Po szkole zgodnie z obietnicą, Denki zaprosił przyjaciela do siebie. Trochę się bał jego reakcji na bałagan w domu, ale skoro tak bardzo Kiri chciał z nim pogadać o tym wszystkim to musiał się jakoś przełamać. Całą drogę między nimi panowała cisza. Nie była to jednak ta bardzo niezręczna. Wręcz przeciwnie. Chłopcy dobrze czuli się w swoim towarzystwie. Nawet jak miało to oznaczać ciszę.
W końcu doszli do mieszkania jasnowłosego. Było ono małe i bardzo zagracone. Chłopak praktycznie przez cały czas mieszka sam. Jego mama ciągle wychodzi do kochanka a jak wraca, zwykle jest pijana i idzie spać. Dlatego Denki nieraz czuje się tak samotnie. Nie ma nikogo bliskiego. To znaczy ma, ale boi się obarczać innych swoimi problemami. Wszędzie walały się jakieś śmieci, opakowania po zupkach chińskich, chipsach i innych tego typu rzeczach. Kiri patrzył na to wszystko lekko zaskoczony. Widział, że jego przyjaciel ma ciężko, ale żeby aż tak? Tego się nie spodziewał. Rozejrzał się po salonie i kuchni i westchnął.
- Wiesz, czasem możesz tutaj posprzątać.- zauważył podnosząc z ziemi jakiś energetyk.- Wiem, że jest ci na prawdę ciężko, ale żeby było lepiej musisz zacząć zmianę od małych rzeczy. Takie jak sprzątanie. Mało kto to lubi, ale zawsze to jest to coś.- uśmiechnął się od razu.- Mogę ci pomóc. Twojej mamie też będzie bardzo przyjemnie, że jak wróci zastanie czysty i ładny dom.- jasnowłosy cicho się zaśmiał na jego słowa.
- Ty myślisz, że jak człowiek jest pijany to coś widzi?- mruknął po chwili.- Ona idzie od razu spać. Rano co najwyżej łazienka, zjeść coś co zostało i znów wychodzi. Czasem nawet nie wraca do domu tylko nocuje u kochanka. Nie martw się, nie musisz nic robić.- mówiąc to ruszył do swojego pokoju. Tutaj też panował jeden wielki bardak. Nawet ciężko było określić gdzie jest łóżko. Denki powoli podszedł do okna i je uchylił. Nigdy chyba tego nie robił. Nigdy też nikt do niego nie przychodził. Podwinął rolety, żeby rzucić nieco światła dziennego na to co tu się dzieje. No tak, nie sprzątał tu od dawna, więc koty i jakieś puste opakowania były wszechobecne. Zaśmiał się nerwowo bacznie obserwując reakcje przyjaciela.- Hehe, tak... nie sprzątałem tu chyba wieki, ale nadrobię to.- dodał nim czerwonowłosy zdążył coś powiedzieć.
- Załóżmy, że masz rację i zrobisz tu porządek... Ale jestem zdania, że musisz coś z sobą zrobić.- omiótł wzrokiem pokój. Natrafił na coś co wygląda jak łóżko. Zaraz się na nim usadowił. Dość wygodne a wcale tak nie wygląda.- A teraz przejdźmy do sedna sprawy. Chyba w tym celu tutaj jestem.- skrzyżował ręce na piersi.- Teraz szczerze proszę. Dlaczego się tniesz? Na prawdę już sam nie wiesz co możesz zrobić, żeby było ci lepiej? Jeśli masz taką sytuację, poproś kogoś o pomoc. To nie jest nic trudnego a na pewno wiele ci da.
Denki dłuższą chwilę nic nie mówił. Zastanawiał się jak może to racjonalnie wyjaśnić, by nie wkopać się jeszcze bardziej w jakieś niepotrzebne bagno. Kiri i tak od razu będzie wiedział, że jest to blef czy po prostu zwykłe zmyślanie na poczekaniu. Wolał aż tak nie ryzykować. Westchnął w końcu i spojrzał na przyjaciela.
- Tnę się bo już sam nie wiem co mam robić... jestem zwyczajnie zmęczony tym jak bardzo mam zwalone do kwadratu życie. Matka ma na mnie chyba od małego wywalone. Jakimś cudem się utrzymałem tak długo. Jasne, dawała mi jakieś tam pieniądze, żebym chociaż mógł coś jeść. Jak byłem malutki jeszcze jako tako w domu bywała, ale teraz? Powoli zapominam jak ona nawet wygląda. To dobra kobieta, ale nie mająca za grosz empatii. Zawsze starałem się zwrócić jej uwagę na siebie, ale skutek był jak zawsze marny. Kocham ją mimo wszystko. Dalej jest moją matką. Nie cofnę faktu, że jest taka a nie inna i nie chcę jej usprawiedliwiać. Wiem tylko, że zanim się urodziłem... nie, kilka miesięcy po moim urodzeniu, odszedł od niej mąż. Nigdy mi nie powiedziała do czego doszło między nimi. Utrzymuje dalej, że nie dawał sobie rady i nas zostawił. Zaraz po tym jej życie zawaliło się. To nie jest moja wina, ale to właśnie na mnie często się wyżywa. Za odejście męża....i mojego taty.... nigdy go nie poznałem...
W pokoju zapanowała cisza. Kiri nie miał pojęcia jakie brzemię nosi jego najlepszy przyjaciel. Żałował bardzo jak nabijał się z niego nieraz i jak pozwalał go traktować innym. Teraz można powiedzieć, że ma to jakiś tam sens. Nie tłumaczy wszystkiego, ale to co potrzeba, na pewno.
- Ja nie wiem co na to nawet odpowiedzieć.- przyznał po jakimś czasie.- Zaskoczyło mnie to ile musiałeś i w sumie dalej musisz znosić. Do kitu ze mnie przyjaciel tak w sumie.- spuścił wzrok lekko zakłopotany. Jak mógł tak długo go nie spytać o takie ważne rzeczy? Przyjaźnią się a on nawet bladego pojęcia o nim nie ma. Denki od razu zaśmiał się na jego słowa.
- Jaki tam do kitu. Byłeś taktowny. Nie jest mi łatwo tak mówić, bo zwykle taki nie jesteś. Ale bardzo miła odmiana tak w sumie.- mówiąc to usadowił się obok przyjaciela.- Wiesz dobrze, że czasem... lepiej jest milczeć niż mówić za dużo..
- A i owszem...- zerknął na kalendarz, który mignął mu między ubraniami.- Tak w ogóle... masz jakieś plany na ten weekend?- Kaminari spojrzał na niego unosząc brew.
- Nie mam a czemu pytasz? Coś się dzieje? Coś przespałem?
- Nie, po prostu będzie impreza klasowa. Dowiedziałem się o niej dopiero co i chciałem zapytać czy na nią przyjdziesz. Będzie na pewno fajnie. I co najważniejsze w tym wszystkim, będzie tam Kyoka. Słyszałem jak mówiła dziewczynom, że chce się wyrwać na imprezę mimo wszystko. Więc masz tak jakby czystą ścieżkę.- mówiąc to położył dłoń na jego ramieniu.- Dobrze wiem, że za nią szalejesz. Może nie ogarniam co w niej takiego wow. Dla mnie to super koleżanka. Ale skoro ty coś do niej czujesz to powinieneś działać, wiesz? Nie wiem kiedy trafi ci się jeszcze taka super okazja jak ta.
- Niby tak... ale co ja zrobię z tymi bandażami? Jak ktoś to zobaczy...
- Nikt nie zobaczy. Spokojnie. Wciśniemy im jakiś blef porządny i nikt się nie zorientuje, że jest coś nie tak. Pamiętaj, masz mnie po swojej stronie więc na pewno na dobre nam to wyjdzie. To jak będzie? Przyjdziesz?
****
CZYTASZ
For Love || MHA /Bnha || KamiJiro
FanfictionChłopak potrzebujący rozmowy zakłada konto na portalu społecznościowym jako anonimowa osoba. Z czasem udaje mu się nawiązać bliższą relacje z dziewczyną, ktora zechciała mu pomóc. Nie wie jednak, że to jego dokuczliwa koleżanka z lawki.