Dzisiejszy dzień mijał spokojnie, aż do wieczoru. Około dwudziestej pierwszej Harry urządził sobie imprezkę w naszym pokoju. Oczywiście mnie nie pytał o zdanie. Ale dobra, nic nie mówię, bo tak jakby mnie 'zaprosił'. A kim ja jestem, żeby odmawiać?
Jego koledzy przynieśli piwo. Ciekawe skąd je mieli? Po kilku piwach byliśmy lekko wstawieni, więc atmosfera się rozluźniła. Gadaliśmy o różnych rzeczach (sorry, nie pamiętam już jakich), aż do czasu gdy jeden z nich wyciągnął joita (skręt z marichuary, tak dla niewtajemniczonych xD).
Nigdy nie brałem narkotyków, ale po kilku piwach nie myślałem już racjonalnie. A potem urwał mi się film...
*
Poraziły mnie promienie słoneczne. Niechętnie otworzyłem oczy. To co zobaczyłem uniemożliwiło mi oddychanie. Czemu Harry był w moim łóżku?! Zacząłem krzyczeć. Nie mam pojęcia czemu, to było takie instynktowne.
- Czemu krzyczysz? - zapytał śpiącym głosem, przecierając oczy.
- Czemu do cholery jesteś w moim łóżku?!
- Wiesz... Nie chce nic mówić, ale to jest moje łóżko...
Zamieniłem się w buraka. Jezu, ale jestem kretynem. Nie umiem odróżnić swojego łóżka od innego.
- To w takim razie co ja robię w twoim łóżku? - zapytałem w miarę obojętnie choć tak naprawdę odczuwałem wstyd, zażenowanie, przerażenie, łaskotanie w brzuchu..
- Jak chłopaki poszli to ty zacząłem się do mnie przystawiać..
-Co?! Ale mam nadzieje, że nic mi nie zrobiłeś..?! - spytałem poważnym i lekko zaniepokojonym głosem.
- Pff.. I kto to mówi.. - uśmiechnął się chytrze.
- Co masz na myśli? - Co ja mu niby mogłem zrobić?! Napewno nie byłem na tyle narąbany. Choć wcale bym się nie dziwił, gdyby to on mnie do swojego łóżka przeniósł.. Po nim można się wszystkiego spodziewać..
- Zacząłeś się do mnie przytulać i całować..
- Co?! Kłamiesz! - on chyba sobie jaja ze mnie robi!
- To w jaki sposób wyjaśnisz to? - uśmiechnął się i ściągnął koszulkę. Boże! Miał pełno malinek!
- Równie dobrze mógł ci to zrobić jeden z tych twoich kolegów. - odparłem spokojnie.
- Tak? Nie chce nic mówić ale ciebie też naznaczyłem - uśmiechnął się triumfalnie, patrząc na moją szyje. No chyba go coś.. Pobiegłem do łazienki, popatrzyłem w lustro.. Moja szyja była cała w malinkach! O mój Boże!
- Ciesz się, że tylko na tym się skończyło, bo wtedy miałem wielką ochotę na ciebie. - powiedział - I nieźle całujesz. Moglibyśmy to powtórzyć - zaśmiał się szyderczo.
Musiałem stąd wyjść. Było jeszcze wcześnie, raczej nikogo nie spotkam. Wyszedłem nie zaszczycając Harrego nawet spojrzeniem i udałem się do ogrodu. Muszę przemyśleć parę spraw.
––––––
Dziękuje za ponad 100 wyświtleń! Jaka podnieta ;P proszę o komentarze
![](https://img.wattpad.com/cover/29322745-288-k6a2056.jpg)
CZYTASZ
Uważaj co mówisz
FanficMiałeś kiedyś tak, że wypowiedziałeś słowa, których wcale nie miałeś na myśli? Miałeś kiedyś taki stan, w którym jesteś wściekły i gadasz co ci ślina na język przyniesie? Na przykład w czasie kłótni z rodzicami? Tak? To uważaj co mówisz. Bo czasami...