Rin pov
To dzisiaj jedziemy do miejsca gdzie jest Obito. Ciekawe czy się zmienił. Raczej się zmienił w końcu ludzie nie zostają tacy sami cały czas. Myślałam wychodząc przed dom. Kakashi przyjedzie za chwilę. Ciekawe kogo zabrał. Nie minęło za wiele i zobaczyłam samochód Kakashiego. Było z nim oprócz niego 3 osoby. Jakiś chłopak z fryzurą na grzyba, krzaczastymi brwiami i zielonymi ubraniami. Następną osobą był dosyć przystojny chłopak o czarnych krótkich włosach. Trzymał w reku papierosa najprawdopodobniej był uzależniony od nich. Miał na sobie bluzę w kolorze niebieskim i zieloną kamizelkę. Obok niego z tyłu siedziała czarno włosa dziewczyna z czerwonymi oczami. Dziwny dosyć był ten kolor moim zdaniem. A prowadził ten samochód Kakashi w niebieskiej koszuli. Elegancki jak zwykle pomyślałam.- Ej wsiadasz czy będziesz się gapić - powiedział czarno włosy chłopak wyjmując z ust papierosa. Na te słowa ruszyłam w ich stronę i wsiadłam do samochodu. Gdy byłam już w środku Kakashi powiedział.
- Cześć Rin to są osoby które chciałem ze sobą zabrać - przedstawił ich szaro włosy.
- No fajnie tylko jak się nazywają bo tego to już nie wiem - mówiłam. Na te słowa kwaczastobrwisty podał mi rękę.
- Jestem Mighto Guy. Trener sztuk walk i nauczyciel wf w szkole w której pracuje Kakashi - szybko się przedstawił. Chłopak siedział z przodu z Kakashim a ja z resztą z tyłu więc musiał się odwrócić do mnie by mi to powiedzieć.
- Miło mi cię poznać jestem Rin.
- Ładne imię - powiedział czarno włosy chłopak obok mnie - A i w ogóle jestem Asuma Sarutobi.
- Jesteś z tych Sarutobich - zapytałam.
- Tak były burmistrz był moim wujkiem - odpowiedział.
- Współczuję ci
- Nie ma czego to jedna osoba zginęła a przez tą jedną śmierć ile ucierpiało. Mówię o Uchichach. W życiu bym nie pomyślał że można wypędzić cały ród z powodu jednej jednostki - opowiadał dalej Asuma.
- Nie martw się skarbie. Wszystko będzie dobrze. Jedziemy do Uchichów więc możesz ich przeprosić za to - powiedziała czerwono oka.
- Skarbie czekaj to twój chłopak - zapytałam. Dziewczyna na te słowa się zaśmiała.
- Tak właśnie to my jesteśmy małżeństwem ale no skąd mogłaś wiedzieć właśnie się nie przedstawiłam przepraszam jestem Kurenai - powiedziała dziewczyna.
- Gratuluję też bym kiedyś chciała kogoś znaleźć - mówiłam. Właśnie nie mam nadal nikogo a mam 32 lata. Dużo osób w moim wieku ma już dzieci a ja nadal nikogo. Co że mnie za kobieta myślałam dalej.
- Napewno se kogoś znajdziesz Kakashi też nikogo nie ma. W ogóle skąd wy się znacie z Kakashim - zapytała.
- A to długa historia - odpowiedziałam.
- Mamy cały dzień drogi to możesz opowiedzieć - odezwał się Guy. Wyraźnie zaciekawiła go ta historia.
- No dobra skoro chcecie to wam opowiem - jak powiedziałam tak zrobiłam. Po kilku godzinach jazdy wyczerpaliśmy już temat mój i Kakashiego. Wtedy Guy powiedział
- Wasza historia jest piękna. Śmierć miłość, odrzucenie wszytko tu jest. Kakashi ty debilu czemu z nią nie jesteś - karcił szaro włosego. Chłopak był wyraźnie zdenerwowany słowami Mighta.
- Może masz rację Guy ale jest jeden kłopot. może porozmawiamy o tym później- powiedział. Co to ma znaczyć później. Kakashi o co ci chodzi.
- Ej ludzi patrzecie jesteśmy w - przerwał chłopak ,bo Kakashi powiedział.
- Nie musisz mówić. Dobrze wiem gdzie jesteśmy. Możemy zajechać do killera bee. Znając życie będzie robić jakaś imprezę to się zrelaksujemy - powiedział chłopak.
- Czekaj z skąd go znasz - zapytał Asuma.
- Dzięki Naruto. Poznał go na koncercie na którym był z Ino. Naruto przez przypadek zamiast pójść do łazienki wszedł do jego pokoju. Pogadał z nim chwilę i się zaprzyjaźnili. Więc Naruto poznał mnie również z nim potem i tak oto się znamy - tłumaczył Kakashi.
- Ach ten Naruto - powiedział Asuma - zawsze z nim jakieś problemy. Wyobraźcie sobie że on chce być burmistrzem - mówił dalej.
- Ambitny jest ale myślę że mu się to uda ma do tego predyspozycje.
- Może dobra jeźdzmy może na imprezę u niego poznasz jakaś fajną dziewczynę a może już poznałeś - powiedział Guy. Na te słowa chłopak był zdziwiony. Po kilku minutach jazdy dotarliśmy do jego domu. Kakashi miał rację że tam była impreza. Gdy weszliśmy do środka powitał nas Killer Bee słowami.
- Co robicie tu głupki przynieście jakieś podarki mi - rapował przyglądając się nam. Patrzył na wszystkich aż zatrzymał wzrok na mnie - Widzę Kakashi znalazłeś że dziewczynę w końcu - zaśmiał się.
- Zabawne Bee ale to nie moja dziewczyna w ogóle co wy wszyscy macie z tym że to moja dziewczyna to moja przyjaciółka - mówił.
- No pewnie. Dobra idźcie się bawić bajo - powiedział. Impreza u killer bee trwała już dobre kilkanaście minut a goście nadal przychodzili. Było tak nawet dużo sław ale tylko jedna osoba mnie interesowała tam był nią Kakashi. Właśnie ciekawe gdzie był myślałam po czym zaczęłam go szukać aż go znalazłam. Gadał z Guyem. Podeszłam bliżej by usłyszeć o czym rozmawiają.
- Kakashi nie możesz tego przed nią ukrywać. Jeśli tego jej nie powiesz to wszytko się popsuję - mówił czarno włosy.
- Może masz rację ale ona woli Obito. Do póki go nie znajdę nie powiem jej nic. Dobra - powiedział Kakashi pijąc drinka.
- No dobrze ale masz jej powiedzieć - powiedział wyjmując rękę - żółwik
- Ta żółwik - powiedział robiąc żółwika. Po chwili postanowili pójść od innych.
- O tu byłeś Kakashi szukałam cię bo chciałam ten tego z tobą zatańczyć. Dawni tego nie robiłam a z tego co pamiętam umiesz to robić najlepiej - tłumaczyłam się. Chłopak na te słowa wziął mnie za rękę i poszliśmy na parkiet. Rzeczywiście tańczył świetnie. Najlepiej na świecie. Bo był najlepszym facetem na świecie a może nie dobra Rin uspokój się może Obito będzie lepszy myślałam tańcząc.
- Rin - powiedział Kakashi kończąc taniec.
- Tak - powiedziałam. Teraz to powie nie a może potem kurde co on chce mi powiedzieć
- Ja ci dziękuję za to że jesteś przy mnie. Przepraszam cię za to że mnie przy tobie nie było wcześniej. Ale wiesz po śmierci Obito byłem załamany. Wręcz obwinialem się że to moja wina a teraz dzięki tobie mam szanse zobaczyć że moze jednak żyje ta szansa pomoże mi i to bardzo w końcu będę mógł zasnąć bez poczucia winy - mówił dalej chłopak.
- Kakashi nie wiedziałam że tak bardzo ciążyło ci to na sercu. Oczywiście że on żyje musi żyć mamy na to dowody przecież a poza tym Orochimaru nawet nie zaprzeczył że on nie żyje więc musi żyć - dodawałam otuchy mu z wszystkich sił ale i tak mogło to nie być wystarczające.
- Rin jestem zmęczony idziesz spać jeśli tak to możesz ze mną w sensie nie zapomnij o tym co mówiłem - powiedział szaro włosy. Potrzebuje mnie chyba lecz boi się powiedzieć tego.
- Nie zapomnę idę z tobą. Ktoś musi czuwać przy tobie. Masz dzisiaj chyba dzień że wszystkie wspomnienia se przypomniałeś widziałam takie przypadki. Musi ktoś ci pomóc a tylko ja to umiem - mówiłam. Chłopak na te słowa się lekko uśmiechnął i wziął mnie za rękę.
- Chodźmy w takim razie - powiedział po czym ruszyliśmy do pokoju się przespać. Potrzebowaliśmy snu po tym wszystkim o czym gadaliśmy.
______________________________________
To mój najdłuższy rozdział obecnie więc no trochę zajęło nim go napisałam więc mam nadzieję że się podoba. A i w ogóle na końcu tej książki się szykuje taki plottwist że nie wiem. Będzie ostro każdy wątek się połączy. Dlatego ta historia jest z jakby dwóch stron. Naruto i Ino co są w mieście i Rin i Kakashiego co podróżują za swoim przyjacielem wygnanym z tego miasta. A i zapomniała poprosić o komy i gwiazdki czy jak się to zwie serio to daje takiego kopa do pisania tego że nie wiem.
CZYTASZ
Skazani Na Miłość II NaruIno I KakaRin
Fanfiction17 letni Naruto pewnego dnia idąc przez ulicę zauważa swojego dawnego przyjaciela próbującego podpalić komuś dom. W ten sposób dochodzi do pewnego spotkania 32 letni Kakashi Hatake odwiedzając swojego znajomego w szpitalu spotyka swoją przyjaciółke...