17.

3.2K 210 67
                                    


W szoku patrzyłem za Jisungiem i przyjacielem Jeongina, próbując zrozumieć, co się właśnie stało. To było ich pierwsze spotkanie na dobrą sprawę, a oni się całowali!

Nie mogłem pozwolić, by Innie to zobaczył, był zbyt młody na to.

Zdjąłem dłoń z jego oczu, dopiero gdy tamta dwójka opuściła park i aż usiadłem na pobliskiej ławce oszołomiony. Nie sądziłem, że Sungie dałby się pocałować na pierwszej randce i to nieznajomemu, a tu proszę bardzo.

Będę musiał z nim pogadać.

-Co się właśnie stało? -spytał zdezorientowany chłopak i usiadł obok mnie.

-Całowali się- zerknąłem na niego kątem oka, by oglądać, jak szerzej otwiera oczy i rozchyla usta.

-Co!? -krzyknął zdziwiony, a ja jedynie pokiwałem głową, jako potwierdzenie- O mój Boże..Minho, ty tygrysie- sapnął, nie dowierzając.

-Minho..jest dobrą osobą, prawda? -szepnąłem po chwili.

-Tak! Jest bardzo opiekuńczy, zabawny i kochany! Ma złote serduszko, naprawdę. Czemu pytasz? -zaciekawiony machał nogami, przez co wyglądał, jak dziecko.

-Bo Sungie to mój najlepszy przyjaciel i chcę wiedzieć czy mu się nie stanie krzywda- wyjaśniłem z cieniem uśmiechu, myśląc o tym wszystkim.

-Spokojnie, Minho hyung czasem grozi w żartach, ale muchy by nie skrzywdził. Chyba że chodzi o jego koty albo o mnie- mruknął z namysłem i obserwował otoczenie.

-Rozumiem..-pokiwałem głową- Skoro się spotkaliśmy, to może pójdziemy na jakieś lody albo naleśniki? Chyba że wolisz gofry? -uśmiechnąłem się i spojrzałem mu miękko w oczy.

-Możemy iść na naleśniki- nie mogłem się napatrzeć na jego urocze dołeczki, gdy ten uśmiechał się radośnie. Był cholernie rozbrajający.

-Więc chodźmy- zaśmiałem się, by iść z młodszym w kierunku naleśnikarni.

-Nie wziąłem portfela, hyung- westchnął ciężko.

-Ale ja tak- wzruszyłem ramionami, nie zatrzymując się nawet- Chodź, zapłacę- posłałem mu radosny uśmiech, a po chwili wyszliśmy z parku.

Początkowo było trochę sztywno, było widać, że Jeongin się mnie wstydził i nie wiedział, jak się zachowywać, ale nie winiłem go. Ostatecznie pisaliśmy dość krótko, a już się spotkaliśmy i dodatkowo jedliśmy razem naleśniki.

Chciałem mu pomóc jakoś się rozluźnić, jednak bałem się, że mogę tylko pogorszyć, skoro byłem powodem jego stresu. Postanowiłem spokojnie dać mu zjeść jego zamówienie, ale to młodszy zaczął, bo ubrudził się czekoladą.

-Dzieciak- uśmiechnął się pobłażliwie i wyciągnąłem dłoń z chusteczką, by delikatnie otrzeć kącik ust młodszego.

-Sam jesteś dzieciak- fuknął- Masz bitą śmietanę na nosie- dodał rozbawiony, a ja zdziwiony zrobiłem zeza, by faktycznie dostrzec coś białego na czubku nosa.

-No cóż, nigdy nie mówiłem, że nim nie jestem- zaśmiałem się i pozbyłem się śmietany, by dokończyć swoje jedzenie- Wstydzisz się mnie, prawda? -uniosłem brew.

-Widzimy się pierwszy raz, piszemy krótko. Czy to dziwne? -mruknął zawstydzony z rumieńcami na policzkach.

-Nie, ani trochę- wzruszyłem ramionami- Ale nie musisz, lubię cię- zaciekawiony obserwowałem jego reakcję.

-Zaraz ten naleśnik wyląduje na twojej twarzy- zagroził zawstydzony, a ja zacząłem się śmiać.

-No już, spokojnie, jedz- wykrztusiłem i sam skończyłem ostatniego naleśnika, więc zadowolony odchyliłem się, popijając czekoladowego shake'a.

Wreszcie udało nam się przeprowadzić kilka sensownych rozmów o mniej ważnych rzeczach, dzięki czemu młodszy zauważalnie się rozluźnił. Widziałem, że stał się weselszy, do tego mówił głośniej i pewniej, nie mówiąc o tym, że sam mnie zaczepiał.

-Będę się zbierał chyba- zakomunikował, patrząc na mnie ze skruchą i zbierając rzeczy.

-Nie ma sprawy, odprowadzić cię? -zaproponowałem pogodnie i ruszyłem w jego ślady.

-Nie trzeba, ale dziękuję. Było całkiem fajnie, do zobaczenia- uśmiechnął się z rumieńcami, a po chwili poszedł sobie, zostawiając mnie samego.

Był naprawdę uroczy i śliczny do tego stopnia, że na samo wspomnienie jego buzi czy głosu po prostu uśmiechałem się, jak głupek. Polubiłem go, mimo że spędziliśmy ze sobą może ze dwie godziny. Upewniłem się w tym, że chcę się z nim zaprzyjaźnić.

Hyundai:
Masz słodkie dołeczki
I uroczo się rumienisz

Fenek:
Teraz też będziesz mnie dręczył?

Hyundai:
Tak, bo wiem, że się rumienisz, czytając to

Fenek:
...
Cmoknij się w nos

Hyundai:
Mogę ciebie

Fenek:
;-;
P e d o f i l

Hyundai:
Miałem okazję cię zgwałcić, a tego nie zrobiłem
To chyba jasno świadczy o tym, że nim nie jestem, pf

Fenek:
Mhm
Ale wpatrywałeś się we mnie cały czas!

Hyundai:
Bo jesteś piękny

Fenek:
Nie mam słów na ciebie

Hyundai:
Przystojny?
Zabawny?
Ideał?

Fenek:
Prędzej idiota z zawyżonym ego

Hyundai:
:((((

Fenek:
Przynajmniej masz ładną buzię

Hyundai:
:))))

Fenek:
Tobie naprawdę wystarczy jeden komplement

Hyundai:
Od ciebie tak

Accident |HyuninOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz