Karol wyprzedził uciekinierów zmuszając ich do zatrzymania się, zaś Hubert otoczył ich z tyłu, a Saphir z boku, groźnie warcząc. Wampiry były wyraźnie zakłopotane i nie mieli już dokąd uciec; rozglądali się gorączkowo wokół siebie i przywarli ciałami do skrzyni.
— Natychmiast oddajcie głowę! —wrzasnął blondyn.
— Ani nam się śni! — odkrzyknął niższy z wampirów.
Szatyn syknął zaciskając pięści; zsiadł z Lungi i dobywając swojej maczety, przybliżał się powoli do wampirów.
— Nie chcemy rozlewu krwi! Oddajcie nam głowę po dobroci, a nic wam się nie stanie. Nie widzicie, do czego żeście doprowadzili?! — krzyczał wściekle, kierując czubek maczety w twarz jednego z krwiopijców. — Przez was obie rasy wyginą. Chcieliście się pozbyć nas, a przy okazji pozbędziecie się siebie, bo bóg życia i śmierci nie spocznie, póki nie odzyska głowy; czarna maź z jego ciała pochłonie nas wszystkich i wszystko wokół. To będzie koniec — zmarszczył brwi. — Zginiecie marnie z ostrza mojej broni, nim czarna maź was dosięgnie.
Widocznie przekonało to mężczyzn, którzy w osłupieniu patrzyli na Karola i jego uzbrojenie, bo oboje spojrzeli na siebie porozumiewawczo i odstawili na ziemię pudło, po czym się odsunęli. Blondyn i szatyn natychmiast podeszli do pudła i z lekkim trudem otworzyli duże wieko, skąd wypłynęła świecąca się na złoto woda z odciętej głowy. Podłożyli ręce pod ucięte miejsce i unieśli ciężki łeb ku niebu, a złota woda kapała im na twarze.
Czarna maź była już blisko. Oni wszyscy stali na dużym głazie chroniąc się przed złem. Zmora z prowizorycznym ciałem pojawiła się w końcu zza wzgórza. Karol zaczął krzyczeć:
— Mamy twoją głowę, bogu życia i śmierci! Prosimy, weź ją i ucisz swój gniew! Nie chcemy rozlewu krwi, tylko pokoju!Zmora zastygła w bezruchu; nachyliła się nad dwójką przyjaciół i wchłonęła się uciętym miejscem u szyi w ich ciała, nie wyrządzając żadnej krzywdy. Tkwili tak w tym stanie przez parę chwil i oddychało się chłopakom jak pod wodą, lecz gdy łeb zniknął z ich rąk i Duch wyszedł z nich, poczuli ulgę. Znów Duch Lasu stał się błękitno-przezroczysty i odzyskał swoją normalną postać.
Cała maź zaczęła znikać ze wszystkich powierzchni sprawiając, że zmarłe rośliny i drzewa zaczęły znów żyć, pokrywając doliny, góry, lasy bujną zieleniną tworząc piękny krajobraz, a niebo z pochmurnej pogody przeszło w słoneczną, zaś chmury były nieduże i snuły się leniwie po błękitnym niebie.
Karol i Hubert leżeli wtuleni w siebie z zamkniętymi oczami w wysokiej trawie, otoczeni także bujnymi, kołyszącymi się przez ciepły wiatr szkarłatnymi makami, do których zleciało się kilka motyli i pszczół. Szatyn otworzył powoli oczy i lekko podniósłszy głowę, spojrzał na blondyna, który wyglądał tak jakby spał. On też po paru chwilach otworzył oczy i spojrzał na szatyna.
-- Cześć -- Karol uśmiechnął się po chwili łagodnie. Został obdarowany tym samym uśmiechem.
-- Cześć -- odpowiedział Hubert. Oczy mu się zaszkliły i pociągając nosem, rzucił się w objęcia chłopaka i... Pocałował go. O dziwo, co go bardzo ucieszyło, Karol odwzajemnił pocałunek ujmując jego rumiane policzki. Zamknął oczy napawając się tą chwilą. Był najszczęśliwszym wampirem na świecie. -- Ty idioto, myślałem, że umarłeś -- mówiąc to, zaśmiał się cicho i uszczypnął go lekko w policzek.
-- To dzięki Duchowi Lasu -- także się cicho zaśmiał. -- Gdyby nie Ona, nie byłoby mnie tu teraz. I nie pocałowałbyś mnie -- uścisnął drobną dłoń wampira i się uśmiechnął. -- Kocham Cię.
Hubert właśnie wyglądał tak, jakby miał wybuchnąć - tylko, że ze szczęścia i radości. Wtulił się w swojego wybranka serca i ścisnął jego dłoń, splatając ich palce.
-- Ja ciebie też kocham.
Leżeli w trawie dając sobie pieszczoty i mówiąc, jak bardzo się kochają i nie mogą bez siebie żyć. Tylko pozostaje jeszcze jedna kwestia:
Keito.
Czy to będzie koniec tej wojny?
⨂⨂⨂
Sieeeeemaa! ~~~///(^v^)\\\~~~
No więc, to jest urodzinowy rozdział! Bo mam dzisiaj urodzinki i kończę 16-stkę ;^;
Koszyczek na życzenia, czy cuś ⩒⩒⩒
\______/
Słów: 635
CZYTASZ
Dolina Wiatru i Słońca ×DxD×
FantasyDolina Słońca: Dobra kraina, w której pokojowo żyją ze sobą śmiertelnicy, nie martwiąc się o to, czy demony osłabione walkami sprzed kilkudziesięciu lat są w stanie zaatakować. Mieszka tam książę o imieniu Karol, który pełni rolę "rycerza" broniąc s...