Na te slowa oboje naraz podskoczyli i odwrocili glowy do rozmowcy, to wychowawca Pondel. Czuli sie tak jakby ktos ich na czyms strasznym przylapal.
- Prosze Panstwa zakaz jest wchodzenia z pokoi,cisza nocna jest. Jul po tobie bym sie tego nie spodziewal ze lamiesz zakazy, aty Magnum no tak – popatrzyl z politowaiem na niego, ale co mogl mu zrobic skoro jego rodzice byli jednymi z glownym sponsorujacych stypendium dla biedniejszych uczniow?
Na te slowa Julia spuscila tylko glowe, bala sie ze wyczuje od niej alkohol, nie chciala sie odzywac i wiedziala ze jesli czegos nie zrobi to moze sie to skonczyc nagana, a to oznaczal stopien w dol z zachowania.
- Ale panie profesorze...-
- To moja wylacznie wina, ona nie miala z tym nic wspolnego, poprosilem ja czy nie moze mi udzielac korepetycji, mysle ze moi rodzice byli by zadowoleni jakby mi srednia podskoczyla -stanal w jej obronie Magnum
- No dobrze, ale prosze sie umawiac o normalnych godzinach i nie chodzic podczas ciszy nocnej. Prosze sie wrocic do swoich pokoi -Pondel tylko zmruzyl oczy i popatrzyl na ta dwojke.
- Przepraszamy – dodala
Staneli wszyscy w trojke przy windzie, Pondel wjechal na drugim poziom, gdzie mial swoj pokoj, a Julia z Magnumem czekajac, az wybije ich 3 pietro ukradkiem zerkali na siebie. Idac w wspolna strone korytarzem Magnum nie mogl sie oprzec okazji i zlapal ja lekko za biodro obkrecajac ja do siebie pochylil sie do jej twarzy i pocalowal ja w kacik ust. Ta speszona lekko tym zajsciem nie wiedziala co zrobic, nie mogla skupic wzroku w jednym miejscu musiala znalezc punkt zaczepienia, bo wiedziala ze jak popatrzy w oczy Magnumowi to przepadnie.
- Spojrz na mnie Jul – zlapal jej podbrudek w dwa palce i uniosl do gory, a druga reka trzymajac ja za talie zataczal kregi na jej biodrze.
- Daj mi szanse – mowiac to pocalowal ja juz bardziej pewnie, ale nadal nie tak lapczywie, a ona mu pozwolila na wiecej i oddawala pocalunki.
- To znaczy tak? – Zlapal ja lekko za szyje i usmiechnal sie do niej przywierajac swoim czolem o jej.
- Musze juz isc, czesc – speszona calym tym zajsciem wyminela go i udala sie w kierunku swojego pokoju, chciala go otworzyc, ale przypomniala sobie ze karty nie ma i zaczela pukac do drzwi.
- Iwona otworz no ! Iwa, karty nie mam, zlituj sie, Iwonaa ! Nie wyglupiaj sie, dobra posmialismy sie wszyscy, ale juz odpusci otworz te cholerne drzwi, Iwa !–krzyczala Julia
- Chodz pojdziesz do mnie- stanal obok niej i wyciagnal do niej swoja reke zeby mu ja podala.
- Chyba snisz Magnum, nigdzie nie pojde do twojego pokoju, zapomnij – popatrzyla tylko na nia i chciala znowu uderzac o drzwi, ale Magnum krzyknal prosto w jej plecy az podskoczyla.
- Julia ! Daj spokoj Iwa pewnie juz spi – dodal spokojniej - Chcesz cala noc przelezec na korytarzu? Chodz, nie boj sie, nic ci przeciez nie zrobie, nie jestem potworem. Jul- mowiac to zlapal ja za reke i zaprowadzil do pokoju 306
- Ale przeciez...- miala juz dokonczyc ale tylko pokrecila glowa i sie usmiechnela. – idiotka ze mnie, 308 to nie jego byl pokoj – pomyslala.
Kiedy drzwi sie otworzyly oczom Julii ukazal sie 36 metrowy maly apartament. Urzadzony w dobrym, z szarymi scianami, biala posciela i drobymi goralskimi akcentami na zaslonach czy na narzucie. W centralnej jego czesci znajdowal sie mini salon z telewizorem z niebieska welurowana kanapa i do niej pasujacymi fotelami.
- Ty to nazywasz pokoj Magnum? To co ja mam powiedziec mam o polowe mniejsze i jestem razem z Iwa – rzucila mu to stwierdzenie stojac po srodku malutkiego salonu i rozgladajac sie dookola. Podbiegla szybko do lazienki, zeby sie upewnic czy czasem jej podejrzenia nie sa sluszne
– Nie wierze ! Masz prysznic i wanne z hydromasazem ! Magnum to wglada bosko – krzyknela odwracajac sie w jego kierunku, ale nie zauwazyla, ze ten juz stal oparty o futryne drzwi z zalozonymi rekami i bacznie sie jej przygladal. Dziwne oczucie ogarnelo Magnuma, cieszyl sie jej radoscia, i te jej rozesmiane oczy, to jak dotykala paluszkami palcow wanny przejezdzajac powoli z jednej krawedzi na druga sprawilo, ze oczami wyobrazni widzial Julie kapiaca sie z nim.
- Nawet o tym nie mysl Magum –
- Ale o czym? – spytal sie usmiechajac chytrze bo, wyczula o czym tak intensywnie myslal przez chwile patrzac to na wanne to na nia.
- Wiesz Jul ja mowilem powaznie, chcialbym zebys dala nam szanse – zaczal powoli rozmowe podajac jej whisky w szklance. Stwierdzil ze moze pod wplywem alkoholu bardziej sie otworzy na niego. Nie bedzie taka spieta, wyluzuje sie bardziej.
- No nie... –
- Poczekaj daj mi skonczyc. Zanim cokolwiek powiesz chce zebys wiedziala Julia ze bardzo mi sie podobasz i ze cie szanujeJul. – podszedl do niej blisko na odleglosc jednego kroka. Ta nie mogac wytrzymac napiecia oproznila szybko zawartosc szklanki i mu podala pusta, myslac ze cos ugra na czasie i zajmie mu czyms innym mysli.
- Spokojnie Jul bo mi sie upijesz, az tak okropny jestem ze na trzezwo nie mozesz mnie zniesc? – mowiac to mrugnal do niej i polal jej kolejny raz.
- To nie tak Magnum – upila lyk – Ja po prostu sie boje i panikuje – kolejny lyk – Nie jestem przekonana do tego czy my pasujemy do siebie czy nam wyjdzie – kolejny lyk
- Ooo zwolnij Jul, ja jeszcze nie zaczalem pic a ty juz konczysz druga szklanke, albo masz tak mocna glowe albo bede cie zaraz zbieral. Nie sadzilem ze mam tu przed soba taka zawodniczke – usmiechnal sie do niej
- Pamietaj Jul ze przeciwiensta sie przyciagaja do siebie, a ja nie odpuszcze skoro wiem juz jak twoje usta smakuja – na te slowa Julia dopila drinka i poczula jak sie rumieni.
- Moge wziac prysznic? Chyba miales racje, za szybko wypilam i lekko mi zaszumialo w glowie, a zimny prysznic dobrze mi zrobi –
- No jasne drugi czysty szlafrok lezy w lazience razem z recznikami, chcesz jakas koszulke na przebranie ? Jak dla mnie mozesz nawet i bez, poznamy sie lepiej – mrugnal do niej
- Magnum! Nawet nic nie kombinuj nie jestem kolejna twoja panienka pierwsza lepsza– oburzyla sie
- Dobra, dobra, musialem sprobowac i nie mow tak nie jestes kolejna panienka, a tym bardziej pierwsza lepsza, zrozum Jul zawrocilas mi w glowie, co musze takiego zrobic zebys dala nam szance co ? –
- To troche za szybko jak dla mnie daj mi czas –
- Czyli tak principessa ? – musial sie upewnic, podszedl blizej popatrzyl jej w oczy, ten jej blekit moglby tak caly czas patrzec na niego, zlapal delikanie za jej brode swoimi palcami nadajac kierunek do jego ust - no mala, odwagi - pomyslal, ale nagle ktos zapukal do jego drzwi.
- Cazzo* - kurwa akurat teraz w takim momencie, prawie ja mialem pomyslal.
CZYTASZ
Przewrotny los
RomanceLos lubi byc przewrotny, lubi zadrwic czasami i nakierowac na nas pewne osoby. Z pozoru obce niedostepne by po chwili zdac sobie sprawe ze tam gdzies na drugim koncu znajduje sie polowa nas samych.Ta sama mala czastka, ktora jest w nas sprawia ze tl...