Położyłem się na kanapie po drugiej stronie i leżałem, aż w końcu usnąłem.
***
Rozsiadłem się na ławce w parku, obok mnie [T/I] siedząc i uśmiechając się, pozwoliła Indianie pobawić się z Orzeszkiem. Ręce miałem na oparciu, jedna za głową dziewczyny. Prawa noga spoczywała na lewej, a głowa zwisała w przeciwną stronę kierując moje oczy na niebo. Siedzieliśmy tak trochę po czym [T/I] przerwała ciszę.
[T/I] - Elek?
Eleven - Hm?
Spojrzałem na nią przyjaźnie, ta zaś patrzyła na swoje buty.
[T/I] - Ty nie masz... dziewczyny, prawda?
Spoważniałem lekko, podrapałem się na tyle szyi po czym zmieniłem adresata pytania.
Eleven - A ty masz chłopaka?
[T/I] - Zapytałam pierwsza!
Eleven - A ja drugi.
[T/I] - Ehh... Nie, nie mam chłopaka.
Eleven - To ja nie mam dziewczyny.
[T/I] - Czekaj... Co?
Eleven - No co? Dziwi Cię, że nie mam dziewczyny?
[T/I] - Dlaczego stwierdzasz, że jej nie masz na oparciu o moje zaprzeczenie?
Eleven - Pff...
Poczochrałem ją po głowie po czym wstałem i założyłem Orzeszkowi smycz.
Eleven - Chodźmy już.
Zrobiłem ruch głową aby wstała. Ta chciała jeszcze coś powiedzieć ale po chwili odpuściła. Złapałem ją za rękę, bo ślimaczyła się ze wstaniem z ławki i podniosłem do góry.
Eleven - No chooo~
Zaczęliśmy iść w kierunku domu. Ona jednak nie chciała jeszcze wracać. Zaproponowała abyśmy jeszcze pochodzili.
Eleven - Ale psy są zmęczone... I ja trochę też... No weź, chodzimy już od około 12 a jest 16.
[T/I] - To wiesz co? Zaufam tym razem Indianie i zostawimy je same w domu. Pójdziemy w głąb miasta, tam zawsze jest coś ciekawego.
Eleven - Nie wiem co jest takiego ciekawego w ludziach i przejeżdżających autobusach ale widzę, że nie odpuścisz. Niech Ci będzie.
[T/I] - Yeey!
Zrobiła ten swój kochany uśmieszek. "Cute..." pomyślałem patrząc w inną stronę.
Szliśmy właśnie przez pasy i schodziliśmy już na chodnik który jest wyżej od ulicy. [T/I] była akurat zapatrzona w chmury i nie zauważyła 'schodka'. Wywróciłaby się gdybym nie złapał jej za rękę. Pociągnąłem ją lekko w moją stronę. Prawa ręka która trzymała jej dłoń, spoczywała teraz na jej plecach i odsunęliśmy się od jezdni.
Eleven - [T/I]! Uważaj trochę!
[T/I] - P-przepraszam... Zapatrzyłam się.
Spojrzałem na zawstydzoną dziewczynę. Obejmowałem ją jedną ręką i trzymałem blisko siebie. Nie wiem czemu, może po prostu nie chciałem, żeby cokolwiek jej się stało? Westchnąłem ciężko. "Nie no ona jest niemożliwa, naprawdę. Dlaczego to mnie urzeka?"
CZYTASZ
[ZAKOŃCZONE] Przez okulary do szczęścia | Eleven x reader
FanfictionSZYBKIE INFO! Proszę, nie zniechęcajcie się początkiem. Był pisany jakiś czas temu... Potem będzie lepiej, I promise! ______________________ Nie wiem co mnie podkusiło i nie pytajcie: JEST TO FANFIK O SŁYNNYM YOUTUBERZE I BĘDĘ SIĘ PALIĆ W PIEKLE So...