•13•

227 27 63
                                    

Było już dobrze po trzynastej, gdy Julek wreszcie doczekam się złotowłosej w zamku. Miał już plan, choć nadal nie widział sensu, aby go wdrażać. Ale skoro musiał.

-Cześć Roszpunko! -zawołał do dziewczyny podchodząc.

Oczywiście księżniczka nie była sama. Towarzyszyła jej dama dworu, która była również jej najleprza przyjaciółką.

-O hej Julku. Co tam? -zapytała dziewczyna z uśmiechem.

-Dobrze, a w sumie chciałem się zapytać czy nie chciałabyś zjeść ze  mną obiadu. -widząc niepewna minę Roszpunki dodał. -Oczywiście Cassandra również jest zaproszona.

Brunetka spojrzała się na niego krzywo, lecz nic nie odpowiedziała.

-Jasne czemu nie. -blondynka zerknęła na starszą po czym na Julka.

-Wspaniale, więc spotkajmy się za pół godziny w jadalni.

Brązowooki pocałował lekko księżniczkę po czym oddalił się.

***

Po trzydziestu minutach tak jak to było zaplanowane wszyscy siedzieli już przy stole. Gorące potrawy pachniały przecudownie. Przy stole nakrytm białym obrusem siedziały trzy osoby. Rozmowa była dość luźna choć w większości to dziewczyny ze sobą rozmawiały. Julek przyglądał im się ostrożnie. A przez to, że obie siedziały obok siebie, a mężczyzna naprzeciwko mógł w spokoju się przyjrzeć.

Delikatne ruchy, przelotne usmiechy. To dziwne przygryzanie wargi. A co najważniejsze to spojrzenie. Obydwie miały coś niezwykłego w oczach. Coś co nie pozwalało im się od siebie oderwać. Coś przez co zawsze się do siebie uśmiechały. Julek przyglądał się temu wszystkiemu z podziwem. Czy Roszpunka kiedykolwiek tak na niego spojrzała? No, ale to przecież nie są żadne dowody.

Mężczyzna wyciągnął rękę przed siebie, swoją dłoń kładąc na tej księżniczki. Lecz nie spodziewał się, że dziewczyna szybko cofnie rękę. Nastała nieprzyjemną cisza.

-Em..przepraszam... -Roszpunka z powrotem położyła rękę na blacie.

Nigdy się tak nie zachowywała. To bardzo dziwne. Ale to zapewne tylko przypadek, tak?

***

Po obiedzie złotowłosa złapała za rękę Cassandrę i pociągnęła ja do pokoju, poprzednio dziękując Julkowi za zaproszenie. Śmiejąc się z kolejnego żartu weszły do sypialni i położyły się na łóżko.

-Ale jestem najedzona, mogłam nie brać dokładki tej sałatki. -westchnęła brunetka.

Roszpunka znów zachichotała. Po kilku minutach spokojnego leżenia z przymkniętymi oczami, blondynka poczuła jak ktoś siada jej na biodrach i pochyla się nad nią. Uchyliła powieki. Uśmiechneła się i podniosła jedna brew do góry.

-Ale, że tak zaraz po obiedzie? -zaśmiała się cicho.

Cassandra przewróciła oczami. Sięgnęła po poduszkę i walnęła Roszpunkę w głowę.

-Nie to nie. -Cass udała obrażoną.

Księżniczka zrzuciła starsza i również sięgnęła po poduszkę.

-Więc to tak chcesz się bawić?

I już po chwili do okoła latało pełno pierza. Nagle rozległo się pukanie, a obie zamarły w bezruchu. Do pokoju wszedł Julek dość zdziwiony tym co zastał. Dziewczyny od stóp do głów były pokryte piórami.

-Co..Co tu się dzieje? -zapytał zaskoczony.

-Oh, my tylko się bawimy. -Roszpunka zaśmiała się nerwowo. -A i tak miałyśmy zaraz iść na spacer.

Młodsza chwyciła Cassandrę za rękę i skierowała się w stronę drzwi, gdzie stał też Julek.

-Ej, znowu tak po prostu chcesz wyjść? -oburzył się brunet.

-Tak, a co? -wzruszyła ramionami złotowłosa.

-To, że czasami tak po prostu sobie znikasz nic mi nie mówiąc, a ja się o ciebie po prostu martwię.

-To się nie martw, wrócimy wieczorem. -powiedziała obojętnym tonem Roszpunka, po czym wyszła z dwórką.

Julek był w szoku. Nigdy jego ukochana tak się nie zachowywała. I do tego odczuł dziwne wrażenie jakby go unikała. Dlatego właśnie, gdy tylko dziewczyny zniknęły za kolejnym zakretem, pobiegł w tamta stronę. Szedł za nimi uważając, aby go nie dostrzegły, co nie było takie trudne bo były tak zajęte sobą, że całego świata nie widziały. Szły tak rozmawiając, Cass zbierała kwiaty i dawała je Roszpunce, aby ta następni mogła zrobić z nich kolorowy wianek.

Gdy wianek z kwiatów był gotowy blondynka nałożyła go na głowę towarzyszki. Cassandra zaśmiała się i złapała młodszą za biodra podnosząc delikatnie i robiąc pełny obrót wokół własnej osi. Następnie postawiła księżniczkę na ziemię, a ta objęła jej policzki dłońmi przyciągając ja do pocałunku.

Julek widząc wszystkie ich dziwne zachowania w ciągu dnia wiedział, że coś jest nie tak, lecz nie chciał tego wziąść do wiadomości, ale widząc TO. Zamurowało go. W kącikach oczu pojawiły się łzy, które powoli coraz liczniej wypełniały jego oczy, aby następnie zlecieć po policzkach.

Znał wiele dziewczyn. Naprawdę wiele, ale w końcu spotkał tą właściwą. Tą jedyną. Dlaczego? Czy to wszystko było kłamstwem? Czy ona naprawdę nie czuła nic do niego przez tak długi czas? Jak to możliwe, że zamiast jego wybrała jakąś dwórkę, która nie powinna dla niej nic znaczyć. Schował twarz w dłoniach pociągając głośno nosem. Nie chciał tu już więcej być, nie chciał widzieć jej tak szczęśliwej. Tak szczęśliwej bez niego.

Złamanego serca nie da się posklejać. A, gdy na miejsce silnej miłości przychodzi złość, człowiek robi mało przemyślane rzeczy. Jedną z tych rzeczy jest zemsta.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziękuję za przeczytanie i miłej nocy\dnia. 😙😊

Co pomyślą inni? ~Cassunzel~ ✔ZAKOŃCZONE✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz