Niegrzeczny kotek

1K 64 87
                                    

Przez parę dni wszyscy świetnie się bawili. Chyba, tak się raczej wydawało. Eiji wraz z Ashem w końcu byli sam na sam. Spacerowali po pobliskim parku, i rozglądali się wszędzie gdzie się da. Blondyn ukradkiem spojrzał na Eijiego i zaczął się zastanawiać.
- Eiji... Dlaczego zostałeś tutaj, w Nowym Jorku? - Zapytał i poprawił sobie włosy oczekując na odpowiedź.
- Hm? Dlatego, bo bałbym się ciebie zostawić, i to zbyt ryzykowne abym to zrobił. - Przyznał i spojrzał na ziemię.
Ash trochę się zdziwił, przecież jest szefem gangu i zawsze zauważy zagrożenie w mniej niż sekundę.
- Dlaczego tak sądzisz? - Znowu na niego spojrzał, a najdokładniej w jego ciemne oczy.
- Nie wiem... Mam takie przeczucie że kiedy cię zostawię wszystko się zepsuje... - Popatrzył na wprost, po czym stanął.
- Ale raczej dałbym sobie radę, pomimo tego że zawsze piszę sobie złe scenariusze. - Westchnął blondyn i złapał go za rękę. - Prędzej bym zginął od zjedzenia tego twojego śmierdzącego jedzenia które jesz - Uśmiechnął się złośliwie i rzucił mu wredne spojrzenie.
- Pff, nie moja wina że ci to nie smakuje. - Udawał obrażonego i zaczął rozglądać się po okolicy.
- Ale mówię prawdę! To jest ohydne! Ja nie wiem jak ty możesz to jeść.. - Wzruszył ramionami i skrzyżował ręce.
- Rozumiem cię przecież, każdy ma inne gusta, a o gustach się nie dyskutuje debilu! - Uderzył go delikatnie w głowę.
- Kurwa, zgłodniałem - Złapał się za brzuch. - A kiedy Ash jest głodny to jest zły. Bardzo zły. - Uśmiechnął się szerzej.
- No dobrze, w takim razie zjedzmy tego waszego hotdoga którego tutaj jecie. Ale ja biorę łagodnego. - Pociągnął go i skierował się w te miejsce. Cały czas spoglądał na Asha i pilnował go aby nie zrobił jakiejś głupiej rzeczy. W końcu zobaczył niedaleko budkę z hotdogami i tam podszedł z nim, po czym kupił jedzenie i zaczął jeść.
- Cholera... Pomimo tego że jest łagodny i tak jest ostry.. - Powiedział i zatkał sobie nos.
- A co ty myślałeś? Takie jedzenie jedzą prawdziwi mężczyźni. - Zaczął się obżerać jak jakaś świnia.
- Dzieciak... - Westchnął i jadł dalej.
- Dzieciak powiadasz? - Spojrzał na niego morderczym wzrokiem. - W takim razie będę dla ciebie niegrzeczny. - Poczochrał mu włosy i skierował się z nim do domu. Wszedł z nim do środka i zdjął buty.
- Ale mnie dupa boli - Udawał jakby miał zaraz umrzeć.
- Trzeba było podczas walenia nie walić tyłkiem o łóżko. - Wzruszył ramionami i od razu sobie usiadł.
- Pff... Bardzo śmieszne! - Odwrócił się w drugą stronę.  - Powiedział to typek który ogląda i czyta hentaice! W dodatku gejowskie!
- Twoje życie to jeden wielki hentai - Zaśmiał się szyderczo. Blondyn totalnie się wkurzył i rzucił się na bruneta.
- Jak ci przyjebie w ten uroczy ryj to już nie będziesz taki uroczy. - Złapał go za koszule.
- Ojej... Mam się bać? - Zachichotał.
- Tak, masz się bać. - Podniósł go po czym uciekł z nim do pokoju i rzucił go na łóżko ale uderzył głową o ścianę i umarł.

Koniec.









Żartuje ololongi.
Rzucił się z nim na łóżko i zaczął składać pocałunki na jego szyi.
- Będą dzikie gwałty. - Powiedział takim pedofilskim głosem i położył rękę na jego klacie.
- Pojebało! - Krzyknął brunet i szybko jakoś się wywinął. Spadł z łóżka i wyglądał jak jakiś placek, po czym szybciutko wstał i się poprawił.
- Nikt nie będzie mnie gwałcił, a na pewno nie ty! - Zrobił taką wkurzoną minkę.
- Trudno, zgwałce ciebie w nocy o północy. - Posłał mu pocałunek i puścił oczko.
Po chwili usłyszeli jak drzwi się otwierają i Sing z Shorterem wbili im do pokoju.
- Kto chce zobaczyć bociana w mojej piwnicy?? - Zapytał Sing udawając typowego Sebastiana i zaczął wszędzie rzucać sztućcami dookoła.
- Nikt, wybacz. - Uśmiechnął się głupio brunet.
- Mamy dostawę zupek chińskich! - Shorter od razu poleciał do kuchni i zaczął je robić.
Ash tylko tak się gapił w drzwi po czym wziął bruneta na ręce i poleciał z nim do salonu.
- Chce mi się ruchać - Powiedział oburzony.
- To wyruchaj krzesło - Prychnął Eiji. Blondyn usadowił go na kanapie i wpatrywał się w okno.
- Szaszłyk.
- Co? - Brunet spojrzał na okno i pisało tam "szaszłyk".
- Szaszłyk.
- Szaszłyk.
- Szaszłok.
- Szaszłyczek.
- Szaszłoki
- Szaszłyki
- Szoszłak
- Co - Spojrzał na wprost brunet i ogłupiał.
- Nic - Poklepał go po głowie i położył się na jego kolanach.
- Ale musisz mieć dużego. - Przyznał blondyn.
- Szaszłyka?
- Nie kurwa, kutasa - Zrobił face'palma i sturlał się na podłogę.
Brunet tak przyglądał się Ashowi.
- Ale ty jesteś blady.. - Przechylił głowę w bok.
- Wiem, ja jestem vampirem. - Wstał i zrobił pozę typowego Johny Bravo.
- Poczekaj. - Poszedł szybko się przebrać. Kiedy wrócił wyglądał tak:

- Teraz jestem drakulą - Uśmiechnął się jak debil

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Teraz jestem drakulą - Uśmiechnął się jak debil.
- Lecimy do Transylwani - Powiedział Sing i ruchem żółwia Ninja podbiegnął do Asha.
- Wyczuwam złą aurę... - Zaczął go tak obserwować od góry do dołu.
- A ja czuję że wyjebie ci w ryj - Gapił się tak na niego.
Po chwili Shorter wbił z zupkami chińskimi i wszyscy zaczęli jeść.

A więc powracam! Tak tak, wiem że musieliście długo czekać. Nawet wtedy kiedy w konwersacji było napisane że w piątek, czyli na zakończenie roku zaczynam pisać. Ale jakoś tak wyszło. Od razu chciałam abyście postawili znicza dla mojego chomika w komentarzach... Dzisiaj został uspany :C...

Ale ale, nie smutajmy tutaj!!!
Aby pocieszyć będę pisać oneshoty z banana fish! :D Więc myślę że mi wybaczycie za brak rozdziałów ;))
A więc, miłej nocy/dnia! 💫💓

×Butelka× Banana fishOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz