Wiecej problemów

344 22 5
                                    


Eluszki, spokojnie będą jeszcze jeden rozdział + epilog 😘😘


Pov Szymon

Wstałem dość wcześnie, bo przed budzikiem, czyli mamy godzinę 5:50. Leżałem tak jakieś półgodziny, aż stwierdziłem, że pójdę pobiegać. Pocałowałem Asię, po czym ruszyłem ubrać się w strój i skierowałem się do drzwi.

Gdy wychodziłem z bloku zauważyłem bardzo dobrze mi znaną sylwetkę. Ja wale czego znowu?

-Szymon proszę porozmawiajmy- Błagała kobieta, jednak chciałem to raz na dobre zakończyć tą znajomość? Relację? Sam nie wiem jak to nazwać

-Julka między nami koniec, rozumiesz? Koniec, jestem teraz szczęśliwy z kobietą, którą kocham i nie pozwolę ci tego zniszczyć-Warknąłem

-Ostatni raz cię proszę o rozmowę-Zmieniła ton z błagalnego na dość nie przyjemny i nie powiem, że to mnie trochę przestraszyło, jednak nie pokazywałem tego po sobie

-Julka powiedziałem, że nie!-Podniosłem dźwięk zdania. Kobieta tylko zrobiła krok o tyłu, po czym powiedziała

-W takim razie-Przerwała-W takim razie, skoro ja cię nie mogę mieć tylko dla siebie to nikt nie będzie miał-Kiedy skończyła Mazurek wyciągnęła broń, po czym strzeliła do mnie. Niestety nie zdążyłem się odsunąć co skończyło się moim upadkiem na chodnik. Jedynie co ostatni raz widziałem to rozmazany obraz, po czym zrobiło się ciemno.

Pov Asia

Nie spodziewanie się obudziłam, powodem tego był strzał z broni. Spostrzegłam, że Szymona nie ma w łóżku, co nie powiem mnie trochę zaniepokoiło. Ubrałam się jak najszybciej, po czym ruszyłam na dwór. W głębi duszy modliłam się, żeby Szymon był cały. W prawej dłoni miałam telefon, który łączył się z Jackiem

Rozmowa tekefoniczna

-Jacek sprowadź patrol pod blok Szymona, słyszałam strzał...

-Dobra Asia, tylko spokojnie, gdzie jest Szymon?

-Nie wiem, nie ma go w domu, poczekaj...Sz-Szymon?!

-Asia? Asia?! Co się stało

-Karetka...

Połączenie zakończone

Podbiegłam to krwawiącego Szymona, który ledwie oddychał. Cholera dostał w brzuch. Łzy zaczęły mi same lecieć, jednocześnie tamując krew.

-Szymon nie zasypiaj!-Błagałam uciskając ranę, jednocześnie klnąc na to, że karetki jak i patrolu nie ma.

Na szczęście karetka przyjechała w samą porę, zaraz po tym przyjechała patrol. Ratownicy od razu przystąpili do ratowania Szymona w karetce. Jacek przysłał Zuzę i Górala, którzy zaczęli zadawać typowe pytania, które praktycznie znałam już na pamięć. Jednak łzy i myśl o Szymonie z raną postrzałową sprawiły, że nie mogłam praktycznie odpowiedzieć na żadne pytanie. Jedynie co chciałam zrobić to jechać do szpitala.

-Prosze, zawieście mnie do niego-Prosiłam przyjaciół z pracy. Zuzia i Góral spojrzeli na siebie, po czym dali znane spojrzenie, żebym wsiadła.

Jechaliśmy na bombach, żeby jak najszybciej tam się dostać. Wiem, że jechanie na bombach w sytuacji nie potrzebnej to jest karalne, ale to była poważna sprawa.

Po 7 minutach jechania w ciszy dojechaliśmy na miejsce. Nie czekając na przyjaciół pobiegłam w stronę wejścia i od razu podbiegłam do recepcji

-Przepraszam- Drżącym głosem zagadałam do recepcjonistki- Przywieziono tu może jakieś 10-15 minut temu Szymona Zielińskiego

-Zgadza się, a pani kto dla pacjenta?-Zapytała

-Narzeczona-Odpowiedziałam wciąż z łzami w oczach

-Z czego co mi wiadomo, pan Szymon jest teraz operowany, gdyż kula utknęła dość głęboko i zabieg może trochę potrwać. Proszę usiąść w poczekalni- Powiedziała kobieta. Gdy usiadłam na krześle przyszli do mnie Zuzia i Góral, którzy koło mnie usiedli

-Szymon da radę, to silny chłop-Pocieszył przyjaciel, Zuza tylko potwierdziła jego słowa. Nastała cisza, ja cały czas siedziałam i myślałam, Zuzia patrzyła w nieznany punkt, a Góral poszedł do automatu, bo zgłodniał.

Minęły 2 godziny. Dwie męczące godzinę czekając na informacje o operacji Szymona. Po tym czasie wyszedł lekarz
-Pani Joanna?-zapytał mężczyzna
-Tak to ja, co z Szymonem?-czekałam z niecierpliwością na informacje
-Operacja przebiegła pomyślnie. Teraz pan Szymon odpoczywa, można go odwiedzić- Czekałam na tą wiadomość, by odwiedzić go-Leży w sali 201-dodał lekarz
-Dziękuje panu- Po czym ruszyłam we wskazaną drogę. Co do Zuzy i Górala to pojechali na komendę, bo coś tam musieli załatwić, gdy dotarłam do owej sali przybiegł do mnie pan Jan, ojciec Szymona
-Asiu, co z nim?-zapytał zestresowany prokurator
-Lekarze mówili, że wszystko dobrze- odpowiedziałam łapiąc za klamkę otwierając drzwi, po czym wchodząc do białego pokoju. Ja wraz z panem Janem podeszliśmy do łóżka. Śpiący Szymon, który wyglada jak zawsze kiedy się koło niego budzę.
-Osoba, która to zrobiła zapłaci za to-Wycedził przez zęby prokurator
-Julia- Powiedziałam cicho,jednak prokurator usłyszał
-Jaka Julia?-Zapytał.
-Mazurek-Krótko odpowiedziałam, wtedy pan Jan się zdenerwował, zaczął lekko krzyczeć i niestety to się źle skończyło....

Dobra dobra może być i chuj xD

|Historia zakochanych policjantów| Asia i SzymonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz