2

686 17 1
                                    

Następnego dnia obudziłam się wykończona spojrzałam obok i zobaczyłam Rose która śpi na Natanie przyklejona. A on obejmują ją by nie spadła z jego torsu. Piękny widok. Ale gdyby to było prawdziwe to jest moment za chwilę znowu coś zacznie się psuć. Wstałam po cichu i ruszyłam na dół. Nagle rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Przez okno kuchenne zobaczyłam że to JT. Poszłam i otworzyłam mu drzwi.

- Jest Natan - zaczął od razu.

- Jest, ale śpi - rzekłam.

-Rozumiem - spojrzał tym swoim przenikliwym wzrokiem- było ciekawie zakładam.

-Nawet nie masz pojęcia jak - usłyszałam głos dobiegający że schodów oboje spojrzeliśmy w tamtą stronę. Natan wraz z Rose schodzili powoli, mają szczęście bo bym ich chyba zamknęła w pokoju. Moja kochana Rose tak owinęła sobie tego goryla wokół palca, a on zawsze jej ulega. Rozumiecie Natan rocznemu dziecku. Do czego to doszło. Gdy zeszli już ze schodów wziął mała na ręce, a ja skarciłam go wzrokiem.

- Nie zaczynaj kochanie - przyciągnął mnie do siebie i pocałował w skroń. - Bo dzisiaj też nie zaśniesz cała noc - powiedział tak cicho że tylko ja mogłam to usłyszeć.

- W takim razie chętnie przyjmę wyzwanie - uśmiechnięta jak gdyby nigdy nic poszłam do kuchni. A Natana zostawiłam w niezła mina. Ma za swoje. Wracając do salonu usłyszałam coś czego nie powinnam.

- Długo jeszcze będziesz w tym teatrze grał - powiedział JT.

- Dobrze wiesz, jak jest. Przetrwa to jeszcze chwila.

- Ledwo co chodzi widać że nie śpi widziałeś je wory pod oczami a ty jej jeszcze sex oferujesz. Zapewne nie chce odmówić bo jej głupio. Zastanów się. Bo i ona nie wytrzyma nie ma takiej odporności jak ty.

- Skończ już - powiedział zdenerwowany.

- Niech będzie ale ostrzegam cię. Powiedz mi co tymi krętaczami. - o co im znowu chodzi.

- Zajęli się nimi odpowiednie - o czym oni mówią.

- Nic nie podejrzewała - chodzi im o mnie.

- Nie po tym jak powiedziałem że źle się czuję nic nie pytała tylko zajęła się mną.

- Natan skończ z tym jak najszybciej. Jak będą mieli cie znaleźć i tak cie znajdą czy będziesz ukrywać się czy też chodzić z kartka wywieszona jest bestia. Nie ma znaczenia.

- Wiesz ze nie chodzi o mnie

- Tak wiem o tym ale pogrążasz się w kłamstwach jest ich coraz więcej.

- No właśnie powiedz jedno z wielu twoich przekrętów - nie wytrzymałam i wściekła wyszłam na środek salonu

- Weronika... - powiedział i w tempie besti był przy mnie.

- Nie dotykaj mnie - wysyczałam przez zęby gdy próbował mnie objąć. - Dzisiaj śpię w gościnnym. DOSYĆ JUŻ TEGO MAM. JAK POWIESZ MI PRAWDĘ WTEDY ZDECYDUJE CO DALEJ.

- Ja... - zamilkł.

-No co ty zobacz do czego doprowadziłeś. Zadowolony jesteś. - nie czekając na odpowiedź wzięłam Rose i poszłam do góry. Czyli zaczynamy od nowa kiedy siedziałam zamknięta w pokoju. Nie wierzę że zrobił takie rzeczy.

NATAN

Nie wiem czy to źle czy dobrze ze to się wkoncu wydało z jednej strony ulga ale jednak. Jedna wielka masakra. Cały wieczór siedziałem w naszej sypialni słuchając kiedy wyjdzie. Gdy byłem juz prawie skłonny wyjść i wyważyć te drzwi usłyszałem jak powoli otwiera drzwi i wymyka się. Czekam aż zejdzie na dół i wtedy wyjdę. Gdy mam już pewność że jest w kuchni po sekundzie jestem na dole. Nie zauważa mnie więc podchodzę od tyłu a gdy się obraca wszystko co ma w ręce wypada jej. Zamiast wyzwisk w moja stronę słyszę krzyki bólu. Spoglądam na rękę Weroniki jest cała oblana wrzątkiem. KURWA. Nie tak to miało wyjść. Szybko odkręcam lodowata wodę i kieruje rękę pod kran. Widzę że nie tylko rękę na poparzona wrzątkiem ale i część prawego uda. Co ja narobiłem. Biorę na ręce dziewczynę i biegnę do wanny odkręcam tylko zimna wodę odwracam się do niej i zaczynam od ściągnięcia bluzki. A ta szybko reaguje i daje mi z liścia zdrowa ręka. A to dopiero początek. Spojrzała się i rzuciła sie na mnie więc wykorzystując moment złapałem ją i stanąłem pod prysznicem tam już nie patrząc na ubrania odkręciłem wodę.

- Uspokój się - rzekłem głosem besti

- Dobrze wiesz ze to na mnie nie działa.

- Ale to powinno - nie dałem jej dojść do słowa tylko od razu pocałowalem. Zamiast odsunąć się pogłębiła lecz złapała mnie za mojego kolege w spodniach i od razu tego pożałowałem.

- Nie nadal nie działa - odsunęła się i wyszła z łazienki gdy otwierala drzwi do pokoju rzekła.

- Przynieś mi moje wafle karmelowe. - no to mam przekichane.

Bestia z przymusu (zakończone część II )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz