1

1.2K 23 0
                                    

2 miesiące później 

Natan

Przez ten cały czas muszę przyznać było mi ciężko i nie dlatego, że mnie boli miejsce postrzału nie. To że muszę okłamywać Weronikę i to, że chce już to wszystko zakończyć. A dlaczego to wszystko. Ktoś znalazł mnie i chce się zemścić. To pewnie organizacja odżyła i chce dokończyć wybijanie bestii. Na szczęście z JT mieliśmy pomysł ten zamach był upozorowany, ale naboje prawdziwe. Bez sensu wiem, lecz musiało to być wiarygodne. Nie odczuwam bólu, a udawać doskonale potrafię na szczęście. A mówili, że ta umiejętność się nie przyda. Właśnie co do mojej pamięci i jej utraty pamiętam wszystko tylko Weronice mówię, ze stopniowo przypominam sobie. Co do rany goi się szybciej niż przypuszczałem. Już jej nie ma, ale by trzymać ja jak najdalej od wszystkich mówię, że nadal odczuwam skutki postrzału. A Rose ma już rok skończony i biega po domu jak szalona. To małe diabelstwo nie chodzi tylko ma jakiś motorek chyba i lata jak strzała mała. Wszędzie jej pełno wiedziałem, że trzeba będzie bardziej zwrócić na nią uwagę, ale nie że aż tak . Uwielbiam ją, ale uwierzcie tylko jak śpi. A co do Weroniki to widzę że chodzi cała zmęczona i, że nie jest to  łatwe dla niej ale wiem że da sobie radę nieważne co się stanie jest to wielkie wsparcie z jej strony ale boję się co się stanie kiedy dowie prawdy. Wolę jak na razie o tym nie myśleć zobaczymy co się stanie kiedy to wszystko już będzie na właściwych torach. Jest coraz lepiej tylko potrzeba czasu właśnie czas to do nas goni i nie przestanie uciekać. Wiem że chodzi cała przemęczona ale nie jestem w stanie nic zrobić jak na razie musi być tak jak jest.Ona naprawdę nie pisała się na opiekę dwójki dzieci ale nic nie poradzę jestem coraz bliżej odkrycia tego kto to jest lub co to jest ale to wymaga długotrwałej i determinującej pracy. Z moich rozmyśleń  wybudzają mnie otwierające się drzwi.

- Hej potrzebujesz czegoś - zapytała wchodząc do mojego biura. 

- Nie a co tam - zapytałem odkładając długopis i splatając ze sobą palce.

- Idę z małą trochę na dwór ciepło jest więc niech się wyszaleje - uśmiechnęłam się ciepło.

- Pójdę z wami. - oznajmiłem.

- Tylko proszę cie ostrożnie. - powiedziała po raz tysięczny dziś. Nic nie odpowiedziałem tylko przewróciłem oczami, na co spojrzała wrogo.

- Widziałam to - rzekła.

- Bo miałaś widzieć - podeszła pewnym krokiem i pocałowała mnie. Trwało to krótko i prawie biegiem wyszła z pomieszczenia. Dobrze wie, że jej nie dogonię. Mam absolutny zakaz używania mocy bestii i gwałtownych ruchów gdy jest w pobliżu. Męczące to, ale to wszystko dla dobra ich. Powoli wstałem i ruszyłem na dół tam widzę Rose która biega jak szalona a za nią Weronika. Uciekinier mały. Gdy przebiegała obok mnie złapałem ją i trzymam na rękach.

-Oszalałeś - krzyknęła a ja postawiłem mała na nogach i pobiegła dalej. Spojrzałem na Weronikę z głupim uśmiechem smerfa jak to ona mówi i podszedłem do niej bliżej. - Mało ci jeszcze? - rzekła zakładając ręce pod piersi.

- Oj daj spokój - przyciągnąłem ją do siebie, a ona położyła lekko dłonie na moim torsie. Pewnie boi się, że mnie zaboli.

Nagle widzę, że ktoś podjeżdża pod dom. Mówię jej aby poszła naszykowac rzeczy. Nie chce by wiedziała o czymś co jej nie dotyczy. Wyszedłem przed dom.

-Natan Hudson - zapytał.

- Tak a ty to? - rzekłem.

- Nowy zarządca finansowy firmy Hud&Son.

- Z okazji nie przypominam sobie abym szukał kogoś to finansów firmy. - rzekłem.

- Mam dokumenty - powiedział pokazał mi papierek zwykle oszustwo nie ma tam mojego oryginalnego podpisu ani nic takiego.

- Gdyby były prawdziwe to tu - pokazałem na kartkę - był by mój podpisz i by cie tu nie było.

Nagle usłyszałem szelest to był dźwięk otwieranych drzwi. Zapachu nie rozpoznałem. To jest dezorientacja. Złapałem typka przede mną za rami i uderzyłem z całej siły po czym widząc jak leży pobiegłem do domu. Przez okno tarsowe widzę Weronikę i Rose idące w głąb podwórka. Ponownie czuje zapach obcego kieruję się za nim. Widzę że drzwi od mojego gabinetu są otwarte idę i widzę napakowanego mężczyznę, który grzebie w papierach.

2 godziny później

Właśnie dzwonię to JT że już może spowrotem przywieź moje księżniczki do domu. I nie o niczym nie wiedzą gdy rozliczyłem się z mięśniakiem musiałem coś wymyślić. Więc zadzwoniłem do JT żeby zabrał je. I że ja szykuje niespodziankę. Gdy pozbyłem się jednego i drugiego śmiecia zadzwoniłem że jednak źle się czuję i że dzisiaj nici z wypadu. I tak od 15 minut Weronika krąży z salonu do kuchni z ciągłymi pytaniami czy nic nie potrzebuje.

- Choć wkoncu usiądźesz czy nie - zapytałem pierwszy widząc że ma po raz setny pytać się o to samo.

- Pójdę sprawdzić co z Rose czy śpi i przyjdę. - ruszyła schodami do góry a ja za nią. Gdy wychodziła z pokoju Rose zderzyła się z moim torsem. Uśmiechnąłem się po czym szybkim ruchem wziąłem na ręce ta kruszynę. Oczywiście nie obyło się bez ochrzanu jaki ja jestem nie odpowiedzialny że biorę ja na ręce i że mogło coś mi się stać. Ale po doznaniach jakie dozna dzisiejszej nocy zapomni o wszystkim. I tak pięknie i wspaniale zakończyliśmy dzień.

Bestia z przymusu (zakończone część II )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz