Z trudem przełknąłem ślinę i wpatrywałem się w Jeongina, jak kompletny idiota. Nie byłem w stanie ani odwrócić wzroku, ani się odezwać, ani nawet ruszyć z miejsca. Kompletnie mnie zamurowało i nic nie mogłem na to poradzić.
Chcąc czy nie, musiałem wyglądać komicznie, ponieważ różowowłosy na widok mojej miny zaczął się głośno śmiać, aż na jego policzkach pojawiły się lekkie rumieńce.
-Wszystko w porządku? -wykrztusił między kolejnymi atakami śmiechu.
-Co? A..tak- wydusiłem z trudem, ogarniając się nieco.
-Na pewno? Czemu się tak we mnie wgapiasz, hyung? -przekręcił głowę w bok, a ja zawstydziłem się aż.
-Wsiadaj- fuknąłem nagle i sam zająłem miejsce kierowcy, próbując się uspokoić.
-Hyung..na pewno wszystko w porządku? -podskoczyłem, bo młodszy nagle złapał mnie za nadgarstek, przez co przeszedł przeze mnie dziwny prąd.
-Tak, zapinaj pas- szepnąłem dalej zawstydzony, by ruszyć z miejsca.
-Dokąd w ogóle się wybieramy? -zapytał wyraźnie zaciekawiony.
-Niespodzianka? -postanowiłem odpowiedzieć pytaniem na pytanie, bo czemu nie?
-Mam nadzieję, że mnie nie uprowadzasz właśnie..-westchnął.
-Gdyby chciał, to już dawno bym to zrobił, smarku- prychnąłem, skupiając się na drodze.
-Kto cię wie, dziadzie jeden- wzruszył ramionami i już żaden z nas się nie odezwał.
Ja byłem skupiony i zajęty prowadzeniem pojazdu, a Jeongin prawdopodobnie zagłębiał się w swoim myślach, czasem nucąc lecące w tle piosenki, na które sam nie zwracałem uwagi.
Czułem się dziwnie i wcale nie podobało mi się to, co się ze mną działo. To nie tak miało być i to nie tak miało to wszystko wyglądać. Tymczasem co? Miałem przed oczami jego szeroki uśmiech, lśniące oczy i rozkoszne dołeczki, których chciałem dotknąć.
Hyunjin, idioto..
Próbowałem całkowicie skupić się na drodze, jednak w moich myślach cały czas pojawiała się buzia młodszego, który zamyślony spoglądał przez szybę na zewnątrz.
Wreszcie byliśmy na miejscu, więc zaparkowałem na spokojnie gdzieś w cieniu, by samochód się nie nagrzewał. Naprawdę nie miałem ochoty później czuć się, jak w piekarniku bądź jeszcze gorzej.
Jeongin praktycznie od razu wyskoczył z pojazdu i zaczął się zaciekawiony rozglądać dookoła, analizując i obserwując otoczenie.
-Gdzie my jesteśmy? -spytał cicho.
-Hałas, diabelski młyn i kolejki górskie nic ci nie podpowiadają? -uniosłem zdziwiony brew, by iść do kasy biletowej i kupić nam dwie wejściówki do wesołego miasteczka.
-Czemu ty płacisz? -zawołał za mną, ale ja już zdążyłem podać kasjerce banknoty.
-Bo jestem starszy i mogę- puściłem mu oczko z uśmiechem- Swoją drogą możemy przypadkowo spotkać Minho i Jisunga, bo Hanowi spodobał się pomysł wesołego miasteczka i chciał wyciągnąć twojego przyjaciela tutaj- wzruszyłem ramionami.
-Nic mi nie mówił- mruknął zdziwiony.
-Ale ja ci mówię, chodź- złapałem go lekkomyślnie za dłoń i pociągnąłem go, by przejść przez ogromną bramę- Gdzie najpierw? -uśmiechnąłem się wesoło.
Oczy młodszego lśniły jeszcze bardziej niż wcześniej, gdy ten rozglądał się wokół z wyraźnym zachwytem. Nie sądziłem, że aż tak mu się spodoba to miejsce, ale widocznie to był strzał w dziesiątkę.
-Wszędzie..-szepnął podekscytowany i gwałtownie pociągnął mnie w stronę kolejki górskiej, by stanąć w kolejce.
Nie miałem zamiaru sprzeciwiać się mu, ponieważ widok jego uśmiechu sprawiał, że moje serce trzepotało mocniej. Sam czułem się szczęśliwszy, gdy widziałem, jak bardzo zadowolony i podekscytowany był. Jak miałby mi się nie udzielić jego uśmiech?
Rozbawiony stanąłem z nim w kolejce i otoczyłem go ramieniem, nie dotykając go przy tym. Chciałem, żeby miał trochę przestrzeni, a ludzie naprawdę się pchali, więc musiałem go nieco osłaniać, czego zupełnie nie był świadomy.
Wolałem nie liczyć, ile razy, ktoś mnie popchnął, kopnął czy przypadkowo uderzył, gdy ja ochraniałem nieświadomego Jeongina, który wpatrywał się zafascynowany w wagoniki, które śmigały po torach w zastraszającym tempie.
-Będzie super! -zawołał, gdy dotrwaliśmy do bramek i usiedliśmy razem.
-Na pewno- przytaknąłem z uśmiechem, zabezpieczając nas obu, bo byłby przypał, gdyby któryś z nas wyleciał z wagonika w trakcie jazdy.
Początkowo jazda była naprawdę przyjemna, jednak z czasem przyspieszaliśmy coraz bardziej i choć nie robiło to na mnie dużego wrażenia, to młodszy chyba nie mógł powiedzieć tego samego, bo gdy robiliśmy kolejny obrót mocno złapał mnie za rękę, krzycząc.
Nie chciałem się wydzierać, bo pewnie i tak by nic nie usłyszał, więc delikatnie splotłem nasze palce, po czym zacząłem powoli gładzić wierzch dłoni młodszego kciukiem. Nie musiał się o nic bać, ponieważ byłem obok, tak?
Dodatkowo było wiele zabezpieczeń, które nie pozwoliłyby by stała mu się jakakolwiek krzywda. Mimo wszystko rozumiałem jego strach, zapewne spowodowany zawrotną prędkością i serią obrotów, dlatego cierpliwie starałem się go uspokoić.
Nie skupiałem się już na przejażdżce, a całą uwagę poświęcałem drobniejszej dłoni, która mocno zaciskała się na tej mojej przy każdym obrocie. Z jednej strony było to urocze i zabawne, bo sam mnie pociągnął tutaj, ale z drugiej strony nie chciałem by się bał i stresował. Nie o to chodziło w tym spotkaniu.
Wreszcie zatrzymaliśmy się i mogliśmy wysiąść, ale nawet to nie mogło przebiec w spokoju. Sam wydostałem się bez problemu i nawet przeciągnąłem się, jednak młodszy stracił równowagę i wleciał prosto w moje ramiona, którymi mocno go objąłem, by nie wywrócić się.
-Lecisz na mnie, tak? -zaśmiałem się łagodnie i pomogłem mu stanąć równo- Wszystko w porządku? -spytałem troskliwie.
-Tak, nie martw się, hyung- uśmiechnął się blado, ale widziałem, że lekko drży.
-Choć, kupię ci watę cukrową, uszy myszki i zdobędę dla ciebie misia- uśmiechnąłem się szeroko, po czym pociągnąłem go przed siebie, by spełnić obietnicę.
~~~~
Co jeśli wam powiem, że mam w planach kolejnego Minsunga i jestem w trakcie pisania go?
CZYTASZ
Accident |Hyunin
FanfictionNapisał do niego przez przypadek A może jednak było to przeznaczenie? fluff, może troszkę comedy, chat i opisówki top!Hyunjin Poboczny ship: Minsung