[24] Do you love her?

329 12 1
                                    

*Info

Zmieniłam wiek Scarlett na 18, to znaczy, jej urodziny były osiemnastymi, nie siedemnastymi. Możliwe, że w którymś z rozdziałów nadmieniłam jej wiek i o tym nie pamiętam, stąd czasem może się coś nie zgadzać, ale staram się je przeglądać i to poprawiać.

Powód: z perspektywy czasu (to opowiadanie zaczęłam pisać kilka lat temu, sama mając lat naście) różnica wieka wydaje mi się zbyt znacząca i może zostać źle odebrana.

*

Czułam, jak w środku zaczynam panikować, jednak musiałam zachować zimną krew. Nie z takich opresji wychodziła Scarlett Johnson, do cholery. Bardzo cicho uspokajałam swój oddech, by nie brzmieć zbyt zdenerwowanie.

- Tato, przepraszam, nie powiedziałam ci, ale wyszłam z Carlą. Tą nowo poznaną dziewczyną ze szkoły - odparłam, a Justin słysząc moją odpowiedź od razu zorientował się, że ojciec wie o mojej nieobecności w domu.

- Kurwa - szepnął bardzo cicho, na tyle, że tylko ja mogłam to usłyszeć.

- Scarlett, jak możesz być tak nieodpowiedzialna, do jasnej cholery? - krzyknął na mnie tak głośno, że aż odsunęłam telefon od ucha, robiąc zirytowaną minę.

- Tak wiem, przepraszam - odparłam, usiłując choć trochę skruszyć ojca.

- Daj mi tę dziewczynę do telefonu - dodał, na co zamarłam. Uchyliłam usta, a w głowie pojawiła się totalna pustka.

- Carla bierze teraz prysznic. Czy mogę oddzwonić do ciebie, kiedy wyjdzie z łazienki? - powiedziałam opanowana. Dziękowałam Bogu za to, że potrafiłam dobrze grać.

- Lepiej, żebyś mnie nie okłamywała - warknął. - Zadzwoń, kiedy Carla będzie mogła ze mną porozmawiać. A ja wysyłam już po ciebie kierowcę, podaj mi adres.

Zagryzłam wargi, wiedząc, że jeszcze moment i wpadniemy. Nie chciałam nawet myśleć o konsekwencjach tego. Posłusznie podałam ojcu adres, ciesząc się, że zapamiętałam go z rozmowy z Carlą.

- Tak, na pewno oddzwonię. Przepraszam jeszcze raz - odpowiedziałam i rozłączyłam się. Gdy tylko połączenie się zakończyło, podniosłam się gwałtownie z kanapy, wkładając swoje buty, leżące obok.

- Szybko, musisz zawieźć mnie pod dom Carli. Mamy stąd bliżej do niej, niż kierowca będzie miał z mojego domu. To może się udać - mówiłam bardzo szybko, biorąc ponownie telefon do ręki i wybierając numer nowo poznanej koleżanki.

Byłaś mi potrzebna, Carlo.

*

- Odbierz do cholery - warczałam do telefonu, dzwoniąc do dziewczyny, gdy siedzieliśmy już w samochodzie, jadąc pod wskazany adres.

- Jeśli to się uda, będziemy mieć więcej szczęścia, niż rozumu - powiedział Justin, przyspieszając i zmieniając bieg.

- Halo. - Usłyszałam nagle zaspany głos Carli w telefonie i omal nie pisnęłam z radości.

- To ja, Scarlett. Słuchaj, to sprawa życia i śmierci - zaczęłam, wyjaśniając jej po chwili najważniejsze fakty, które musiała znać dla dobra tej sprawy.

Justin wysadził mnie pod domem dziewczyny, która już stała na zewnątrz. W szlafroku, kapciach i z wielkim niedowierzaniem, wymalowanym na twarzy, że dała się w to wciągnąć. Kazałam Justinowi odjechać, a sama podbiegłam do dziewczyny, od razu wybierając numer do ojca.

- Tato, tak, jak obiecałam, daję ci Carlę - powiedziałam opanowanym głosem i włączyłam tryb głośnomówiący, dając telefon szatynce.

- Dobry wieczór, tutaj Carla Lindson - odezwała się, a ja miałam ochotę uściskać ją za sam fakt, że zgodziła się mi pomóc.

Our Little SecretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz