Rozdział 2

8.9K 404 34
                                    

Rozdział 2

Emily

Przed wejściem do sali widzeń musiałam zostać dokładnie przeszukana. Wcześniej zabrano mi torebkę, a teraz jeden ze strażników szykował się do rewizji osobistej. Gdybym miała wybór z pewnością nie zgodziłabym się na ten intymny kontakt. Jednak nie miałam wyjścia. Musiałam spotkać się z baratem, a tylko w taki sposób mogłam dostać się do środka.

Obcy mężczyzna podszedł do mnie, a następnie zaczął dotykać mojego ciała. Zrobiło mi się niedobrze, ale zacisnęłam, żeby i pozwalałam mu na darmowe macanie. Jego rozbiegane oczy błądziły po moim ciele. Na dłuższą chwilę zatrzymały się na biuście, po czym sunęły w dół by skupić uwagę na nogach. Nie byłam zachwycona tym co widziałam w jego spojrzeniu. Miałam ochotę odepchnąć jego brudne ręce i zasłonić ciało tak, aby nie mógł dłużej się na nie gapić.

Po chwili kucnął przy mnie i dotknął dłońmi moich ud. Czułam obrzydzenie, nie tylko do niego, ale również do samej siebie, że mu na to pozwalałam.

Zostałam pokonana.

Zamknęłam oczy czekając, aż ta tortura w końcu się skończy.

Pierwszy raz odwiedziłam to miejsce. Wcześniej nie miałam odwagi by tu przyjść i spojrzeć w oczy mojemu bratu. Tak naprawdę bałam się jego reakcji, gdy mnie zobaczy. Nasze ostatnie spotkanie było ponad pół roku temu. Nie zamieniliśmy wtedy ze sobą ani jednego słowa. Minęliśmy się tylko na korytarzu przed salą sądową. Po ogłoszeniu wyroku uciekłam. Nie chciałam oglądać twarzy Matta, który obwiniał mnie o to co się stało. Nie docierało do niego, że to przez własną głupotę znalazł się w więzieniu.

Był moim starszym bratem. Kochałam go, nie mogłam pozwolić na to, aby zmarnował sobie życie. Dlatego pewnego dnia udałam się na najbliższy posterunek policji i opowiedziałam funkcjonariuszom czy zajmował się mój brat.

Jeszcze tego samego dnia go zabrali. Przypomniałam sobie jak krzyczał z radiowozu, że nie byłam już jego siostrą.

Byłam za to wrogiem.

Jego słowa bolały. Cięły moje serce, niczym ostrze noża. Wiedziałam jednak, że postąpiłam słusznie. Może Matt mnie nienawidził, ale przynajmniej był bezpieczny, a tylko to się liczyło.

Wiedziałam, że po tym co zrobiłam, nasze relację nigdy już nie będą takie same. Marzyłam tylko o tym, aby mnie wysłuchał. Zgodził się na spotkanie, ale nie miałam pewności, że w trakcie rozmowy nie będzie kazał mi wyjść.

Po skończonym przeszukaniu mężczyzna klepnął mnie w pośladek, a następnie wskazał drogę do głównej sali. Zacisnęłam dłonie w pięści. Miałam wielką ochotę mu przyłożyć, jednak musiałam powstrzymać mordercze zapędy. Nie chciałam wylądować w więzieniu, za naruszenie nietykalności cielesnej strażnika.

Na nic zdałyby się tłumaczenia, że to mężczyzna zachował się po chamsku i dotknął mnie bez pozwolenia. Klepnął w tyłek niczym klacz wyścigową. Dla nich byłam nikim. Kobietą, z nizin społecznych, która ledwo potrafiła utrzymać się na powierzchni. Byłam na straconej pozycji, więc postanowiłam przemilczeć to upokorzenie.

Rzuciłam groźne spojrzenie strażnikowi, zabrałam rzeczy, po czym pewnym krokiem ruszyłam do sali widzeń. Będąc w środku zaczęłam skanować wzrokiem pomieszczenie w poszukiwaniu znajomej sylwetki. Znalazłam go w rogu sali. Siedział na krześle i wbijał wzrok w dłonie. Nawet z daleka widziałam jak mocno stracił na wadze. Miałam ochotę podbiec do niego, a następnie przytulić się, tak jak wtedy, gdy byłam małą dziewczynką.

Musiałam jednak w końcu zejść na ziemię. Dawne beztroskie czasu odeszły, ich miejsce zajęła brutalna rzeczywistość.

Pod powiekami poczułam piekące łzy. Od śmierci mamy byliśmy dla siebie wsparciem, myślałam, że tak pozostanie. Jednak w ciągu kilku ostatnich miesięcy moje życie diametralnie się zmieniło. Straciłam Matta i nie wiedziałam, jak poradzę sobie bez niego.

Król Midas - ZOSTANIE WYDANY - 5 MAJ 2021Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz