Po całym dniu przynoszenia na czwarte piętro pudeł, rozpakowywaniu ich i układaniu rzeczy na swoje miejsca, zmęczona siadam na kanapie. Nabieram w płuca powietrze i powoli wypuszczam. Rozglądam się po salonie i do głowy przychodzi mi myśl, że całkiem nieźle urządziłam to mieszkanie.Jasne ściany, drewniane meble, różowe dodatki. Zależało mi na tym, żeby było tu przytulnie a atmosfera choć trochę przypominała tą w moim domu rodzinnym. Pomieszczeniu uroku dodaje masa zdjęć ukazujących mnie, moją rodzinę, przyjaciół. Dopiero dzisiaj się przeprowadziłam do Warszawy ale wiem, że będę za nimi tęskniła. No ale czego nie robi się dla wymarzonej pracy. Poza tym kiedyś trzeba pójść na swoje, a trzy godzinki jazdy do rodzinnego miasta to przecież nie jest jakaś przepaść. Będę ich odwiedzać najczęściej jak będę mogła.
Rozmyślanie przemyślenia mi przerywa odgłos mojego brzucha. No tak, nic dzisiaj nie jadłam. Idę do kuchni i po otwarciu lodówki dociera do mnie, że prędzej znalazłabym coś do jedzenia na pustyni niż tutaj. Nie zrobiłam jeszcze zakupów spożywczych.
Idę do wyjścia, zakładam buty, biorę klucze do auta i wychodzę.
Przemierzam alejki w sklepie z koszykiem w ręce i wrzucam do niego wszystko na co mam ochotę, czyli wszystko co napotkam na swojej drodzę. Zastanawiam się jak się potoczy moje życie w nowym miejscu. Nie wiem czy sobie poradzę. Trochę się stresuje ale to zupełnie normalne.
Zamyśliłam się tak, aż nie wpadam na jakiegoś mężczyznę. Od razu się odsunęłam i spojżałam na niego. Jest bardzo wysoki, z niebieskimi oczami i włosami w kolorze jasnego blonu.
-O jejku! Prze...
-Ślepa jesteś?!- Nie pozwolił mi dokończyć przeprosin, a jego mina dała mi do zrozumienia, żebym lepiej się nie odzywała.
-No przeprosiłam przecież. Musisz się tak unosić? Chyba nic Ci się nie stało.- Również delikatnie uniosłam głos.- Przecież nie zrobiłąm tego specjalnie.- Wymachnęłam reką.
-Może chciałaś być tak blisko.- Zniżył głos, położył dłoń do mojej talii i mnie przyciągną bliżej.
-Nie dotykaj mnie idioto.
-Nie mów, że ci się nie podoba.- Powiedział z głupim uśmiechem.
-Jesteś bezczelny.- Powiedziałam zdenerwowana, położyłam dłoń na jego klatce i odepchnęłam się z całej siły od niego.
-Następnym razem uważaj jak łazisz.
-Idiota.- Powiedziałam tym razem trochę ciszej, więc nie wiem nawet czy usłyszał, po czym jak najszybciej odeszłam.
Spacerowałam po sklepie, już w nie tak dobrym nastroju, w poszukiwaniu potrzebnych mi składników. Zatrzymałam się przy dziale ze słodyczami i rozglądałam się po nim w poszukiwaniu moich ulubionych ciastek. W końcu wyłapałam je wzrokiem. Były na najwyższej półce.
Westchnęłam głośno, postawiłam koszyk na podłodze, stanęłam na palcach i wyciągnęłam rękę w górę jak najwyżej potrafiłam, jednak to i tak za mało. Jeszcze pare sentymetrów. Co za idiota wymyślił tak wysokie półki.
Nagle poczułam za sobą czyjąś obecność. Po chwili ta osoba zdjęłą bez trudu moje ciastka. Odwróciłam się by zobaczyć kto to. I niemile się zaskoczyłam. To ten gość na, na którego przed chwilą wpadłam.
Popatrzył mi prosto w oczy a po moim kręgosłupie przeszły ciarki po czym wrzucił ciastka do mojego koszyka.
-Nie ma za co.-Mruknął niskim głosem i poszedł wzdłóż alejki.
-Dziękuję.-Powiedziałam i ruszyłam do kasy.
---
Siedzę przy biurku, przeglądam sterty papierków, otwieram nowe maile, czytam różne teksty i piszę nowe felietony. Produktywnie.
Staram się zrobić jak najlepsze wrażenie w pierwszym dniu swojej pracy. Chyba dobrze mi idzie, robię milion rzeczy na raz i nie spowalniam pracy w firmie.
Niespodziewanie dostaję telefon od mojej nowej szefowej, Pani Aliny, żebym przyszła do jej biura. Jak kazała tak zrobiłam i po chwili stałam już pod jej drzwiami. Pukam i po usłyszeniu pozwolenia, wchodzę do środka.
-Chciała mnie pani widzieć.- Mówię uśmiechając się delikatnie.
-Tak, tak. Mam dla ciebie zlecenie. Siadaj, kochana, wszystko ci wytłumaczę.- Wskazuje ręką krzesło przed jej biurkiem, na którym po chwili usiadłam.- To twój pierwszy dzień pracy tutaj i myślę, że chciałabyś się wykazać.- Mówi świdrując mnie wzrokiem. Ja tylko przytakuję głową.- Świetnie. Więc miałabyś przeprowadzić wywiad. Tu masz wszystkie informacje, które powinnaś wiedzieć.- Podaje mi teczkę, którą otworzyłam i zaczęłam przeglądać papierki w niej zawarte.- Dasz radę?
-Jasne. Nie ma problemu. Jeszcze dzisiaj się umówię na to spotkanie i jak najszybciej przeprowadzę ten wywiad.- Oznajmiam.
-Świetnie, podoba mi się twój zapał. Oby tak dalej.- Uśmiechnęła się.
Za to ją lubię. Jest taka miła a jednocześnie szczera. Dodaje otuchy ale nie daje sobie wejść na głowę, potrafi porządnie skarcić kiedy trzeba. podobno jest samotna, rozwiodła się z poprzednim mężem a teraz mieszka ze swoim kotem, którego kocha ponad wszystko a jej całe życie to praca. Taka typowa, konkretna baba, feministka.
Po powrocie do domu skontaktowałam się z typem, z którym mam przeprowadzać wywiad i umówiliśmy się na za tydzień. Będę miała przynajmniej czas się przygotować.
--------------------
Hejka kochani,
mam nadzieję, że podobał wam się rozdział.
Mogę wam tylko powiedzieć, że kolejne będą tylko lepsze.
Do następnego! ♥
CZYTASZ
Ona była taka piękna |GUZIOR
Hayran Kurgu„Nie mogę się opamiętać ona była taka piękna" Jeśli kogoś łączy miłość, Czasami to uczucie nie wystarcza. Jesteśmy tylko ludźmi, Ranimy się i niszczymy.