[19] Do you know?

362 15 8
                                    

Siedziałem na wiklinowym fotelu z papierosem w dłoni w ogrodzie Johnsonów. Ojciec Scarlett siedział tuż naprzeciw mnie, dopijając właśnie kieliszek whisky. Był sobotni poranek, a słońce z każdą, mijającą godziną, grzało coraz intensywniej.

Z każdym spotkaniem z Davidem czułem się jak dzieciak, który narozrabiał, a teraz obawia się, że rodzice o wszystkim się dowiedzą. Choć oboje ze Scarlett zdawaliśmy sobie sprawę z powagi sytuacji i utrzymywaliśmy to, co działo się między nami, w ścisłej tajemnicy, z tyłu głowy wciąż kłębiły się u mnie myśli o tym, że ktoś mógł nas przejrzeć.

Zaciągnąłem się papierosem po raz kolejny, dostrzegając, że Scarlett wychodzi do ogrodu w bikini, trzymając w dłoni książkę i udając się w kierunku basenu.

Wiedziała, że tu jestem. Wiedziała, że siedzę tutaj z jej ojcem i wciąż doszła do wniosku, że wyjście tutaj w samym bikini, jest dobrym pomysłem. Wciąż była podstępna i kokieteryjna. Nienawidziłam i kochałem w niej to jednocześnie.

Przyjrzałem się jej dokładnie, choć wiedziałem, że w obecnej sytuacji nie powinienem nawet tam zaglądać.

Jej wysportowane i opalone ciało idealnie komponowało się z białym bikini. Kręcone blond włosy spięte były częściowo w kucyka, a długie nogi skutecznie nie pozwalały mi oderwać od niej wzroku.

Scarlett, ty cholerna prowokatorko.

- Obawiam się, czy ten spokój nie jest ciszą przed burzą. - Z zamyślenia wyrwał mnie David. Szybko potrząsnąłem głową, wracając na ziemię. Nie mogłem dać po sobie niczego poznać.

- To znaczy? - zapytałem i zgasiłem papierosa w popielniczce na stole.

- Ostatnie tygodnie obyły się bez anonimów, ani podejrzanych ludzi w otoczeniu Scarlett - wyjaśnił. - Nie wydaje mi się, aby tych gnojków miał zniechęcić fakt, że Scar ma ochronę - dodał.

Miał rację. Odkąd zajmuję się ochroną Scarlett, wszystko wydaje się być w jak najlepszym porządku. Nie wliczając podstawionych, przez Johnsona, ludzi, nic nie wskazywało na to, że dziewczynie coś grozi. To, w połączeniu z tym, co działo się między nami sprawiło, że niemalże zapomniałem jaka jest naprawdę moja rola w tym wszystkim.

- Niech cię to nie zmyli, Justinie. - Spojrzał na mnie. - To może być ich celowa zagrywka. Bądź cały czas tak samo czujny.

- Oczywiście. - Kiwnąłem głową.

Myśląc o bezpieczeństwie Scarlett, nie myślałem już o pieniądzach i Davidzie. Myślałem o niej samej. O tym, jak bardzo mi na niej zależy. O tym, że zrobię wszystko, żeby nigdy nie spadł jej nawet włos z głowy.

Zerknąłem kątem oka w jej stronę. Leżała na kremowym leżaku, czytając książkę. Była piękna. I seksowna. Karciłem się czasem za własne myśli, zdając sobie sprawę, że nie mogę naciskać Scarlett na nic, na co sama nie miałaby jeszcze ochoty. Choć czasem bywało to cholernie trudne.

- Za miesiąc lecimy do Włoch. Mój brat się żeni, więc spędzimy tam cały tydzień.  - Zmenił temat, biorąc łyk ciemnego napoju.

- Co to oznacza dla mnie? - Zmrużyłem oczy.

- Oczywiście lecisz z nami. Jesteś tam, gdzie jest Scarlett - powiedział, jakby było to coś najbardziej oczywistego na świecie.

Kilka miesięcy temu, dostałabym ataku szału na myśl o tym, że spędzę ze Scarlett praktycznie cały tydzień bez przerwy. Teraz myśl o tym, sprawiała, że robiło mi się cieplej na sercu. To było szalone.

Z każdym dniem czułem, że zakochuję się w niej coraz bardziej. Czułem coś, czego nigdy nie czułem do Megan, ani żadnej innej dziewczyny, z którą coś mnie łączyło. Jej temperament, charakter, a jednocześnie wrażliwość i delikatność były połączeniem, które sprawiało, że wariowałem na jej punkcie.

Our Little SecretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz