12

365 14 0
                                    

POV BARRY

-ale...

Chciała coś powiedzieć, ale przerwał jej Cisco, który doszedł do vana

-okej - powiedział i popatrzył się na nas - wszystko zapakowałem i możemy ruszać

Patrzyliśmy się na niego przez chwile nic nie mówiąc.

-coś nie tak? - spytał zdezorientowany naszą reakcja i widać było ze coś wyczuwa - jestem brudny?

-nie, wszystko jest w porządku - powiedzieliśmy razem i spojrzeliśmy na siebie i wybuchnęliśmy śmiechem

Cisco, który dopiero co przyszedł, nie śmiał się z nami, tylko patrzył się na nas i wyglądał, ze nic nie rozumie

-okej jedziemy - powiedział, a Cailtin siadła z tylu za mną, a Cisco na miejscu kierowcy.

-stary - odezwał się Cisco - musimy coś zaradzić na te twą przypadłość

-ta wiem, o tym - odpowiedziałem od niechcenia i oparłem się o szybę. Mój przyjacielem już się dalej nie odezwał. Może trochę za bardzo się na nim wyładowałem, ale już mnie meczy to, ze ciągle mówią ze musza coś z tym zrobić. Tak jakby to była moja wina

Kątem oka widziałem jak Cait się na mnie popatrzyła, a potem wróciła wzrokiem na drogę. Oho będzie rozmowa i jak zwykle przyznam jej racje, jął to zawsze bywa.

Wróciliśmy do laboratorium i od razu weszliśmy do głównego pomieszczenia. Siedzieli tam Iris i dr. Wells. Popatrzyli się na nas, a Iris od razu spojrzała na Caitlin, która szła koło mnie i pokazywała mi na monitorze moje pomiary

-Cześć - powiedziała Cait gdy zauważyła ich będących w pokoju - co tam u was? - spytała miło

Iris się nie odezwała, a Caitlin zmrużyła lekko oczy patrząc na nią, jakby nie rozumiejąc dlaczego się tak zachowuje. Obserwowaliśmy ich i chwili odezwał się dr. Wells

-zastanawialiśmy gdzie byliście i chwile gadaliście

-a tak - odezwała się Caitlin nie patrząc na Iris, tylko na Wellsa- Byliśmy na treningu, bo Barremu coś się stało, gdy ratował ludzi z pożaru. Tak jakby coś wciągnął do płuc i potem ledwo dobiegł do laboratorium bo nie mógł oddychać - popatrzyła się na mnie

-i pojechaliśmy teraz na trening ale zasłabłem i Cait musiała mnie ratować - Iris przewróciła oczami na moje słowa 

-o to nie było zbyt niebezpieczne Caitlin, żeby trenować? - zripostowała się Iris - przecież wcześniej  ledwo dobiegł tutaj z pożaru - uśmiechnęła się do niej - nie pomyślałaś ze to niebezpieczne?

-tak ale...

-akurat to moja wina - przerwałem Caitlin, spoglądając na mnie, a ona po chwili na mnie - uparłem się, bo już dobrze się czułem. Caitlin mówiła, ze to zły pomysł, ale przystałem na swoim

-jak zwykle bohatersko ratuje ludzi - powiedziała prawie szeptem Iris i odwróciła się do nas plecami i poszła do innego pokoju

-okej, to ja może pójdę sprawdzić czy nie była to wina stroju - i szybko wybiegł Cisco z pokoju

-w sumie to ja mu pomogę - dodał dr. Wells i ulotnił się z pomieszczenia zostawiajac mnie z Caitlin

-dlaczego twoja dziewczyna mnie nie lubi - zwróciła się co mnie Caitlin chwytając się rękoma za biodra

-to nie tak ze cie nie lubi i

-nie - przerwała mi - ewidentnie coś do mnie ma i

-stop - tym razem to ja jej przerwałem - wytłumaczę ci wszystko w twoim domu - powiedziałem chwytając ją za ramiona, aby ochłonęła

SnowbarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz