XI

2.5K 116 41
                                    

Nie wiedziałaś jak długo trwał wasz pocałunek. Byłaś zbyt zatracona, by mierzyć czas w tamtej chwili. Jednak wszystko się kończy, prawda? Tak jak i to.

Tom odsunął się od Ciebie, popatrzył Ci przez chwilę w oczy i chwycił cię za rękę.

- Rose, czy ty... - Nie dokończył, chyba po prostu nie wiedział co ma powiedzieć. Był zbyt zmieszany.

Staliście przez jakiś czas w ciszy, gdy odezwałaś się.

- Nie wiem, co we mnie wstąpiło. Przepraszam. Pewnie myślisz, że nie umiem się opanować lub... - Tom przerwał ci.

- Nie masz pojęcia, o czym w tej chwili myślę - rzekł. - Jednak na pewno nie masz się czym martwić. Nie możesz tak się wszystkim wiecznie przejmować.

- Łatwo ci mówić, ty nie masz na głowie psycho - byłego, który może Cię w każdej chwili napaść. Szczerze, to już nawet nie wiem, do czego on może się posunąć - ciągnęłaś zaniepokojona.

- Złożyłaś przecież zeznania na policji, oni szybko go znajdą i będziesz go miała z głowy - mówił. - Spróbuj odnaleźć szczęście, nie ograniczaj się z jego powodu.

- Potrafię być szczęśliwa, ale nie mogę żyć, jak gdyby nigdy nic, nie potrafię. Nie rozumiesz tego?

Tom usiadł na pobliskiej ławce i oparł ręce o głowę. Przez dłuższą chwilę nie wiedziałaś, co zrobić. Było to takie nagłe z jego strony.

- Ten pocałunek - powiedział cicho. Ledwie go usłyszałaś. - Był cudowny.

Uniosłaś brwi ze zdziwienia.

Ten pocałunek? Zgadzam się z nim. Był nieziemski.

Pozwoliłaś szatynowi na kontynuowanie swojej myśli.

- Ty jesteś cudowna, jedyna w swoim rodzaju, piękna - odparł, tym razem patrząc ci w oczy.

Ty za to zbliżałaś się do niego, usadawiając się na ławce tuż obok.

Chwyciłaś jego twarz w obie swoje dłonie i pocałowaś, bardzo delikatnie. Trwało to tym razem krótką chwilę.

- Tom, ja nie mogę - tłumaczyłaś.

- Czego nie możesz, Rose? Jesteś wolna, widzę, że coś do mnie czujesz, nie możesz zaprzepaścić tego, co jest między nami - starał się zrozumieć.

Nie mam pojęcia co teraz zrobić. Strasznie mi na nim zależy. Jest taki czuły, dobry, seksowny. Wydaję mi się, że mu również na mnie zależy, ale na jak długo? Co jeśli zaraz mu się odwidzi, znajdzie kogoś innego, po prostu mu się znudzę? Znowu będę cierpieć. Nie chcę tego.

- Zależy mi na Tobie - kontynuowałaś. - Ale to wszystko dzieje się zbyt szybko. Muszę to poukładać sobie w głowie.

- Ale Rose, ja cię...

- Nie mów tego. Proszę, Tom. Nie chcę Cię zranić. Potrzebuję czasu, na przemyślenie.

Tak, czas. To to, czego teraz mi najbardziej potrzeba.

- Dobrze, ale wiedz, że pomimo wszystko, ja jestem z Tobą - oświadczył ostatni raz tej nocy, przytulając Cię.

- Wiem i dziękuję Ci za to.

Sweet Stranger | T.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz