Rozdzial 6

7 0 0
                                    

* kurwa

- Ide pod prysznic – Powiedziala idac do lazienki , zamknela za soba drzwi i odkrecila wode.

- Czego chcesz Oskar ? – otworzyl drzwi i przymruzyl oczy widzac przyjaciela, bo nie mogl uwierzyc ze akurat teraz musial mu dupe zawracac jakas pierdola, kiedy u siebie w pokoju ma w koncu swoja zdobycz.

- Gramy w pokera z chlopakami i pomyslalem ... Masz kogos u siebie? – spytal bardziej twierdzaco slyszac wode lejaca sie z lazienki.

- Moze i mam, ale chuj ci do tego, zajety jestem czesc ! – I trzasnal mu drzwiami przed nosem. - No to teraz to sie pewnie nie dopierdoli ode mnie i bedzie drazyl temat kto byl ze mna. Moglem to bardziej dyskretniej rozegrac, chyba zbyt mocno go zbylem, a chuj co bedzie to bedzie. – Pomyslal

- Truskaweczko, Jul wszystko OK? Przynioslem ci czysty T-Shirt– spytal sie podchodzac cicho do drzwi od lazienki, ale nie uslyszal odpowiedzi.

- Julll – przeciagnal jej imie chwytajac za klamke i lekko uchylil drzwi – o kurwa, nie zamknela sie – szepnal cicho do siebie. Cala lazienka byla mocno zaparowana od goracej wody tylko podgrzewane lustro sprawialo ze swiatlo odbijalo sie od niego, a para unoszaca sie w pomieszczeniu tworzyla mgle. Zostawiajac swoj podkoszulek na podlodze nie mogac sie oprzec spojrzal na kabine i przelknal glosno sline, bo nagle zrobilo mu sie sucho w gardle. Czul sie jak male dziecko ktore podgladalo przez dziurke od klucza kochajacych sie doroslych. Serce mu mocniej bilo, adrenalina szybciej pompowala krew. Ogarnelo go takie samo uczucie jak podczas wyscigow smochodowych. A przeciez prawie nic nie bylo widac. Lekki zarys ksztaltow Julii stojacej tylem to niego i mydlacej swoje cialo. Niby chcial sie wycofac, ale ciekawosc byla silniejsza od niego – Principessa – powiedzial i zamknal drzwi za soba z uczuciem mega euforii, tak jakby nieczekiwanie wygral los na loterii.

Julia odwrocila sie przodem do drwi bo wydawalo jej sie ze uslyszala Magnuma – Dziwne – pomyslala – Raczej by nie wszedl nie moglby przeciez ... o nie zapomnialam zamknac drzwi ! – na ta mysl zakrecila szybko kurki z woda i owinela sie w recznik spanikowana oparla sie plecami o zimne plytki zeby troche ochlonac. W odbiciu lustra dostrzegla lezaca na ziemi jego koszulke. – Byla tu jak wchodzilam ? Nie on by, nie nie, ale to Magnum nie nie minimum przyzwoitosci chyba ma. – Pokrecila tylko glowa. Ubrala ja na siebie i szczelnie owinela sie hotelowym szlafrokiem. Wyszla z lazienki przeszla przez mini salonik i go zobaczyla. Lezal bez koszulki na lozku z rekami zalozonymi za glowa na zaglowiu. I ten widok, umiesniony brzuch, mocne barki, szeroka szyja i tatuaz na wewnetrznej stronie reki przedstawiajacy skrzydla ciagnace sie od nadgarstka, az po sam lokiec. – Dobrze ze spodniedresowe chociaz zalozyl a nie rozebral sie do naga – pomyslala. Nie uszlo mu to uwadze, ze mu sie bacznie przyglada, usmiechnal sie do niej cieplo i poklepal reka miejsce obok siebie.

- Ty chyba zartujesz Magnum, ze bede spac z toba w jednym lozku, nie ma mowy Z.A.P.O.M.N.I.J – przeliterowala.

- Wybacz Jul ale kanapa w salonie sie nie rozklada a ja za duzy jestem zeby sie tam zmiescic – podniosl barki w gore tak jakby chcial nimi powiedziec ze nic na to nie poradzi.

- OK ale ja sie na nia zmieszcze, wiec dobranoc Magnum

- Nie! Czekaj Jul, przeciez nie pozwole na to ze bedziesz na kanapie spala, no daj spokoj jak juz ci powiedzialem nic ci nie zrobie. Ty spisz po jednej stronie ja po drugie, popatrz – wskazal reka na lozko – jest bardzo szerokie, bede mial rece przy sobie obiecuje – na te slowa zlozyl swoje rece jak do modlitwy i zrobil najbardziej niewinna mine jaka potrafil.

-Ehh no dobra, tylko sie ubierz w jakas koszulke i bez probowania czegokolwiek Magnum ! –

- Tak jest szefowo – wstal i zarzucil na siebie podkoszulek.

Sen przyszedl Julii bardo szybko byla wykonczona calym dniem, zakupami z Iwa i emocjami jakie jej zapewnil Magnum. Za to on nie mogl zmruzyc oka, lezal plasko na plecach i patrzyl w sufit, bo wiedzial ze jak sie obroci na bok to nie bedzie mogl sie powstrzymac i cos zrobi. Za bardzo go rece swierzbily, za duzo mial w glowie sprosnych mysli co do Julii. Sciagnal podkoszulek przez glowe – Chociaz na tym postawie na swoje, spodnie i koszulka to za duzo, albo jedno albo drugie. Jak nie charakterem to moze wygladem ja zlamie, chociaz czemu by nie... – jak pomyslal tak zrobil sciagnal rowniez spodnie i zostal w samych bokserkach. Obrocil sie w strone Julii, pochylil sie nad nia sprawdzajac czy juz wystarczajaco mocno spi i zlapal ja delikatnie w pasie tulac do siebie – Najwyzej jutro uslysze glosny wrzask jak sie obudzi – usmiechanl sie na ta mysl. Tego akurat sie nie spodziewal, ze nad ranem cos mocno blokowalo jego ramie i nie mogl sie ruszyc. Probowal reke przyblizyc do siebie, ale ta mu scierpla od ciezaru. Otworzyl oczy i nie mogl uwierzyc co mial obok siebie, a raczej kogo. Julia spala z glowa na jego torsie oddychajac mocno, nie miala juz szlafroka na sobie, a koszulka podwinela jej sie znaczaco do gory. Magnum trzymal ja druga reka za biodro tak, jakby przez sen nie chcial jej wypuscic. Jedna noge miala przerzucona przez jego udo a reke trzymala na jego torsie. Leniwe sloneczne promienie oswietlaly polowe jej twarzy, a porozrzucane wlosy w nieladzie na poduszce i na twarzy dodawaly jej uroku. Chcial je zgarnac z policzka, juz prawie dotykal jej twarzy, ale sie powstrzymal. Zbadal delikatnie swoimi palcami skore na jej udzie przesuwajac opuszkami ku gorze, az do biodra i na brzuch – o kurwa nie ma bielizny na sobie, uspokoj sie idioto, czy my cokolwiek? Nie – pokrecil przeczaco glowa na ta mysl. – Dobra pora obudzic spiaca krolewne, oj chyba bedzie zaraz glosno – pomyslal.

- Principessa, wstajemy – mowiac to pogladzil ja reka po policzku

- Mhmm – pomruczala jeszcze spiaco i nie kojarzyla co sie wokol niej dzieje.

-Principessa – powtorzyl troszke glosniej schylajac sie do jej ucha i muskajac swoimi ustami jego koncowke. 

Na te slowa Julia otworzyla oczy. Za trzy dwa jeden.

Przewrotny losOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz