[10] What's just happened?

738 28 5
                                    

Będę bardzo wdzięczna za każdą gwiazdkę, jeśli wam się podoba oraz komentarz co sądzicie!

___________________________________

Weszłam pierwsza na salę treningową, będąc gotowa na to, co mnie czeka. Chodź w zasadzie nie miałam o tym pojęcia. Nie wiedziałam jak to wszystko będzie wyglądać i czego powinnam oczekiwać. Justin ma nauczyć mnie kilku technik, które mogłyby pomóc mi obronić się, gdyby ktoś mnie zaatakował. Sama myśl o tym, że musiałabym bronić się przed napastnikiem wydawała mi się być irracjonalna i oderwana od rzeczywistości.

Spojrzałam w lustro, wiszące na ścianie. Moje włosy spięte były w wysoki kucyk, aby nie przeszkadzały mi w trakcie. Miałam na sobie długie, obcisłe, czarno - różowe leginsy sportowe i koszulkę do kompletu. Odwróciłam się bokiem, podziwiając jak świetnie prezentował się mój tyłek w tym materiale, kiedy do sali wszedł Mięśniak.

Spojrzałam na szatyna, który zamknął za sobą drzwi i położył butelkę wody na podłodze. Miał na sobie szaro - czarne sportowe spodnie dresowe i białą koszulkę, której nie było dane oglądać mi zbyt długo.

- Co robisz? - mruknęłam, kiedy chłopak zdjął z siebie górną część ubrania i odrzucił ją na bok. Przez kilka sekund wpatrywałam się w jego umięśnioną i opaloną klatkę piersiową, pokrytą tatuażami. Było ich bardzo dużo, a ja starałam się dojrzeć każdy z nich.

- Zawsze ćwiczę bez koszulki - odparł, wzruszając ramionami.

Oddychaj, to tylko ciało - fuknęłam na samą siebie w myśli i odwróciłam się, udając kompletnie niewzruszoną. Położyłam swój telefon na szafkę i ostatni raz przejrzałam się w lustrze, upewniając się, że wyglądam dobrze. Przyzwoicie. Zaśmiałam się cicho, przypominając sobie wczorajsze słowa Justina. Nie byłam głupia. Choć udawał niewzruszonego, jego szczęka omal nie opadła do samej ziemi, kiedy zobaczył mnie w kreacji. Wyglądałam bajecznie, a on bardzo dobrze o tym wiedział.

Cóż, mieliśmy jednak coś wspólnego.

- Dobra, panie trenerze. - Uśmiechnęłam się ironicznie, akcentując ostatnie słowo. - Czego możesz mnie nauczyć? Cóż, potrafię o siebie zadbać i uważam, że ten pomysł ojca był wyjątkowo idiotyczny - dodałam, odwracając się jeszcze na chwilę plecami do chłopaka i zerkając na telefon, który akurat zawibrował. Błąd.

W tym momencie poczułam jak zachodzi mnie od tyłu. Założył rękę na moich ramionach i delikatnie - aby nie zrobić mi prawdziwej krzywdy - zacisnął ją na mojej szyi. Wtedy, jednym szybkim ruchem powalił mnie na ziemię, a dokładniej miękki materac znajdujący się tuż za nami i przywarł do mnie na tyle szybko, że nie byłam w stanie nawet zareagować. W sekundzie złapał oba moje nadgarstki i przywarł je do ziemi, siadając na mnie i blokując tym samym moją drogę ucieczki. To wszystko mogła trwać maksymalnie dziesięć sekund.

- Jesteś tego taka pewna, panno Johnson? - Naśladując to, co powiedziałam wcześniej, nazwał mnie tak, jak wczoraj w smsie. Patrzył swoimi brązowymi tęczówkami prosto w moje oczy, a ja przez pierwsze sekundy nie byłam w stanie wydusić z siebie słowa. Dotarło do mnie jak bezbronna byłam i jak prosty cel stanowiłam nie tylko dla wrogów mojego ojca, a zwykłych psycholi, chodzących po ulicach.

Puścił moje nadgarstki i wstał, podając mi dłoń i podnosząc mnie z ziemi. Pierwszy szok powoli odchodził, a moja zdolność mówienia wracała.

- Obezwładniłem cię w kilka sekund, ściągając do pozycji leżącej i blokując twoje ruchy, sprawiając, że stałaś się bezbronna - odparł.

- Zaatakowałeś mnie znienacka! - warknęłam. - Nie byłam na to przygotowana.

Zaśmiał się.

Our Little SecretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz