NATAN
Nie będę wypowiadać się na temat brudnych ubrań do żenujące. Powiedziałem swoje w tej sprawie i nie wypowiem się więcej. Ale wracając do dzieci, Weronika unika tematu jak ognia. Temat Rose jest dla niej przerażający, udaje jak by to się nie zdarzyło. Niech minie trochę czasu niech się uspokoi i wtedy porozmawiam. Na razie to próbuję unikać jej wzroku. Czemu bo zabrała mój telefon i go przegląda. Czy mam coś do ukrycia nie wiem zależy w co wejdzie. Znając ją wymyśli coś. Następnym razem schowam go tam gdzie słońce nie dochodzi ale i to zapewne nic nie da. Odwracam głowę w drugą stronę gdy winda się zatrzymuję gwałtownie.
- Wszystko pięknie ładnie a gdzie masz to co było rano - nie przestanie mnie zadziwiać ta kobieta.
- No tam jest wszystko a co ty widziałaś rano - zapytałem.
- Nic bo pewnie to już usunąłeś dziadzie jeden - dość mocno oddała mi telefon prawie rzucając go we mnie na szczęście refleks też mam dobry. Zapowiada się ciekawy dzień. Wyminęła mnie i wyszła z windy od razu zamykając się w swoim gabinecie. Czyli od teraz tak, że ja nie mogę jej nic powiedzieć a ona mówi co chce. Ciekawe co będzie później. Dobra nie chcąc jeszcze narażać na utratę zdrowia tym razem tak na poważnie zacząłem prace. Poprosiłem aby mi przyniosła kawę. Po kilku minutach przyszła z parującym kubkiem. Nic nie mówiąc na wejściu jak i wyjściu wróciła do pracy. Jak na razie muszę zając się papierkowymi sprawami. Na szczęście nie ma żadnych spotkań jest luźno. Postanawiając się oderwać od kilku godzinnej pracy z kartkami. Wstałem i ruszyłem do biura tej małej złośnicy. Naprawdę przy mnie wygląda jak dziesięcioletnie dziecko. Ale nie powiem nikomu tego bo jeszcze przez przypadek się ktoś wygada i to ja będę mieć piekło na ziemi a diabła w domu.
- Jedziesz ze mną ? - nie pukając wszedłem ta tylko się spojrzała.
- Po pierwsze się puka - było do przewidzenia, że taki tekst może wypaplać - a po drugie gdzie ? - najpierw ochrzan potem ciekawość.
- Na budowę, pamiętasz twój pomysł by z hotelu przerobić go na dom dziecka.
- Takich pomysłów się nie zapomina i jasne, że tak. Byliśmy tam ostatnio jak miałeś dziwne odruchy pamiętasz? - aż za dobrze to pamiętam. Dostałem niezły wycisk w miejsce gdzie słońce nie dochodzi. I już wiem by nie dochodzić do niej gdy ma kurwice nie znanego stopnia. Dla bezpieczeństwa swojego i otoczenia. Ale wracając.
- Nie przypominaj - rzekłem.
- No już już bo żyłka ci pęknie. - poklepała mnie po torsie i wyszła jako pierwsza. Dla uspokojenia popatrzyłem sobie na ten zgrabny tyłeczek. Wiadomo czyj jest.
- Masz coś do mojego tyłka - odwróciła się gwałtownie i spytała. Wiedźmą jest jak nic skąd wie o czym myślę.
- Nie czemu - rzekłem.
- Może ty i powiesz masz swój to się na swój gap a mój zostaw niech inni też się popatrzą sam nie jesteś misiu - po tych słowach dała mi delikatnego całusa w policzek i weszła do windy. Powtórzyłem jej czynność, znajdując się w windzie spojrzałem na nią. Widziałem, że była bardzo zadowolona z obrotu sprawy. Bo wiem, że owinęła mnie sobie wokół palca, ale mi to nie przeszkadza w zdrowym i rozsądnym myśleniu a wręcz pomaga.
Po 20 minutach byliśmy na miejscu. Oczywiście wysiadła pierwsza i nie czekając za mną weszła do środka. Szczerze nigdy bym nie powiedział, że ona jest z takiego środowiska i miejsca. Do otwarcia tego miejsca zostało nie wiele tak naprawdę trzeba tylko dokupić jakieś zbędne dodatki i dzieci będą mieć nowy dom. Może nie taki o którym marzyły jednak jest zdecydowanie lepszy niż ta ruina w której teraz się znajdują.
CZYTASZ
Bestia z przymusu (zakończone część II )
Romance2 część Bestia z miłości tym razem rozdziały będą co 2 dni ale będą dłuższe