Powiedziałam i przeszłam przez ogień. Spodziewałam się bólu, lecz nic takiego nie poczułam. Po chwili koło mnie stanął Harry. Przeszliśmy kawałek i zobaczyliśmy oświetloną salę. Na środku stało zwierciadło Ain Eingarp, a obok stał nie Snape, nie Voldemort tylko…
***
…Quirrell.
- Od samego początku mówiłam, że to nie Snape. – powiedziałam.
Podeszliśmy jeszcze bliżej.
- Ale ja myślałem, że to… że to profesor Snape! – Wykrzyknął Harry – Przecież … na… meczu on…on…
- Nie on… To byłem ja. – uśmiechnął się – Gdyby nie Snape i te jego przeciw zaklęcia, już by cię tu nie było.
- Czyli to Pan wypuścił tego trolla w Noc Duchów? – spytałam.
- Tak, Black. Trolle to moje specjalność.
Quirrell pstryknął palcami. W powietrzu pojawiły się grube pnącza, które oplotły całe moje ciało, za to Harry stał normalnie [?].Spanikowałam, w trakcie kilku sekund byłam unieruchomiona.
- Dobrze… nie mamy czasu. Musze zbadać to zwierciadło – powiedział i podszedł do niego – Zwierciadło jest kluczem, aby odnaleźć kamień. Tylko… gdzie on jest?
- Parę dni temu – zaczął Harry – słyszałem jak pan szlocha… Myślałem, że Snape Panu grozi…
- Severus często za mną chodził i mnie sprawdzał – powiedział – posłuszeństwo mojemu Panu sprawia mi… ogromną trudność… Mój Mistrz jest bardzo potężny, a ja słaby.
- To znaczy, że w tej klasie był on, a nie Snape? –spytał Harry.
- Mój Mistrz jest ze mną zawsze i wszędzie. – odpowiedział cicho Quirrell – Ale to teraz nie jest ważne. Musze się dowiedzieć gdzie jest kamień! Czy jest on we wnętrzu tego lustra? Co powinienem zrobić?
Quirrell wpatrywał się w zwierciadło. Harry przesuwał się w lewo żeby najprawdopodobniej zobaczyć, co jest w lustrze, a ja nadal nie mogłam się ruszyć.
- Harry – powiedziałam troszkę ciszej – nie podchodź.
- Jak myślisz Potter powinienem zbić lustro? – odwrócił się
Nagle usłyszeliśmy głos który dochodził jakby z samego Quirrell'a.
- Użyj chłopca… użyj chłopca.
- Harry nie! - krzyknęłam.
- Sieć cicho, głupia!
Powiedział Quirrell i machnął ręką w moją stronę. Jedno z pnącz owinęło się wokół mojej głowy zakrywając usta. Próbowałam się wyrwać, ale z każdym ruchem pnącza zaciskały się na mnie coraz mocniej.
- Black nie powinno cię tu być. Harry podejdź proszę.
Chłopak podszedł do niego.
- Powiedź mi co tu widzisz?
- Trzymam Puchar Quidditcha! Wszyscy mi gratulują!
- On kłamie… - po raz kolejny odezwał się głos
- Mów Potter! Mów prawdę! – krzyknął – bo panna Black nie przeżyje tego spotkania!
Mówiąc to wskazał na mnie różdżką. Moje włosy zmieniły kolor na biały. Quirrell machnął w moją stronę ręką. Poczułam jak pnącza, które oplatały moje ciało znikają a ja sama upadam na twardą podłogę. Szybko się pozbierałam i wyciągnęłam różdżkę.
- Expelliarmus!
- Protego! Osruptor!*
Niestety, nie zdążyłam się obronić przed zaklęciem. Upadłam. Poczułam tylko niemiłosierny ból w prawej nodze.
- Więc Potter, co teraz widzisz?
Było to ostanie co usłyszałam…
______________________________
Osruptor* - zaklęcie czaromagiczne wymyślone na potrzeby opowiadania. Polega ono na złamaniu kości w miejscu, gdzie zaklęcie zetknęło się z ciałem.
Os ruptor (z łac.) – łamacz kościCześć wszystkim!
Przepraszam za strasznie długą nieobecność. Po prostu brak weny i cała ta pandemia dużo pozmieniały. Ale teraz wracam już powoli z dodawaniem rozdziałów.
I od razu mówię zwracajcie mi uwagę na błędy!
Dzięki za uwagę i miłego dnia życzę!PS. Mam nadzieję, że nauczyciele Was nie zamęczają, jeśli tak, jak ja nadal chodźcie do szkoły.
CZYTASZ
...bo gryfoni trzymają się razem...
Fanfiction~ Czemu nam pomagasz? ~ zapytał Harry ~ Bo gryfoni trzymają się razem ~ odpowiedziałam.