43 4 0
                                    

Po wyjściu Min Yoongiego z komnaty Parka, ten wciąż nie mógł uwierzyć własnym uszom. Już myślał, że śnił wystarczająco gdy król zaproponował mu posadę swojego tancerza, ale nawet wtedy ten zaskoczył go propozycją wspólnej kolacji. Oczywiście wiedział, że to potrzebne było do ustalenia paru spraw, ale i tak niemiłosiernie się denerwował, ponieważ bał się aby czegoś znów źle nie powiedzieć. Chciał jak najlepiej wypaść przed monarchą, bo była to w końcu najważniejsza osoba w jego okolicy i wypadało zachować się kulturalnie i taktownie.

Chłopak był ogromnie wdzięczny za wszystko, co władca dla niego robił, bo był przy tym tak dobry i zupełnie bezwarunkowo proponował mu różne rozwiązania z jego sytuacji. Wykazał się wielką wyrozumiałością jak i empatią... Wprawiało to Jimina w zakłopotanie, ale powoli, on sam też chciał okazywać swoją wdzięczność i dobroć, bo jak na to spojrzeć - dostawał tak dużo, zupełnie nawet bez żadnego powodu. Chciał, aby monarcha wiedział, że on pozostanie mu do końca życia dłużny i zawsze będzie wdzięczny.

I gdyby tylko znalazł się jakiś sposób na spłacenie tego długu...

Wciąż ze swojego umysłu Park nie potrafił wymazać sceny tamtego wieczoru, gdy król cały zapłakany i z trzęsącymi rękoma odwrócił się do niego. To spojrzenie było wtedy tak intensywne, że wydawało mu się, że wręcz błagał o jakąś pomoc i chciał to wszystko z siebie wykrzyczeć... I sam nie wiedział co o tym myśleć. Ten obraz często pojawiał się przed jego oczami, a wrażliwa natura mówiła, aby i on spróbował się czegoś dowiedzieć. Wiedział, że nie powinien, wręcz nie mógł się mieszać w nieswoje sprawy i znów zakłócać prywatności... ale widok ten był tak niewyobrażalnie bolesny, że za każdym razem gdy przypomniał sobie o tym, przejmował się jeszcze bardziej. Nie mógł się tego pozbyć ze swoich myśli... Tym bardziej, że dzisiejszego dnia to Yoongi przeprosił go za tą sytuację...

Ale dlaczego? To przecież Park powinien był na kolanach błagać o wybaczenie...

To wszystko tak namieszało w jego głowie, że rzeczywiście zaczął myśleć, że Min jest wielką zagadką. Bardzo trudną, ale przez to, co raz bardziej go ciekawiła... Wiedział, że nie powinien był jej odkrywać, ale jego dusza chciała pomóc... Aby już nigdy oboje nie musieli znosić tego pełnego cierpienia widoku...

I nie wiedział czy to była jego wina, czy coś innego zakłóciło głowę panującego... Przeszywające zimno, poprzewracane i potłuczone rzeczy, zapach alkoholu i w końcu - stan Min Yoongiego nigdy nie powinny mieć miejsca.

Jak wiele musiało się stać, aby człowiek tak cierpiał?

Duże serce Jimina za każdym razem płakało, bo wyczulony na ludzką krzywdę nie mógł pozwolić na takie cierpienie...
Dlatego gdzieś podświadomie zakodował sobie w głowie, że nie odpuści tego tematu, i dopóki tu będzie, w jakiejś części spróbuje pomóc. Wiedział, że nie powinien... Ale tu chodziło o zdrowie i życie. Kto wie, czy nie stanie się jakąś jedyną nadzieją..?

A on to wszystko robił wyłącznie z dobroci i wrażliwości. Życie pokazało mu, że nie zawsze jest kolorowo... ale on spróbuje o to zawalczyć. Spróbuje pokazać ludziom, że nawet ci najbardziej cierpiący dostrzegą jakieś światełko w tunelu, a on odda się im całkowicie, byleby zaznali choć najmniejszego ukojenia... Pokaże im, że wciąż istnieją dobre rzeczy.

I jakby na to nie spojrzeć, to Park Jimin był taką dobrą rzeczą. Był malutkim cudem świata zesłanym przez kochającą matkę. Jego uroda była tak delikatna jak jego dusza, a serce paliło się w największym ogniu czułości i dobroci, bo stworzony był, aby nawracać ludzi ze złej, niszczącej ścieżki. W swoim życiu niedużo doznał miłości, ale nauczył się ją okazywać innym. Wiele go to kosztowało, ale był niesamowicie oddany. Swoim anielskim uśmiechem zarażał momentalnie innych, a w jego towarzystwie zapominało się o wszystkich złych rzeczach. Był jak anioł.

𝐓𝐡𝐞 𝐡𝐢𝐥𝐥 𝐨𝐟 𝐲𝐞𝐚𝐫𝐧𝐢𝐧𝐠 [yoonmin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz