobre, nie zawsze takie jest. Tak samo to, co uważamy za złe, nie zawsze musi być aż takie straszne. Ale co jeśli to, co dobre faktycznie jest dobre, a to, co złe-jest po prostu złe? Wtedy spraw...