Jaki Harry jest denerwujący! A tak, to ten mój współlokator. Wracając do tematu. Nie dość, że pali w pokoju to jeszcze puszcza muzykę na fulla! Jeśli można to w ogóle nazwać muzyką, tak a'popros.
Boję się cokolwiek do niego powiedzieć bo jeszcze mnie uderzy. Bo tak ogólnie on jest ode mnie z dwa razy większy. Ale muszę powiedzieć, że ma piękne oczy. Takie niepowtarzalnie zielone, kocie. Co nie zmienia faktu, że go nie lubię.
Powiedzmy, że to tej pory jakoś z nim wytrzymywałem. Ale ile można?!
Wiecie jaki on syf wszędzie robi?! Boże, zabierz mnie stąd! I jeszcze te niskie, gardłowe jęki w łazience! Matuchno przenajświętsza, help me or kill me!
Wtuliłem twarz w poduszkę i naciągnąłem kołdrę na głowę. W końcu trzeba cierpieć za swoje grzechy.
Postanowiłem napisać smsa do Liama. Tylko gdzie jest mój telefon? W tym syfie wszystko łatwo jest zgubić. O, właśnie wyszedł Harry.
- Pożyczysz mi swój telefon? Bo w tym burdelu raczej go nie znajdę - odważyłem się spytać, chyba mnie za to nie zbije, co nie?
- Louis, jeśli chcesz mój numer telefonu to po prostu powiedz, a nie jakieś zamieszanie robisz - uśmiechnął się kpiąco, ukazując te cholernie piękne dołeczki.
Zarumieniłem się. Ze złości oczywiście. Jaki on jest.. ugh.
Chyba gorzej już być nie może.
A jednak może. Gdy wracałem z kolacji ktoś podstawił mi nogę. I oczywiście musiałem wpaść prosto na Harrego. Ugh..
- Louis, ja wiem, że wszyscy na mnie lecą, ale ty to już przesadzasz. - Boże, znów ten kpiący uśmieszek. Moja twarz wygląda prawdopodobnie jak burak.
Szybkim krokiem podążyłem do pokoju i do łazienki. Musiałem ochłonąć, więc najlepszym rozwiązaniem okazał się prysznic. Kurcze, zapomniałem 'piżamy', która składa się z szortów i za dużej koszulki. Bo raczej w takim wieku nie wypada mieć piżamy w misie czy spidermany, co nie? Już wyobrażam sobie teksty Harrego jak wyjdę w samych bokserkach. Co typu "Louis ja wiem, że każdy chce zrobić na mnie dobre wrażenie, ale ty to już przesadzasz"? Dobra, przecież też mam dobrze zbudowane ciało, nie mam się czego wstydzić czy obawiać. Niech se gada co chce.
- Louis, ja wiem że jesteś na mnie napalony, wystarczy powiedzieć, nie musisz mnie wcale kusić swoim tyłeczkiem.
Warknąłem do niego. A on leżał se na łóżku i beszczelnie 'rozbierał mnie wzrokiem'.
Mam wielką ochotę mu przywalić. Lecz nie robię tego i wracam z potrzebnymi rzeczami do łazienki.
CZYTASZ
Uważaj co mówisz
FanfikceMiałeś kiedyś tak, że wypowiedziałeś słowa, których wcale nie miałeś na myśli? Miałeś kiedyś taki stan, w którym jesteś wściekły i gadasz co ci ślina na język przyniesie? Na przykład w czasie kłótni z rodzicami? Tak? To uważaj co mówisz. Bo czasami...