Leżałem zapłakany i próbowałem nie krztusić się łzami, ale jakoś niespecjalnie mi to wychodziło. Cały czas bolało mnie to wszystko i nie potrafiłem ruszyć do przodu. Nieważne, jak bardzo się starałem.
W pewny momencie drzwi pokoju otworzyły się na chwilę, a potem znów ktoś je zamknął. Kilka chwil później ten ktoś objął mnie mocno i przytulił do siebie bez słowa, wiedząc, o co chodzi.
-Nie płacz, Hyun, proszę. Już dość się napłakałeś przez to- szepnął i mocniej mnie tulił.
-Nie potrafię, Sungie- wyjąkałem, obracając się do niego przodem, by moczyć mu łzami bluzę.
-Ćś, jestem tu- westchnął, cierpliwie znosząc mój płacz.
Nie wiedziałem, czym zasłużyłem sobie na tak cudownego przyjaciela, jednak byłem za niego wdzięczny całemu światu. Trzeba było mieć szczęście, bo drugiej takiej osoby, jak Han trzeba było ze świecą szukać.
-Ja nie chcę się zakochiwać, Jisungie- wydusiłem z siebie po kwadransie ciągłego szlochania.
-Ale wiesz, że nie każdy jest, jak Seungmin, prawda? -powoli przeczesywał moje włosy, co nieco mnie uspokajało.
-Wiem, ale boję się- pociągnąłem nosem.
-Tego nie powstrzymasz, Jinnie. Jeśli się w nim zakochasz, to czemu nie dać temu szansy? No, o ile to odwzajemni- westchnął.
-A jak nie odwzajemni? To też będzie bolało- zacisnąłem dłonie na jego bluzie, bardziej się w niego wtulając.
-Mała szansa, cały czas trajkocze Minho na twój temat- zaśmiał się cicho i sięgnął do kieszeni po chusteczkę, którą zaczął ocierać mi twarz- No już, nie płacz tak, bo się odwodnisz- posłał mi lekki uśmiech.
-Ja pierdole, ale z Minho jest szczęściarz- westchnąłem zapłakany.
-Czemu? -przechylił zdziwiony głowę w bok i dokładnie otarł moje policzki.
-Bo się w nim zakochałeś- wzruszyłem ramionami, czym wywołałem jego rumieńce.
-Kto tak powiedział!? -parsknął oburzony, podnosząc się ze mną do siadu.
-Nie zamierzasz mi wmawiać, że jest ci obojętny? -uniosłem brew rozbawiony.
-Nie jest! Ale jeszcze się nie zakochałem! -zaczął wymachiwać rękoma, prawie uderzając mnie przez przypadek.
-Wmawiaj se- prychnąłem, po czym oczyściłem sam swój nos- Zostaniesz, prawda? -zerknąłem na niego.
-Pytasz dzika czy sra w lesie? -westchnął zirytowany, a ja zacząłem się śmiać.
-Dzika? Myślałem, że jesteś wiewiórą- wykrztusiłem.
-SŁUCHAJ NO, MENELU- zaczął oburzony, ale walnąłem go poduszką w twarz.
-Cicho, chodźmy spać- uniosłem kąciki ust w słabym uśmiechu.
-Tym razem ci odpuszczę, złamasie- prychnął i ułożyłem się wygodnie.
-Ja ciebie też, Sungie- poszedłem w jego ślady, układając głowę na jego ramieniu.
-Potrafisz czasem być tak wkurzający, a sekundę potem jesteś uroczą przylepą..co z tobą nie tak? -westchnął i objął mnie.
-Wszystko, przecież wiesz- mruknąłem sennie.
-Fakt, dobranoc- zaśmiał się cicho, na co tylko niewyraźnie przytaknąłem.
CZYTASZ
Accident |Hyunin
FanfictionNapisał do niego przez przypadek A może jednak było to przeznaczenie? fluff, może troszkę comedy, chat i opisówki top!Hyunjin Poboczny ship: Minsung