👨‍👨‍👦‍👦Parents👨‍👨‍👦‍👦 // Daisuga

228 15 13
                                    

Opis: Wyobraź sobie że pewnego dnia budzisz się rano a twoi młodsi koledzy okazują się być małymi dziećmi, którymi trzeba się zająć.

Daisuga --> Daichi & Sugawara (Haikyuu)

***

POV Sugawara

Obudził mnie dźwięk budzika, który o 7 rano zaatakował moje bębenki uszne. Mimo, że oczy domagały się snu, wstałem z łóżka i poszedłem się ogarniać. Dziś mimo że była sobota trener Ukai zorganizował trening na godzinę 8. Kochałem siatkówkę więc dla niej mogłem poświęcić kilka godzin snu.

Po odświeżeniu się, ubraniu, ułożeniu włosów i zjedzeniu szybkiego śniadania mogłem ruszyć na salę. Droga nie zajęła mi dużo czasu, nim się obejrzałem byłem na miejscu.

Otworzyłem drzwi i zaniemówiłem. Przetarłem oczy kilka razy żeby sprawdzić czy nie śnię. Czy w tej herbacie co piłem przed wyjściem coś było?

Wszyscy po pierwszo-, jak i drugoklasiści z drużyny byli małymi dziećmi, na oko dwuletnimi. Tanaka z Noyą nieudolnie rzucali do siebie piłkami, Tsukishima w siedział w kącie nie przejmując się resztą. Gdzieś obok niego kręcił się Yamaguchi zaciekawiony tym, co dzieje się na sali. Problematyczna dwójka urządziła sobie bójkę gdzie Hinata wykorzystywał swoją prędkość a Kageyama refleks. Wszystkiemu przyglądał się załamany Daichi, który jako jedyny był w normalnym wieku.

- hej Daichi.- powiedziałem wyrywając go z zamyślenia.- co tu się dzieje? I gdzie są trener i sensei Takeda?

- Sugaaaaa!- krzyknął Sawamura po czym rzucił się na mnie niemal z płaczem.- ja sobie z nimi nie radzę! Pomóż mi ich uspokoić, błagam.

Nagle włączył się we mnie matczyny instynkt, który coraz częściej uaktywnia się u mnie podczas przebywania z drużyną. Zacząłem od Hinaty i Kageyamy, którzy poobijani płakali siedząc na podłodze. Wziąłem ich na ręce i posadziłem na ławkę. Hinacie dałem w ręce piłkę do siatkówki a do uspokojenia Tobio potrzebowałem pomocy.

- idź do automatu, kup mleko.- powiedziałem Daichi'emu.- tylko wróć.- oboje się zaśmialiśmy.

- może za kilka lat.- wzruszył ramionami z uśmiechem i pobiegł do wyjścia z sali.

Minął się z Asahi'm, który właśnie przyszedł na trening.

- co tu się dzieje? Czemu wszyscy są dziećmi. Czuję się niekomfortowo duży.- powiedział z niepokojem na twarzy.

- sam nie wiem co się tutaj dzieje Asahi-san.- westchnąłem.

- mama!- usłyszałem płacz i wołanie z drugiego końca sali. To Tanaka zalewał się łzami z powodu Yuu, który nie potrafił zejść z dość wysokiej ławki.

- już jestem, nie płacz.- zignorowałem to, że właśnie zostałem mamą i zająłem się zaciąganiem Noyi i uspokajaniem Tanaki, który nawet jako dziecko był prawie łysy.

Tymczasem Kageyama zdążył zabrać Hinacie piłkę i rudowłosy znowu zaczął płakać. Nie potrafiąc wymyślić nic innego uśmiechnąłem się do niego najszerzej jak potrafiłem. O dziwo podziałało.

- wróciłem!- krzyknął Daichi w progu i podbiegł do mnie z kartonikiem mleka.

- tata!- powiedział Hinata i wystawił rączki do kapitana aby ten wziął go na ręce. Zarumieniony Daichi zrobił co chciał Shoyo. Byli tacy uroczy.

Ja dałem Kageyamie mleko i byłem pewny że z nim mamy spokój na kilkanaście minut.

Nagle ktoś złapał mnie za nogawkę spodni. To Yamaguchi trochę przestraszony chciał się przytulić. Przykucnąłem aby zrównać się z nim wzrostem i zapytałem co się stało. Ten nic nie mówiąc wskazał paluszkiem na Nishinoye i Tanakę kłócących się z Tsukishimą. Tylko że blondyn nie za bardzo zwracał na nich uwagę. Czy w tym zespole zawsze było tak głośno?

One Shots //boyxboy// (zamówienia tymczasowo zamknięte)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz