Denki długo zastanawiał się co ma zrobić. Nie czuł się wcale dobrze a jak tylko chciał wstać, lądował zaraz na zimnej posadzce. Wiedział, że im dłużej tu siedzi, tym gorzej dla niego. W końcu ktoś tutaj przyjdzie. On jeden się upił w cztery choinki? No z całą pewnością jest więcej takich geniuszy, ale tylko on tak bardzo musiał się nabąblować.
Po półgodzinnym siedzeniu pod ścianą wreszcie się zebrał w sobie i podniósł się od razu łapiąc za umywalkę, która była najbliżej. Przejrzał się w lustrze i od razu cicho jęknął na swój widok.
- Wyglądam jak rozjechana ściana...- westchnął.- Blady a do tego wyglądam tak źle...jak ja mam się tak pokazać innym? W dodatku ciągle mi niedobrze. Brawo dla mnie, największego kretyna na ziemi.
Po takim podsumowaniu chyba nikt by nie był szczęśliwy. Denki tym bardziej. Machnął już na to wszystko ręką i zaczął się zastanawiać co teraz. Wrócić na tę imprezę? Byle by po drodze nie puścić pawia na coś a co gorsza na kogoś. Spacer... tak, to już brzmi bardziej jak plan. Tylko jak on w tym stanie ma gdziekolwiek pójść jak obraz dwoi mu się i troi? To będzie ciężkie wyzwanie z każdej strony na to patrząc. Nie miał jednak za bardzo wyboru.
Doprowadził się do jakiego takiego stanu, by móc wyjść do ludzi. Po drodze wziął jakiś bezpański kubek, w którym nic nie było i poszedł sobie nalać wody. Może tak uda mu się w jakikolwiek sposób wytrzeźwieć.
Impreza oczywiście trwała w najlepsze. Nawet rozkręciła się do takiego stopnia, że zaczęły się już flirty po pijacku. Pomińmy fakt, że Shoto zalecał się do lodówki a Kirishima starał się za wszelką cenę zapleść Bakugo warkoczyki. To nie było łatwe zadania a nawet powiem więcej, niemal niemożliwe do zrealizowania. Jednak czerwonowłosy próbował do skutku. Reszta jakoś dziwnie rozpierzchła się po domu. Pewnie bawili się w chowanego lub inne licho. Różne dziwne rzeczy przychodzą do głowy po pijaku. Miał więc okazję, aby niezauważony wyjść z domu. W tym celu skierował się do drzwi. Nikt nawet nie starał się go zatrzymać. W zasadzie każdy był zajęty sobą, więc nic dziwnego.
- Chociaż nikt nie będzie gadał, że całą noc byłem sam bo nie jestem w stanie poderwać nawet deski od podłogi.- mruknął gdy wreszcie znalazł się na dworze. Lekki chłód owiał go od strony północnej zwiastując załamanie pogody w najbliższych dniach. Robi się coraz chłodniej. Ruszył spokojnie chodnikiem kiwając się na boki. Nie mógł w żadnym razie utrzymać pionu dłużej niż kilka sekund. Dobrze to z nim na pewno nie było.
Chodził tak sobie po okolicy licząc na ile słupów zdążył już wpaść. 32...33 i tak dalej. Nie czuł bólu. Alkohol dobrze go przed nim chronił. Zaboli dopiero rano jak wytrzeźwieje. Miał jednak nieodparte wrażenie, że ktoś za nim ciągle idzie, jednak gdy się odwracał nikogo nie było. Może mu się wydawało to tylko? Bardzo możliwe. W końcu ze zmęczenia wpadł w jakieś krzaki i tam zasnął już na dobre. Nie ma to jak genialna pijacka impreza a on wyszedł by spać w krzakach a nie jak człowiek w łóżku czy nawet w porywach na dywanie. Ale to już była tylko i wyłącznie jego decyzja. Wiedział, że rano będzie miał mnóstwo pytań sam do siebie, ale ile z tego zapamiętał to już zupełnie inna sprawa.
*****
Rano, gdy już mniej więcej każdy doszedł do siebie, wszyscy zebrali się w salonie. Straty w rzeczach były oczywiście, ale nie jakieś bardzo ważne. No chyba, że zbita lampa zaliczana jest do ważnych rzeczy. W każdym razie niemal każdego bolała głowa. Przesada z alkoholem była ogromna. Z osób obecnych tylko Kyoka nie piła. Nie miała na to ochoty a po drugie nawet nie lubiła. To ona przez większość czasu ogarniała swoich pijanych przyjaciół. Nie to, że chciała to robić. Po prostu wiedziała, że bez jej pomocy może być po prostu gorzej. Lubiła każdego z klasy i zwyczajnie chciała się na coś przydać w ten lub inny sposób.
Stała właśnie w kuchni robiąc dla wszystkich herbatę. Zaraz się zacznie biadolenie, że głowa boli albo jest niedobrze. Na własne życzenie tak na dobrą sprawę. Ale coż poradzić na głupotę. Przenosiła powoli kubki z kuchni do salonu, gdzie powoli się wszyscy zbierali. Dwie osoby tutaj przenocowały w bardzo dziwnych pozach. Mowa o Katsukim i Eijiro. Czerwonowłosy zasnął wtulony w przyjaciela siedząc na nim okrakiem. Wyglądali jak para. Jak tylko blondyn się obudziło to miło nie będzie. W nocy się do siebie zalecali, ale co innego na trzeźwo. Tak by pewnie nigdy na to nie pozwolili. Nie przy innych.
- Wszystko dobrze?- spytała fioletowowłosa Momo i Shoto, którzy akurat zawitali do salonu.- Znikneliście mi z pola widzenia jak tylko zaczęła się gra w prawdę lub wyzwanie. Nie wiem, gdzie wy byliście?- dwójka spojrzała po sobie zmieszana. Pamiętali tylko, że poszli razem do pokoju a potem film się urwał. Co robili? Tego nikt nie wie niestety.
- Cóż... nic takiego. Spać poszliśmy, żeby nie narobić jakiś szkód.- wyjaśniła delikatnie Momo chcąc ukryć fakt, że nic nie pamięta. - Nie martw się, nic się takiego nie stało.
- Jak tak.- Kyoka dała im kubki z gorącą herbatą- To wam pomoże. A przynajmniej będzie wam po tym lepiej.
- Dziękuję.
Shoto starał się nie patrzeć ani na Kyoke ani na Momo. Już i tak palił się ze wstydu i wystarczało mu już wrażeń jak na jeden poranek. Włączył telefon. Milion nieodebranych połączeń od Fuyumi a jeszcze więcej od ojca. Cudownie można rzec jednym słowem. Zignorował to jednak i poszedł usiąść na kanapie.
- Ochaco i Izuku śpią w wannie.- przyznała czarnowłosa popijając herbatę.- Jednak nigdzie nie widzę Denkiego. Wiesz co się z nim stało?- fioletowowłosa pokręciła przecząco głową.
- Ostatnio widziałam go w łazience jak strzelał pawiami na lewo i prawo. Gdzie potem poszedł to nie wiem. Był schlany jak reszta z was. Chociaż nie, on bardziej.- przyznała po chwili zastanowienia.- Zawsze był kretynem, ale żeby się tak urządzić to trzeba mieć nie lada zdolności.- wiedziała, że źle o nim mówi, ale na prawdę mu się należy. Czasem go nie rozumiała kompletnie. Wiedziała, że jest dziwny, ale że aż tak głupi? Tego nie przypuszczała.
- Wiesz, trochę go surowo oceniasz. Może i jest lekkim głupkiem, ale ma wielkie serce. Wystarczy popatrzeć na niego. Zawsze taki miły i kochany.
- Właśnie to mnie przyprawia o mdłości. Nie lubie takich kluchów jakim jest. To facet do cholery a nie jakaś ciapa. No szanujmy się.- mruknęła niewzruszona Jiro.- Ale serio, gdzie ten kretyn poszedł?
- Nie wiem przecież tego.- Momo westchnęła i rozejrzała się.- Zniknęła jego kurtka. Może wyszedł na dwór? Albo wrócił do domu.
- Uważaj bo pijany trafi. Pewnie śpi po jakiś krzakach. Pójdę go lepiej poszukać.- westchnęła niechętnie. Wcale nie chciała go szukać, ale tak nie wyjdzie na zimną osobę. A może na chwilę wyrwie się od zapachu wszechobecnego alkoholu w tym domu.- Wrócę jak go znajdę.
*****
CZYTASZ
For Love || MHA /Bnha || KamiJiro
FanfictionChłopak potrzebujący rozmowy zakłada konto na portalu społecznościowym jako anonimowa osoba. Z czasem udaje mu się nawiązać bliższą relacje z dziewczyną, ktora zechciała mu pomóc. Nie wie jednak, że to jego dokuczliwa koleżanka z lawki.