63.

5.9K 177 58
                                    

-Hejka-powiedziałam po tym, jak otworzyłam drzwi.

Cała ekipa weszła do mojego mieszkania, no prawie cała, bo na szczęście Ivy nie ma. Cieszę się, że ta ehem...ehem nie mogła przyjść.

-Ładne mieszkanko-powiedział Luke, rozglądając się.

-Dziękuję i zapraszam do salonu, bo w moim pokoju w szóstkę byłoby się ciężko zmieścić-oznajmiłam.

Zaprowadziłam wszystkich do salonu i kazałam się rozgościć. Zapytałam też się, czy nie chcą czasem czegoś do picia, ale podziękowali. Wiedziałam, że prędzej czy później zachce im się pić, więc przyniosłam sok i szklanki do salonu, a następnie usiadłam.

-Pana Phila nie ma?-zapytał Calum.

-Nie, jest w pracy-oznajmiłam.

-On pracuje? Myślałem, że po zamknięciu domu dziecka on przejdzie na emeryturę-powiedział Mike.

-On ma czterdzieści trzy lata i już na emeryturę?-podniosłam jedną brew.

-Czterdzieści trzy?!-zapytali zaskoczeni chłopacy.

-Nie wygląda na tyle. Wygląda na starszego-oznajmił Calum.

-Em...Może zmienimy temat, bo ja totalnie nie wiem o kogo chodzi...-poprosiła Sierra.

-Pan Phil to tata Melanie-powiedział Mike patrząc się na mnie.

-Przybrany tata-powiedziałam- Jak ktoś mówi, że to mój tata to naprawdę dziwnie się czuję... Wcześniej to miałam go jedynie za wychowawce i opiekuna w sierocińcu, a teraz mieszkam z nim i jesteśmy rodziną, przybraną, ale rodziną.

-Przyzwyczaisz się spokojnie. A teraz zmieniając temat-zaczął Luke- Został tylko miesiąc wakacji, jako iż jesteśmy już w całości w mieście to co wy na to, że gdzieś wspólnie pojechać?

-To fajny pomysł-powiedziała Sierra-Przynajmniej ja was lepiej poznam, bo nie za dobrze się znamy...

-Mi się pomysł wspólnego wyjazdu podoba-oznajmiłam- Sierra ma rację, przynajmniej lepiej ją poznamy, no przynajmniej ja, Mike, Ash i Calum, bo ty już ją znasz Lukey-zaśmiałam się, gdy zobaczyłam niezadowoloną minę Luke'a, przez to jak go nazwałam.

-Pamiętajcie, że jeszcze jest Ivy-powiedział Calum, a mi uśmiech zszedł z twarzy, widać było, że nikt poza Calumem o niej nie chce rozmawiać.

-Stary, wiesz jakie zdanie mamy na jej temat-westchnął Ashton.

-Spróbujcie ją chociaż poznać. Nie znacie jej, nie wiecie jaka jest-prosił Calum- Ona naprawdę jest wspaniała.

-Chyba tylko ty to widzisz-szepnęłam, ale chyba a głośno bo Calum na mnie spojrzał- No co? Cali ja na razie nie widzę w niej nic dobrego, ale...-westchnęłam- dla ciebie mogę spróbować ją polubić, ale nie obiecuję, że tak się stanie-pogroziłam palcem.

-Chociaż spróbujcie być dla niej mili, to dla mnie ważne...

-Tylko Mela, jest dla niej niemiła, więc co ty od nas chcesz?-zapytał Mike.

-No to... Mela spróbuj być dla niej miła...

-Skośnooki, już na pierwszym spotkaniu miałam jej dosyć, więc nie zdziw się, jak nie będę mogła powstrzymać się od chamskiego komentarzu-popatrzyłam na niego.

-Melcia...

-Eh...No dobra... Postaram się być dla niej miła, ale nie wiem, czy to mi się uda... Jak mnie sprowokuje to nie będę się powstrzymywać, jasne?

-Dziękuję, jesteś najlepszą przyjaciółką-przytulił mnie, a ja odwzajemniłam przytulas.

Lubię się przytulać do Caluma, nie żebym nie lubiła do reszty się przytulać, ale Calum, to Calum, nie potrafię powiedzieć, co mój przyjaciel takiego ma w sobie, że tak bardzo lubię być w jego towarzystwie.

-Dobra, a wracając do tematu wyjazdu-zaczął Luke, kiedy ja i Calum siedzieliśmy już normalnie.- Myślałem o tym, żeby pojechać albo pod namioty, albo wynająć jakiś domek nad jeziorkiem.

Chyba lepiej pod namioty, bo na pewno panienka idealna Ivy nie będzie chciała, bo tam są robaki... Dobrze by było, gdyby nie jechała z nami.

-Więc co wy na to?

-Wyjazd pod namiot brzmi zajebiście-oznajmiłam, spotkałam się ze zdziwionymi spojrzeniami chłopaków- No co?

-Mel, ty masz chyba gorączkę-powiedział Ashton- Ty właśnie powiedziałaś, że wyjazd pod namiot, gdzie będziemy spać w śpiworze, wśród dziczy, jest zajebisty?

-No tak... O co wam chodzi?-zdziwiłam się.

-Mela, czy ty czasem, jak rano wstawałaś nie trzepnęłaś się w głowę?-zapytał tym razem Luke, a ja spojrzałam na Sierrę, która także była zdezorientowana.

-Chłopakom chodzi o to, że jak kiedyś rozmawialiśmy o czymś takim, to mówiłaś, że nigdy w życiu nie masz zamiaru spać w namiocie-wyjaśnił o co chodzi Calum.

-Jezu no, kobieta zmienną jest, więc zmieniłam zdanie i chce.

-Dobra, czyli chora Mela głosuje na namioty-powiedział Luke.

-Jaka chora?! Popukaj się w łeb-zmroziłam go wzrokiem.

-Sierra, co wybierasz? Jezioro, czy namioty?

-W sumie namioty mogą być, spędzimy miło czas przy ognisku, poopowiadamy sobie straszne historię, jeju będzie jak za czasów koloni-westchnęła z uśmiechem-Jak szukaliśmy szkatułki ze skarbem...

Szkatułki? Przed oczami pojawił mi się obraz szkatułki z błękitną wstążką i szarym serduszkiem. Zaraz, zaraz! Klucz też miał taką wstążkę z szarym serduszkiem. Stąd skojarzyło mi się, że gdzieś kiedyś widziałam tą wstążkę z sercem.

-Szkatułka-krzyknęłam, a ekipa spojrzała na mnie. Wstałam z miejsca i poszłam do swojego pokoju. Słyszałam kroki za sobą, więc jestem pewna, że ekipa także jest już w moim pokoju. Otworzyłam szafę i zaczęłam wyciągać pudełko, szybko otworzyłam je i wyciągnęłam szkatułkę. To stąd mi się to skojarzyło, jeśli dobrze myślę, a klucz jest powiązany z szkatułką, to dowiem się co jest w środku. Wstałam z ziemi i pokazałam reszcie szkatułkę.

-Mel? O co chodzi?-zapytał Ashton, który stał najbliżej mnie.

-Wszystko wam wyjaśnię, ale najpierw muszę znaleźć klucz. Sorki-przeszłam obok Cala i Michaela. Poszłam do kuchni, a moi goście podążali za mną. Gdzie Phil schował ten kluczyk, przeszukałam każdą szufladę, ale nigdzie go nie było. Zaglądnęłam do kurtki Phila, w której wczoraj był w pracy, ale tam też nie było kluczyka.

-Cholera, gdzie on jest?!-powiedziałam- Gdzie Phil by go schował?

Przeszukałam szafkę, w której są klucze, jednak tam też go nie było. Jezu, gdzie on go schował, proszę, żeby go ze sobą nigdzie nie zabrał... A może włożył do koperty? Otworzyłam szafkę, jednak jestem za niska, żeby dosięgnąć tą półkę.

-Michael podsadzisz mnie? Proszę-poprosiłam, chłopak do mnie podszedł i mnie podniósł, a ja chwyciłam koperty, które były na samym brzegu. Chłopak z powrotem mnie postawił na ziemi. Położyłam koperty na stoliku i szukałam tej, w której jest pocztówka od pani Stelli. Gdy ją chwyciłam od razu wyciągnęłam z niej kartkę i na szczęście okazało się, że kluczyk jest w środku. Wyciągnęłam go i pokazałam reszcie. Oni nie wiedzieli o co chodzi. Podeszłam do szkatułki i porównałam wstążki, są identyczne. Do kłódki włożyłam kluczyk, który pasował, na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech. Spojrzałam na zdezorientowanych przyjaciół, który usiedli dookoła mnie.

-Czy ktoś mi do cholery jasnej wytłumaczy o co chodzi?-zapytał zirytowany Luke.

-Spokojnie już wam wszystko na spokojnie wytłumaczę, tylko muszę schować koperty, żeby Phil się nie zezłościł, że je wyciągnęłam.

Kiedy zrobiłam to co musiałam wróciłam z powrotem do salonu i chwyciłam szkatułkę.

-Dobra, kiedy byłam w Melbourne w dzień, gdy pokłóciłam się z Dragonem, nie chciałam już więcej wychodzić tego dnia z pokoju...

*************

Witam!

Jak myślicie, co będzie w środku szkatułki? Jakieś sugestie?

One day changed my life I C.H. IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz