*Info
Zmieniłam wiek Scarlett na 18, to znaczy, jej urodziny były osiemnastymi, nie siedemnastymi. Możliwe, że w którymś z rozdziałów nadmieniłam jej wiek i o tym nie pamiętam, stąd czasem może się coś nie zgadzać, ale staram się je przeglądać i to poprawiać.
Powód: z perspektywy czasu (to opowiadanie zaczęłam pisać kilka lat temu, sama mając lat naście) różnica wieka wydaje mi się zbyt znacząca i może zostać źle odebrana.
*
Czułam, jak w środku zaczynam panikować, jednak musiałam zachować zimną krew. Nie z takich opresji wychodziła Scarlett Johnson, do cholery. Bardzo cicho uspokajałam swój oddech, by nie brzmieć zbyt zdenerwowanie.
- Tato, przepraszam, nie powiedziałam ci, ale wyszłam z Carlą. Tą nowo poznaną dziewczyną ze szkoły - odparłam, a Justin słysząc moją odpowiedź od razu zorientował się, że ojciec wie o mojej nieobecności w domu.
- Kurwa - szepnął bardzo cicho, na tyle, że tylko ja mogłam to usłyszeć.
- Scarlett, jak możesz być tak nieodpowiedzialna, do jasnej cholery? - krzyknął na mnie tak głośno, że aż odsunęłam telefon od ucha, robiąc zirytowaną minę.
- Tak wiem, przepraszam - odparłam, usiłując choć trochę skruszyć ojca.
- Daj mi tę dziewczynę do telefonu - dodał, na co zamarłam. Uchyliłam usta, a w głowie pojawiła się totalna pustka.
- Carla bierze teraz prysznic. Czy mogę oddzwonić do ciebie, kiedy wyjdzie z łazienki? - powiedziałam opanowana. Dziękowałam Bogu za to, że potrafiłam dobrze grać.
- Lepiej, żebyś mnie nie okłamywała - warknął. - Zadzwoń, kiedy Carla będzie mogła ze mną porozmawiać. A ja wysyłam już po ciebie kierowcę, podaj mi adres.
Zagryzłam wargi, wiedząc, że jeszcze moment i wpadniemy. Nie chciałam nawet myśleć o konsekwencjach tego. Posłusznie podałam ojcu adres, ciesząc się, że zapamiętałam go z rozmowy z Carlą.
- Tak, na pewno oddzwonię. Przepraszam jeszcze raz - odpowiedziałam i rozłączyłam się. Gdy tylko połączenie się zakończyło, podniosłam się gwałtownie z kanapy, wkładając swoje buty, leżące obok.
- Szybko, musisz zawieźć mnie pod dom Carli. Mamy stąd bliżej do niej, niż kierowca będzie miał z mojego domu. To może się udać - mówiłam bardzo szybko, biorąc ponownie telefon do ręki i wybierając numer nowo poznanej koleżanki.
Byłaś mi potrzebna, Carlo.
*
- Odbierz do cholery - warczałam do telefonu, dzwoniąc do dziewczyny, gdy siedzieliśmy już w samochodzie, jadąc pod wskazany adres.
- Jeśli to się uda, będziemy mieć więcej szczęścia, niż rozumu - powiedział Justin, przyspieszając i zmieniając bieg.
- Halo. - Usłyszałam nagle zaspany głos Carli w telefonie i omal nie pisnęłam z radości.
- To ja, Scarlett. Słuchaj, to sprawa życia i śmierci - zaczęłam, wyjaśniając jej po chwili najważniejsze fakty, które musiała znać dla dobra tej sprawy.
Justin wysadził mnie pod domem dziewczyny, która już stała na zewnątrz. W szlafroku, kapciach i z wielkim niedowierzaniem, wymalowanym na twarzy, że dała się w to wciągnąć. Kazałam Justinowi odjechać, a sama podbiegłam do dziewczyny, od razu wybierając numer do ojca.
- Tato, tak, jak obiecałam, daję ci Carlę - powiedziałam opanowanym głosem i włączyłam tryb głośnomówiący, dając telefon szatynce.
- Dobry wieczór, tutaj Carla Lindson - odezwała się, a ja miałam ochotę uściskać ją za sam fakt, że zgodziła się mi pomóc.
CZYTASZ
Our Little Secret
Hayran KurguKiedy dwudziestopięcioletni Justin przyjmuje propozycję pracy jako ochroniarz nastoletniej Scarlett, nie zdaje sobie jeszcze sprawy z tego, że jej trudny charakter będzie tylko kroplą w morzu tego, co wydarzy się, kiedy niespodziewanie zakocha się w...