13

181 18 6
                                    

Bunnix rozsiadła się wygodnie na swoim fotelu uszaku w granatowym kolorze. Na stoliczku obok, stała szklana miseczka pełna ciastek i kubek parującej herbaty z mlekiem. Nogi ułożyła wygodnie na podnóżku i przykryła się do pasa miękkim kocem. Powiększyła jedną z elips, na której Bridgette pod okiem Emmy przygotowywała się na bal. Rudowłosa musiała przyznać, że prezentowała się świetnie w sukience którą wybrała razem z przyjaciółką. Suknia posiadała gorset wiązany z tyłu i szerokie tiulowe ramiączka w jasno kremowym kolorze . Na gorsecie który sięgał do pasa, widniały ręcznie wyszyte kwiaty wiśni na gałązce, która biegła ukośnie przez jego środek. Od niego suknia była lekko rozkloszowana i opadała swobodnie w dół. Pokrywał ją pastelowo różowy tiul, który dodawał kreacji lekkości. Długie kucyki Bridgette zastąpiły rozpuszczone delikatnie kręcone włosy skrzętnie zaczesane na lewe ramię, podczas gdy z prawej strony głowy Emma wpięła różową lilię. Bunnix musiała pochwalić dziewczynę za dobór delikatnego makijażu, który jedynie podkreślał naturalną urodę Bridgette nadając głębszego wyrazu jej błękitnym oczom.
- Ciekawe co powiesz na to Wanilio czy jak ci tam było - powiedziała spoglądając na czarnowłosą z zadowoleniem - Jeśli jeszcze go nie złowiła to dziś z pewnością jej się uda - dodała z uśmiechem i ugryzła czekoladowe ciastko - czas na deser...

Felix stał obok kilku znajomych, którzy podobnie jak on pochodzili z bogatych rodzin i często spotykali się na różnych uroczystościach. Dom Mody Agreste był głównym sponsorem, jednak kilku przyjaciół Gabriela również postanowiło trochę wesprzeć szkolną potańcówkę by zaistnieć wśród młodzieży. Blondyn włożył dłonie do kieszeni swoich eleganckich spodni z garnituru, który kosztował kilka dobrych tysięcy i od niechcenia przysłuchiwał się rozmowom. Wbrew temu czego zażądał od niego ojciec, na balu pojawił się zupełne sam. Nie miał najmniejszego zamiaru użerać się z panną, która chwaliłaby się swoją zdobyczą przed bandą prostaków. Nie wspominając o nudnych rozmowach na głupie tematy. Wystarczyło mu, że musiał słuchać szczebiotu stojącej obok niego Chloe Bourgeois. Dziewczyna znalazła sobie kogoś innego za towarzysza, jednak równie bogatego co on. Felix z całego serca współczuł chłopakowi bo biedak jeszcze nie wiedział w co się wpakował.
- A ty Agreste jesteś sam? - prychnął Sebastian czarnowłosy chłopak, syn właściciela Francuskiego metra. Obejmował w pasie jakąś rudą dziewczynę, która jego zdaniem była raczej typem panny na jedną noc. Skrzywił się z niesmakiem kiedy spojrzała na niego zalotnie przygryzając dolną wargę. Tak, to zdecydowanie była łatwa panna na jeden raz.
- Dajcie mu spokój, przecież wiecie, że Gabryś byle komu syna nie odda - zachichotał Michael. Felix nie miał najmniejszego zamiaru brać udziału w dyskusji o tak niskim poziomie.
- Daj spokój - rzucił Sebastian szturchając go ramieniem - wiesz przecież, że żartowałem.
- A ty wiesz, że takie żarty mnie nie bawią - rzucił spoglądając na niego przez ramię. Spoglądał na kolejne wchodzące na salę osoby, kiedy jego wzrok padł na czarnowłosą piękność na widok której zaparło mu dech w piersiach. Otwarł nieelegancko usta gdy dotarło do niego na kogo w tej chwili patrzy. Osoba odpowiedzialna za odzienie wierzchnie, pomogła jej zdjąć futerkowe bolerko za co podziękowała mu uroczym uśmiechem. Zaraz za nią weszła Emma z Rose i Juleką. Bridgette spojrzała na nie z błyskiem w oku, który już bardzo dobrze zdążył poznać. Złapała trzymające się za ręce dziewczyny i wyciągnęła je na środek pustego jeszcze parkietu z szerokim uśmiechem. Widział, że coś do nich mówiła jednak nie był w stanie usłyszeć ani jednego słowa. Twarze pozostałych dziewczyn rozpromieniły się tak samo jak jej i tworząc jedno wspólne kółko, zaczęły tańczyć dookoła chichocząc. Po chwili rozdzieliły się by tańczyć i kręcić się w rytm piosenki " Back to you" Twina Forksa płynącej z głośników. W krótkim czasie nagle z różnych stron sali niemal w podskokach ruszyły do tańca inne roześmiane osoby, a z sufitu na tańczących zaczęły spadać wypuszczane przez DJ'a bańki mydlane, błyszczące tęczowymi kolorami w świetle lamp. Bridgette spojrzała w górę rozkładając ręce na boki a serce Felixa na moment zamarło. Przymknęła powieki i z błogim uśmiechem zaczęła wirować wokół własnej osi a dół jej sukienki tańczył wraz z nią. Jego źrenice rozszerzyły się na ten widok, kiedy w jego umyśle pojawiła się deszczowa scena sprzed kilku dni. Bridgette zatrzymała się by nabrać tchu i choć nie miała pojęcia gdzie on stoi, podniosła wzrok i natrafiła prosto na jego szmaragdowe oczy. Błyszczący błękit napotkał pełne zafascynowania spojrzenie Felixa. Twarz dziewczyny zdobiły delikatne rumieńce od wysiłku i na Boga wyglądała przepięknie. Posłała mu swój pełen radości uśmiech i ponownie zamknęła oczy unosząc twarz ku górze. Felix w tej chwili doskonale mógł wyobrazić ją sobie jak stoi skąpana w promieniach słońca, pozwalając by ogrzewały jej twarz swoim ciepłem. Jego serce choć nikt go o to nie prosił ruszyło galopem, a on sam nagle bardzo zapragnął do niej dołączyć. Bridgette otwarła oczy i wtedy jedna z dużych baniek opadła na jej twarz pękając tak, że płyn dostał się prosto do jej oka. Zaskoczona pisnęła i odruchowa zamknęła szczypiące ją teraz oko. Felix nie wytrzymał i zaśmiał się wesoło na ten widok. Bridgette zarumieniła się zakłopotana kładąc dłoń na szyi po czym zniknęła w tłumie, zapewne po to by przemyć podrażnienie. Widział jeszcze jak po drodze zabrała ze sobą Emmę.
- A cóż to za ślicznotka rozgrzała nam imprezę - usłyszał głos Sebastiana tuż przy swoim uchu.
- Och to nikt ważny, tylko ta Wariatka Cheng - rzuciła od niechcenia Chloe nie ukrywając swojej pogardy. Felix pierwszy raz w życiu naprawdę się wkurzył słysząc, że ktoś nazywa w ten sposób Bridgette.
- Nie nazywaj jej tak Chole - zwrócił jej uwagę.
- Bo co? Wpadła ci w oko bo choć raz ubrała się jak człowiek? - rzuciła spoglądając na niego z pod przymrużonych powiek.
- Chloe myślałem, że jesteś damą a prawdziwe damy nie wyrażają się o kimś w ten sposób - odparł z perfidnym uśmieszkiem na ustach, widząc jak dziewczyna się zapowietrzyła ze złości.
- Idziemy Misiu - rzuciła do swojego partnera.
- Ja chcę jeszcze pogadać z chłopakami - odpowiedział.
- Powiedziałam IDZIEMY! - warknęła na niego, na co chłopak zwiesił głowę i ruszył za nią. Felix prychnął uśmiechając się krzywo.
- Brawo stary! Wreszcie moje uszy mogą odetchnąć - pogratulował mu Michael - od razu czuję się lepiej - dodał z widoczną ulgą - swoją drogą ja bym się na twoim miejscu nie zastanawiał tylko szedł jej szukać - rzucił puszczając mu oczko, po czym porwał swoją dziewczynę do tańca.

Utracona rzeczywistośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz