[30] Out of love

344 18 6
                                    




Nothing can fill up the space, won't ask you to stay, but let me ask you one thing - when did you fall out of love with me?

Płakałam. Płakałam całe popołudnie, całą noc i cały poranek, odkąd tylko się obudziłam. Czułam się żałośnie, jednak nie byłam w stanie zebrać swoich rozsypanych części w całość. Nie byłam w stanie wygrzebać się z gruzów, które mnie przygniotły.

Czułam olbrzymi, fizyczny wręcz, ból w klatce piersiowej, który zdawał się nie słabnąć ani na moment. Wciąż łudziłam się, że to tylko koszmar, który trwa bardzo długo, ale w końcu się zakończy, a ja obudzę się, widząc na wyświetlaczu telefonu wiadomość od Justina.

Byłam zrozpaczona, wściekła, upokorzona. Przeklinałam dzień, w którym przekroczył próg naszego domu. Nienawidziłam samej siebie za to, że pozwoliłam mu zbliżyć się do mnie. Nienawidziłam siebie za to, że pozwoliłam sobie na zakochanie się w nim.

Jednak wciąż nie nienawidziłam jego.

Zamykałam oczy i widziałam go przed sobą. Pragnęłam go przytulić. Czułam niemalże, że gdyby przyszedł tu, mówiąc, że żałuje swoich słów, rzuciłabym się beznadziejnie w jego ramiona, zapominając o każdej przepłakanej godzinie.

Wyszłam spod prysznica, patrząc w swoje odbicie. Próbowałam nie płakać. Doprowadzić się do porządku. Zdawałam sobie sprawę, że dziś wraca ojciec i nie mogłam dać po sobie niczego poznać. Byłam rozbita na małe kawałeczki, jednak musiałam grać. Nie wiedziałam, czy podołam. Nie czułam się na siłach.

Nie potrafiłam zrozumieć jego decyzji. Czy naprawdę był na tyle perfidny i wyrachowany, żeby zabawić się moimi uczuciami? Wyznać mi miłość, żeby później wypluć te słowa wprost pod mojego nogi? Czy Suzanne miała rację i byłam naiwna, sądząc, że traktuje mnie poważnie?

Czując kolejną falę łez, zacisnąłem wargi i pociągnęłam nosem. Ubrałam się, następnie zrobiłam delikatny makijaż i osuszyłam włosy. Każdą czynność wykonywałam mechanicznie i w żółwim tempie. Jak gdybym była robotem, wypranym z emocji.

Pukanie do drzwi.

- Panienko Scarlett, pan David prosi panienkę na dół. Jest w salonie. - Raquel stanęła w drzwiach. Kiwnęłam twierdząco głową, dając do zrozumienia, że zrozumiałam.

Gdy wyszła, oparłam dłonie o toaletkę, chowając w nich twarz. Oddychałam ciężko, wiedząc, że muszę założyć maskę i zejść tam, uśmiechając się, jak gdyby nic się nie stało.

Kilka chwil zabrało mi zebranie się w sobie, gdy w końcu wyszłam z pokoju i powoli schodziłam na dół.

Stanęłam na chwilę, nakładając na twarz uśmiech, po czym weszłam do salonu.

- Hej tato - powiedziałam, jednak mój udawany uśmiech momentalnie zszedł z mojej twarzy. Zacisnęłam zęby.

- Kochanie, usiądź z nami na moment - odparł. Tuż naprzeciw niego siedział Justin. Tchórz nawet na mnie nie spojrzał. Siedział ze wzrokiem wbitym w swoje dłonie. Zachwiałam się, gdy zrobiło mi się słabo. Walczyłam z emocjami, nie mogąc ich okazać.

- Coś się stało? - spytałam obojętnie, powstrzymując drżenie głosu. Usiadłam na kanapie obok taty. Dłonie mi się trzęsły.

- Justin niestety musi odejść z pracy - odparł. - Wyjeżdża z miasta.

- Och. - Kiwnęłam głową, udając zdziwienie. - Rozumiem - dodałam.

Wciąż na mnie nie patrzył.

- Tak, muszę wyjechać z miasta, wzywa mnie kilka spraw. - Justin odezwał się zachrypniętym głosem, pierwszy raz odkąd tu jestem. Odchrząknął cicho i uniósł głowę.

Our Little SecretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz