Bunnix z fascynacją wypisaną na twarzy, oglądała jak z elipsy zawieszonej na ścianie w jej białym pomieszczeniu, nagle zaczęły wylatywać falujące wiązki światła, które przywodziły na myśl pyłek Dzwoneczka z bajki o Piotrusiu Panie. Jaśniejące wężyki zaczęły wirować wokół niej i wkradać się do pozostałych na ścianach elips, zaprowadzając w nich zupełnie nowy porządek. Naprawiały przeszłość, teraźniejszość oraz przyszłość, którą niekorzystnie zmienił Felix.
- Udało ci się Bridgette. Jestem z ciebie dumna - powiedziała drżącym ze wzruszenia głosem. Większa grupa piaskowych wiązek wbiła się w mocno pokiereszowaną i nadal drżącą elipsę, która stała w miejscu jakby chciały przebić ją na wylot. Do nich dołączały coraz to nowe zalewając pomieszczenie jaśniejszym światłem. Bunnix zasłoniła ramieniem oczy które oślepione blaskiem zaczęły ją boleć i łzawić. Wreszcie usłyszała dźwięk jakby kruszonego lodu a elipsa ustąpiła, pochłaniając wszystkie świetlne wiązki jakie jeszcze pozostały w pomieszczeniu. Gdy wreszcie Bunnix mogła odsłonić oczy zobaczyła, że elipsa została naprawiona a czas który dotąd ledwo się posuwał do przodu, teraz ruszył swoim naturalnym tempem.Bridgette otwarła oczy i napotkała szmaragdowe spojrzenie Felixa, a jej usta kończyły wypowiadać zaklęcie równowagi. Nadal ściskała jego ramię, kiedy spomiędzy nich nagle zaczęły strzelać ku górze wiązki jakiegoś dziwnego niemalże namacalnego światła. Stali tutaj, w tym samym miejscu, razem. Ona jako przedstawiciel równowagi a on, jako antybohater próbujący zmienić rzeczywistość. Wrócili do tego świata a to oznaczało, że wygrała. Felix jednak ją pokochał a w jaki lepszy sposób można było udowodnić miłość do kogoś, niż oddać za niego życie?Felix właśnie to uczynił. Stali wpatrzeni w siebie a podmuchy wiatru wywoływane dziwnymi promieniami targały ich włosy. Oboje w tej chwili doskonale pamiętali co się stało. Bridgette jednak nie miała pewności czy to wszystko co się dotąd wydarzyło... to, że była Biedronką, że Emma żyła, że Kochała Feliksa ponad własne życie... czy to odgrywało się tylko w ich umyśle, czy też wydarzyło się naprawdę? Felix czuł się jakby wybudzając się z jednego koszmaru, znalazł się w drugim i to chyba nawet gorszym. Poprzednia rzeczywistość realna czy nie, przynajmniej sprawiała, że miał przy sobie kogoś kto się o niego troszczył. Teraz wraz z powrotem wspomnień w których widział pogardę i nienawiść jakim darzyła go Bridgette czuł, że nie posiada nawet tego. Wiedział, że stojąc tutaj teraz był już kimś zupełnie innym niż w chwili gdy wypowiedział swoje życzenie, jednak czy to mogło wystarczyć by Bridgette mu przeznaczyła? Choć z drugiej strony on sam sobie nie mógł wybaczyć więc jak?... Wiedział jedno... Tutaj nie zasługiwał na szczęśliwe zakończenie.
Gabriel Agrest stał Kilka metrów od nich z uniesioną szpadą, kiedy wybuch światła zwrócił jego uwagę. Wiązki światła które nagle się pojawiły, prawie jak niezwykła Biedronka zaczęły naprawiać wszystko czego dotknęły. Zombie które go atakowały nagle zaczęły znikać. Adrien, Marinette i pozostali super bohaterowie, również zniknęli a słońce i księżyc zaczęły się cofać w szybkim tempie, jakby czas przewijał się w raz z nimi do tyłu. Ludzie pojawiali się na placu przed wierzą i cofali do tyłu, jak w filmie który ktoś próbował przewinąć do początku, aż wreszcie wszystko ustąpiło a niebo rozjaśniało popołudniowe słońce. Gabriel nie miał pojęcia ile czasu w ten sposób upłynęło, czy były to tylko dni, czy też może miesiące. Tuż nad nim uniosła się biała szkatułka z wygrawerowanym na wieczku logo jego firmy. Wirowała w powietrzu, kiedy do jej wnętrza z różnych stron Paryża wracały Miraculla pozbawiając swoich właścicieli ukrytych zdolności. Natomiast Miracullum motyla zostało przypięte do jego garnituru, by już po chwili obok jego twarzy pojawiło się małe fioletowe Kwami.
- Witaj Mistrzu - Rzekł uroczyście Nooroo kłaniając się w pasie nowemu Strażnikowi.
- Nooroo. Przyjacielu - powiedział Gabriel na którego ustach pojawił się uśmiech.
CZYTASZ
Utracona rzeczywistość
Fiksi PenggemarJest to druga część serii Reset "Oczy Biedronki rozszerzyły się ze zdumienia. Felix który nie ukrywał jak bardzo gardzi ludźmi. Felix który z nikim się nie liczył, był wredny i dumnie unosił głowę do góry, próbując się wywyższać. W tej właśnie chwil...