EPILOG

576 14 19
                                    

Minęło kilka  lat ,teraz jestem żoną króla Edmunda Sprawiedliwego mamy kilku tygodniową córeczkę . Żyć nie umierać . Wszystko gra tańczy i śpiewa . Lecz wszystko co piękne kiedyś się kończy. Do sali tronowej wszedł faun Tumnus  i poinformował nas o tym,że  w okolicach jego domu pojawił się Biały Jeleń . Wymieniłam zaciekawione spojżenie z mężem i resztą rodziny. 

Edmund:Nie martw się kochanie wrócimy zanim się obejrzysz .- mówiąc to ucałował mnie i naszą córeczkę .

Ja:Uważajcie na siebie.- powiedziałam i oddałam pocałunek .

Mijały godziny ,godziny zmieniały się w dni , dni w tygodnie , a tygodnie w miesiące ,a czwórka władców nie wracała .Pewnego dnia wpadł do sali tronowej jeden z centaurów oznajmiając iż Telmarowie najechali na Narnię .

Ja:Zarządź ewakułacje Narnijczyków .- poleciłam centaurowi.

 Wziełam na ręce córkę i w trybie natychmiastowym poszłam do skarbca odłożyłam diadem do skrzyni ,wziełam zaś jeden z moich sztyletów oraz zapasowy miecz .

Ewakułowałam wszystkich Narnijczyków w objęciach miałam córeczkę . 

Ja:Weź ją Truflogonie.- mówiąc to podałam zawiniętą w materjał córeczkę .

Truflogon:Ależ Pani .

Ja:Ona jest ważniejsza od de mnie .Dogonie was .No już uciekajcie .

Wróciłam by sprawdzić czy wszyscy Narnijczycy są bezpieczni czy kogoś nie brakuje.Wszyscy są bezpieczni .Upewniona wróciłam do naszych schronów /baz ( jeśli można to tak nazwać)

Mineło kilka tygodni  stworzyłam ruch oporu by walczyć z Telmarami . Wiedziałam ,że to ogromne ryzyko dlatego też to ja zdobywałam   uzbrojenie i posiłki .
Aktualnie siedzę  w norze  borsuka wraz z trzema Narnijczykami . Tuląc córeczkę do siebie i nucąc jej kołysankę .

Kilka dni później.
Siedziałam w ,,bazie'' opiekując się córką . Do pomieszczenia w którym byłam wszedł Truflogon.
Ja:Truflogonie mogę Cię prosić na chwilę?
Borsuk poszedł do mnie .
Truflogon: Tak Pani ?
Ja: Powieżam Ci pod opiekę moją i Edmunda Sprawiedliwego córkę. Chroń ją .
Truflogon: Dobrze Pani .
Teraz zwróciłam się do córeczki .
Ja: Kochana Veronico zapewne gdy nas znów zobaczysz nie rozpoznasz ani mnie ani swego ojca ,dlatego podarowóje Ci ten medalik ze zdięciem naszej rodziny ,zawsze przy tobie będziemy tu w serduszku. Wystarczy że otworzysz medalik a w środku jest zdięcie i wystarczy że na nie spojżysz .
Zawiesiłam na szyi córeczki złoty medalik ze zdięciem.
Ja: Gdy podrośniesz będziesz mogła się nim bronić . Niej go przy sobie gdyby Ci coś groziło broń się nim .
Pokazałam córce sztylet ze złotożółtym kryształkiem ._Narazie niech Truflogon go pilnuje.
Podałam swój sztylet borsukowi .
Znów zwróciłam się do córeczki.
Ja:Mamusia Cię kocha ,tatuś Cię kocha niezapominaj o tym . Aslanie miej ją w opiece.
Ucałowałam córeczkę. Veronica Pevensie  księżniczka Narnii w swoje 17 set urodziny zapada w długi sen i obudzi się dopiero w tedy gdy starożytni władcy znów przybędą do Narnii.

Podeszłam do drzwi wyszłam przez nie . Podczas tego zwiadu natknęłam się na kilku telmarskich  półgłówków .
Specjalnie dałam się gonić aż do latani po czym zniknełam  im z pola widzenia. Przeszłam przez szafę wracając do siebie . Znów byłam dziesięcioletnią dziewczynką.
Miałam przy sobie swoją torbę a w niej książkę ,,Kamienie na szaniec" ,latarkę i lusterko.

W głowie usłyszałam głos Aslana.
Nie martw się . Wrócisz do Narni jeszcze trzy razy ale za czwartym razem zostaniesz w Narnii na zawsze . Jeżeli  chodzi o twoją nietykalność cielesną jesteś nietknięta w swoim świecie zaś w Narnii jesteś matką. Niebawem znów spotkasz swoją i Edmunda Sprawiedliwego córkę.
Uspokoiłam się . Usiadłam przy biórku zaczynając odrabiać lekcje.
Wciąż zachodze w głowie kiedy wrócę do Narnii.

☆☆☆☆☆☆KONIEC.☆☆☆☆☆☆☆☆☆

Dziękuję  za przeczytanie tego fanfiction o Narnii.
Niebawem pojawi się kolejna część czyli Narnia i Ja 2 .
Tylko nie wiem czy pisać je osobno czy w dalej w tej  jednej książce .

Napiszcie w komentarzach.
Jeśli wam się spodobało zostaw komentarz i ☆
Dzięki.
Pozdrawiam.
NikolaGrandson.

Narnia i Ja (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz