Rozdział I

3.2K 131 274
                                    

Pov. Harry

To był mój piąty rok w Hogwarcie i obecnie siedziałem przy stole Gryffindoru, czekając, aż tiara przydziału zacznie ceremonię. Ron usiadł obok mnie po mojej prawej stronie, a Hermiona po lewej.

Spojrzałem na miejsce, gdzie siedział Dumbledore, obok niego siedziała niska kobieta z krótkimi brązowo-szarymi włosami i zbyt dużą ilością różu na ubraniach.

Miała uśmiech na twarzy, ale nie docierał do jej oczu. One były zimne i bezlitosne.

Dumbledore wstał i wszedł na podium, gdzie każdego roku wygłasza powitanie.

- Witamy was z powrotem w Hogwarcie. Nadszedł kolejny rok i — przerwał poprzez chrząknięcie od różowej kobiety, która wstała i podeszła do Dumbledore'a.

Wyglądał na absolutnie zirytowanego, ale milczał.

Odsunął się na bok, by kobieta stanęła na podium.

Dumbledore nie toleruje takich zachowań i jesteś albo odważny, albo głupi, aby działać mu na nerwy.

- Witam wszystkich studentów. Jestem Dolores Umbridge, wysoki Inkwizytor Ministerstwa. Zostałam wysłana, aby rozwiązać problemy w waszej szkole.

Problemy? Jakie problemy?

- Po pierwsze wprowadzone zostaną nowe zasady, aby zapewnić wszystkim, odpowiednie wykształcenie. Co więcej, po kontroli zadeklarowałam, że wszyscy w całej szkole będą przydzieleni ponownie.

Doszło do wrzawy. Wszyscy uczniowie byli głośni, zdezorientowani i zdenerwowani.

Zwróciłem się do Hermiony i Rona.

- To nie jest możliwe! Dumbledore nigdy na to nie pozwoli! Jeśli Dumbledore będzie się uciekać do takich środków jak ona, to będę umieszczony Slytherinie.

Wiem, że jeśli tiara będzie uciekała się do rzekomych przystosowań domów, to na pewno będę umieszczony w Slytherinie.

- Zostanę umieszczona w Ravenclaw! Nie chcę opuszczać Gryffindoru!

- Wszyscy będziemy rozdzieleni!

- Cisza! - Umbridge uciszyła salę. - Teraz robimy to, bo słyszałam, że tiara przydziału bierze pod uwagę, w którym domu, kto chce być, co jest niedorzeczne, widząc, jak zwykły uczeń nie powinien mieć nic do powiedzenia — jej oczy zwlekały do mnie na krótko. - Teraz wszyscy ustawiają się w kolejce do jednego stołka.

Wszyscy ustawili się w kolejce, powoli zaczął się ruch. Niektórzy ludzie, tacy jak Malfoy, zostali w swoich domach, ale innych przeniesiono do nowych.

- Hermiona! - zawołała Umbridge.

Zwróciła się do Rona i mnie ze smutnym spojrzeniem. Usiadła na stołku, a tiara została umieszczona na jej głowie. Chwilę później tiara krzyknęła:
- Ravenclaw! - Hermiona wyglądała, jakby miała się rozpłakać.

- Ronald! - Ron był następny. Usiadł, a chwilę później czapka krzyknęła:
- Gryffindor!

Ron westchnął, gdy wrócił do stołu, ale potem spojrzał na mnie bardzo nerwowo, a następnie na Hermionę zasmuconym spojrzeniem.

Kto to widział! Wszyscy będziemy rozdzieleni. Wiedziałem to! Tiara przydziału powiedziała mi raz na moim pierwszym roku, że nadawałbym się bardziej do Slytherinu! Dlaczego Slytherin z wszystkich czterech domów?!

- Potter! - nie mogłem nie zauważyć, że jestem jedyną osobą, dla której użyła nazwiska, ale byłem zbyt zdenerwowany, aby się nad tym zastanawiać. Wziąłem głęboki, chwiejny wdech przed wejściem i usiadłem na stołku.

Wzdrygnąłem się lekko, jak kapelusz został umieszczony na mojej głowie, ale coś wydawało się nie tak. Kapelusz nie mówił mi w umyśle tak jak kiedyś.

Donośny głos krzyknął:
- Slytherin!

Pomieszczenie wydawało się znieruchomieć na chwilę. Wszyscy wyglądali na zszokowanych. To była ostatnia rzecz, jakiej się spodziewali. Ich Złoty Chłopiec w Slytherinie.

I jak zawsze rozzłościłem się, jak patrzyłem na chorobliwie wielki uśmiech na twarzy Umbridge.

Zajęło mi to chwilę, ale potem ją rozpoznałem, była na moim przesłuchaniu, kiedy Cedric zmarł i twierdziłem, że Voldemort wrócił.

Wzięła mnie za łokieć, ciągnąc mnie do góry. - To dowodzi, jak źle stary kapelusz przydzielał kiedyś. Umieszczenie kłamcy w Gryffindorze? Jak udało mu się oszukać nas wszystkich, kiedy wiedział, że był niczym więcej niż kłamliwą szumowiną!

Wyrwałem swoją rękę. - To ty jesteś szumowiną! Zmieniasz tę szkołę w coś strasznego! Nazywasz mnie kłamcą, bo powiedziałem, że Voldemort powrócił! Nie kłamałem, kiedy to powiedziałem. On jest z powrotem i pierwszą rzeczą, którą zamierza zrobić, to przyjść do tej szkoły! I nigdy nie będę należał do Slytherinu! - Wyrwałem się z Wielkiej Sali. Nie mogłem znieść tego, że tam trafiłem. Wszyscy spojrzeli na mnie zszokowani i nieufni. Nie mogłem w to uwierzyć. Nie mogłem przyjąć do myśli, że wszyscy mnie nienawidzą, ponieważ ktoś powiedział im, że kłamię.

Nie wierzą mi, ale ja widziałem, jak Cedric umiera tuż przede mną, rozcinali moje przedramię i patrzyłem, jak moja krew została wykorzystana, aby pomóc wskrzesić Czarnego Pana.

Nikt nie wie, jak to było. Myśleć, że umrzesz w tej chwili. I szczerze mówiąc, prawie to zrobiłem.

Biegłem i nie zatrzymywałem się. To nie mogło się zdarzyć. Nie! To musi być jakiś zły sen! Nie mogę być w Slytherinie! Po prostu nie mogę.

Co każdy pomyśli! Nikt już mi nie zaufa.

Gorące słone łzy spływały mi po twarzy, gdy pobiegłem do jednego miejsca, wiedziałem, że nie będę się przejmował.

Ukryłem się w jednym z tylnych rogów i ukryłem twarz w kolanach, kontynuując płacz i szloch.

Będąc tutaj, w Hogwarcie, w Gryffindorze ze wszystkimi moimi przyjaciółmi. To była jedyna rzecz, która mnie tu trzymała. To jedyny powód, dla którego nie jestem martwy i w ciągu godziny zostało mi to odebrane.

Wszystko.

Jeśli jestem w Slytherinie, to jestem jak Voldemort. Nikt mi nie zaufa, moi przyjaciele prawdopodobnie nie będą ze mną rozmawiać i to nie jest tak, że mam dom, do którego mogę się udać.

Według ciebie jestem nikim? I czuję, że duszę się od nowa. Podobnie jak zawsze, gdy jestem z Dursley'ami.

Blizny, które mnie prześladują || Tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz