10. Bal

429 13 0
                                    

To już dziśaj ,dziśaj  mija rok odkąd ja zostałam wojowniczą księżniczką Narni ,a rodzeństwo Pevensie  jej królami i królowymi. Z tej okazji ogłoszono bal.Ja do tego czasu wreszcie nauczyłem się tańczyć. W miarę przyzwoicie. Siedzę sobie spokojnie  w swojej komnacie czytając książkę,,Kamienie na szaniec" tak dokładnie tą samą co u państwa bobrów.  Już miałam zatopić się w kolejnym rozdziale gdy nagle usłyszałam pukanie powiedziałam  głośne ,,prosze" mimo że chciałam powiedzieć włazić albo wbijaj  . To jednak nie, kultura obowiązuje. Do środka wszedł Edmund.
Edmund : Dzień dobry księżniczko.
Ja: Cześć Wasza Wysokość.
Edmund :Co ja Ci mówiłem? Nie mów do mnie ,,wasza wysokość "
Zrobił cudzysłów palcami przy słowach wasza wysokość.
Ja:Okey króluniu . Co Cię do mnie sprowadza?-zapytałam odkładając książkę .
Edmund: No ja .. no ..-zaczoł się jąkać.- Chcem zaprosić Cię na bal zanim to zrobi Piotr.
Zrobiłam wielkie oczy . No tak zapomniałambym o tym balu . Fakt wiedziałam o nim ale jakoś nie bardzo lubie bale więc sobie o tym zapomniałam. Bo niby jak pogodzić bycie Generałem Wojska Królewskiego z byciem księżniczką i wojowniczką Narnii .
Ja:To miło z twojej strony .
Edmund :Czyli pójdziesz ze mną na bal ?
Ja:Zastanowię się . Dam Ci znać po obiedzie .
Edmund: Okey . To do zobaczenia księżniczko.
Mówiąc to przytulił mnie i musioł moją dłoń co mnie zszokowało. Wyszedł ,a ja z szokiem wymalowany na twarzy dalej stałam jak słup . Nie no brawo . Ocknełam się i przebrałam się w struj bardziej kobiecy czyli sukienka . Chociaż i tak mówię na to kiecki .Zdjełam zbroje ,naszykowałam sobie sukienke w bordowym kolrze ,buty w tym samym kolorze . Poszłam się odświerzyć ,a następnie ubrałam wybrany przez siebie oufit i wyszłam po drodze spotkałam Łucje i Zuzanne  .
Zuzanna : Ale żeś się wystoiła Nikola nie ma co .
Ja:Zuzanno powinnaś  się poprawnie wyrażać w końcu jesteś królową.
Powiedziałam to takim głosem iście królewskim ,a efekt był taki ,że we trzy  idąc na obiad  śmiałyśmy się z tej iście królewskiej wymiany zdań.
~~Podczas obiadu~~
Piotr: Co was tak bawi moje Panie ?

Niestety nie dostał odpowiedzi bo my dalej dygotałyśmy ze śmiechu tłumiąc go. Zasiadłyśmy do stołu tak że ja siedziałam między Edmundem a Łucją. Zuzanna już uspokoiła się zaś ja i Łucja dalej tłumiłyśmy śmiech. Po chwili  udało nam się uspokoić. Myślałam że w ciszy zjemy posiłek ale się chyba przeliczyłam . Ciszę przzerwało szukanie łyżeczką w puchar  Co oznaczało że ktoś zaraz zacznie przemówienie. No i się nie myliłem . Piotr przemówił.
Piotr:Nikolo czy uczynisz mi ten zaszczyt i pójdziesz ze mną na bal.?
Teraz ja zapukałam łyżeczką w swój puchar .(Tak dla żartów)
Ja: Wasza Wysokość zastanowię się nad tą propozycją ,a teraz jeśli łaska możemy zjeść obiad.
Zakończyłam gadanie i wszyscy wróciliśmy do jedzenia.
Edmud:Widziałaś mnie  Piotra ?
Zapytał gdy wracaliśmy z posiłku.
Ja:Nie miałam okazji ,a coś z jego twarzą nie tak?
Edmund :Z jego twarzą wszystko wpożądku ,ale wpatrywał się w Ciebie  z szeroko otwartymi oczami . Mnie to i tak miał świetną biorąc pod uwagę to że gdy na niego spojżałem zaksztusiłem się napojem. Zuza z Łucją musiały się powstrzymać od hihotu ale było widać że do trzęsą że śmiechu.
Ja: No widzisz jestem niezwyķła bo potrafię was rozśmieszyć .
Edmund :Czyli ... Nikolo uczynisz mi ten zaszczyt i pójdziesz ze mną na bal?
Ja: Oczywiście.Jednak jest jeden problem .
Edmund :Jaki ?
Ja:A taki . Jak mam niby pogodzić bycie księżniczką z byciem generałem . Chodzi o ubiór.
Edmund :Możesz podczas tańców być ubrana w sukienke ,a później możesz założyć zbroje.
Ja:Dzięki Edmund.
Pocałowałam bruneta w  policzek i pobiegłam do komnaty. Czas leciał nie ubłagalnie szybko . Miałam już pomysł..
A co robił w tym momencie Edmund.  Stał jak słup na korytarzu dotykając policzka w którym dziewczyna Go pocałowała i pewnie by tak stał dalej gdyby nie jego siostry i brat.
Łucja :Halo  Edmund tu Ziemia .
Łucja z Zuzanną machały mu  rękami przed oczami ,a Piotr ,,odkleił" ręke Edmunda od polczka ,ale Edmund dalej był jak w transie.
Edmund: Jej usta są miękka jak płatki róż.
Powtażał głosem marzyciela w kółko jakby był w transie.
Piotr:Co on bredzi?
Zuzanna :Nie mam zielonego pojęcia
Łucja wzruszyła tylko ramionami. Wkońcu udało się Edmunda przywrócić do żeczywistości.
Edmund :Co jest?
Piotr :Mówiłeś takim głosem jakbyś miał zaraz odpłynąć. A teraz chodź opowiem Ci wszystko .

Narnia i Ja (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz